Mieszczące się w budynkach dawnego ZOMO, Odwody Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji razem z ich armatką wodną, budzą nadal moje poważne wątpliwości.
Od razy się zaniepokoiłem, bo pomyślałem sobie, że już po wyborach, a skoro wygrała stara ekipa PO-PSL to nikt nie ma potrzeby organizowania stanu wyjątkowego.
Zdałem sobie jednak sprawę, że być może o czymś nie wiem i na wszelki wypadek zadzwoniłem na Komendę Policji i zapytałem czy ktoś przygotowuje jakiś nowy stan wojenny, bo po co komu w moim spokojnym mieście armatka wodna?
Pani Rzecznik Prasowy KM Policji, Inspektor Elwira Jurasz uprzejmie rozwiała moje obawy i stwierdziła, że żadnego stanu wojennego nie będzie, a pojazd z armatką wodną jest na wyposażeniu Odwodów Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, które stacjonują w Bielsku-Białej i nie podlegają bezpośrednio Komendantowi Miejskiemu Policji.
Z jednej strony odetchnąłem z ulgą, że powtórki grudnia 1981 już nie będzie, ale z drugiej strony zaciekawiło mnie jak to jest możliwe, że prewencja nie podlega Komendantowi Policji miasