Bez kategorii
Like

DWÓR WIENIAWY W BOBOWEJ

18/11/2012
1735 Wyświetlenia
2 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

O dworze Długoszowskich w Bobowej albo o kajakach i rowerach wodnych.

0


O takich ludziach mówi się, że są barbarzyńcami. Ale któż to są owi „barbarzyńcy”. Nie szukałem daleko i sięgnąłem do zasobu Wikipedii. A tam pierwsze zdanie na ich temat brzmi: Barbarzyńca (gr. βαρβάρους/bárbaros, łac. barbarus – cudzoziemiec) – człowiek dziki, pierwotny, niecywilizowany, okrutny, o prymitywnych odruchach, nieznający kultury europejskiej.

Prawda, że zabrzmiało groźnie? Czy we współczesnej Europie, na początku XXI wieku, w dobie cywilizacji cyfrowej, atomu i lotów kosmicznych można jeszcze spotkać w zaułkach polskich miast i na rozstajach wiejskich dróg barbarzyńców, czyli ludzi niecywilizowanych, okrutnych, o prymitywnych odruchach i co najgorsze nieznających kultury europejskiej (o narodowej nie wspominając)?

 

Posłuchajcie więc takiej opowieści.

 

Rodzina Długoszowskich posiadała w Bobowej 225 ha ziemi i dwór zwany „zamkiem”. Kazimierz Wieniawa-Długoszowski, starszy brat, słynnego i charyzmatycznego adiutanta Marszałka Józefa Piłsudskiego, Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, zapisał piękne karty bobowskiej historii. Przypomnę tylko jedną z nich:

 

Kiedy w 1939 roku narastało zagrożenie ze strony Niemiec, cadyk z Bobowej Bencjon Halberstam z inicjatywy generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego wystosował list do Żydów z Galicji popierający zakup rządowych obligacji. (zob. Karol Majcher, Bobowa. Historia, ludzie, zabytki, Warszawa 2008, s. 34).

 

Tę akcje pomocy Państwu Polskiemu koordynował w Bobowej brat Bolesława, Kazimierz Wieniawa-Długoszowski, dziedzic na Bobowej. Zdjęcie Kazimierza z cadykiem Halberstamem obiegło całą polską prasę w 1939 roku. Można je także zobaczyć w książce Karola Majchra (s. 34). Ale dość w tej chwili reminiscencji historycznych.

 

Po Długoszowskich w Bobowej pozostała historia, pamięć, grobowiec na cmentarzu i dwór, zagrabiony w 1947 roku przez komunistów (to też byli barbarzyńcy).

 

A potem przyszła podobno wolna Polska. Ale „wolna” Polska, tzw. III RP, nie chciała oddać prawowitym właścicielom ich majątku. Dwór Długoszowskich, ostatni potomek rodu Leszek Wieniawa-Długoszowski, syn Kazimierza, zmuszony był odkupić od tzw. Skarbu Państwa, w tym konkretnym wypadku od Starosty Gorlickiego; ubolewam nad Panem, Panie Starosto, bo przyłożył pan rękę do zwykłego, pospolitego, gangsterskiego paserstwa. Można ze spokojem sumienia rozgłaszać, że Starosta Gorlicki, jako instytucja, to zwykły złodziej i bandyta. Sprzedawał wszak, co nie jego i tyle! I na dodatek zmuszał do nabycia przedmiotu przestępstwa prawowitego spadkobiercę, czyli właściciela. Gwałt i przemoc, Panie Starosto – i kto tu jest anarchistą, panie starosto?

 

Władze gminy Bobowa nie mają wiele na swoje usprawiedliwienie. Dwór Długoszowskich od lat stanowi strup na wizerunku gminy, tzn. nie zrobiono nic, żeby tę perłę kultury i tradycji narodowej otoczyć opieką. Solidny gmach z uporem wytrzymywał przez lata „ekstensywną gospodarkę”, tzn. internat dla młodzieży, bo dawniej budowano solidnie i bez fuszerki.

 

Jednak wytrzymałość materii ma swoje granice i dzisiaj pomimo zmian własnościowych dwór Długoszowskich popada w ruinę. Leszek Wieniawa-Długoszowski, sprowadzony przez czasy „real-socu” „do parteru” ekonomicznego, nigdy nie był w stanie otoczyć niezbędna opieką swojej ojcowizny. To nie jemu III RP wypłaca blisko 180 tys. złotych rocznych dochodów na stanowisku burmistrza Bobowej, bo nie jest burmistrzem Bobowej jak Wacław Lig.ęza, a to jest stanowisko nieporównywalne do czegokolwiek w polskiej siatce płac. Leszek Wieniawa-Długoszowski zmuszony był sprzedać swoje siedlisko. Bo nikt nie chciał go słuchać, że w dworze można zorganizować Muzeum Niepodległej Rzeczpospolitej. I pokazać pamiątki rodzinne po Długoszowskich i po Marszałku Piłsudskim, który przecież bywał w Bobowej. Nie dostrzegli tego starostowie gorliccy Welc, Kochan, Wędrychowicz a także bobowscy wójtowie Durlak, Nalepka i Ligęza.

 

Wygląda na to, że dwór w Bobowej chyli się ku upadkowi. Nie pomoże Karol Majcher (autor książki o Bobowej), a także Maciej Rysiewicz, bo burmistrz Wacław Ligęza bojkotuje każda inicjatywę wydawniczą, publicystyczną i historyczną firmowaną przez „anarchistę” z Jeżowa.

 

W styczniu 2012 r. radni bobowscy (wg telefonicznej relacji sekretarz Urzędu Miejskiego w Bobowej Pani Iwaniec) postanowili kupić nieużytek nad Białą Tarnowską (tj. dz. 70/1 w Wilczyskach, ok 20 ha zalewowego terenu), za publiczne pieniądze (205 000 zł) w ramach fantasmagorycznego planu budowy zalewu, boisk, ścieżek rekreacyjnych i zakupu kajaków i rowerów wodnych. To nic, że doświadczenia senatora Stanisława Koguta w Stróżach z budową zalewu nie napawają optymizmem (odmowa wydania zezwolenia na budowę zalewu w Stróżach) – a swoją drogą na żadnej rzece w Polsce nie ma takiej koniunktury na budowę zalewów jak na Białej Tarnowskiej w powiatach sądeckim i gorlickim. Ciekawe!

 

Publiczne pieniądze (205 tys. złotych za działkę 70/1 w Wilczyskach) zostaną utopione w popowodziowym błocie. A dwór Długoszowskich rozpadnie się w tym czasie w proch i pył. Chwała bohaterskim radnym z Bobowej tej kadencji!

 

Zacząłem od barbarzyńców i na barbarzyńcach skończę, bo radni gminy Bobowa zostali przeze mnie poinformowani o zagrożeniach w związku z planami inwestycyjnymi burmistrza Wacława Ligęzy na dz. 70/1 w Wilczyskach. Nie możecie teraz powiedzieć, że nic o tym nie wiedzieliście. Spróbujcie sobie zadać pytanie, czy nie lepiej było wydać te pieniądze na dwór Długoszowskich. Można go kupić podobno tylko za 60 tys. złotych, i ściągnąć tłumy turystów do Bobowej do izby pamięci Wieniawów i Piłsudskiego. A teraz przyjdzie wam kupować kajaki i rowery wodne. Kupujcie zatem rowery i kajaki…albo odwrotnie…

 

P.s. Wbrew temu, co uważa burmistrz Wacław Ligęza, chciałbym być dumny z Bobowej. Niestety moją dumę łatwo sponiewierać i wystawić na ciężką próbę. Oto, na stronie http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,6536531,Bobowa_Malych_miasteczek_czar, przeczytałem takie oto doniesienie anonimowego turysty, który dotarł do naszego miasteczka:

 

Zabytkowy dwór Długoszowskich przylega bokiem do liceum ogólnokształcącego. Dorastał tutaj gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, legionista i adiutant marszałka Józefa Piłsudskiego, pierwszy ułan II Rzeczpospolitej. Dziś dworek zwany „zamkiem w Bobowej” jest zdewastowany, otacza go metalowa siatka z bramą zamkniętą na kłódkę. „Obiekt zagrożony zawaleniem. Wstęp wzbroniony” – ostrzega tablica. – Ładny zabytek, co? – chichoczą uczennice w oknie liceum, kiedy fotografuję popękaną fasadę z wybitymi szybami w oknach.

 

To nie ja napisałem, ale dedykuję ten wpis Wacławowi Ligęzie i pozostałym barbarzyńcom z tej i poprzednich rady gminy i miasta Bobowa. Kupujcie kajaki i rowery wodne, albo odwrotnie!

 

Jeżów, 19 lutego 2012 roku

0

Maciej Rysiewicz http://www.gorliceiokolice.eu

Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

628 publikacje
270 komentarze
 
Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758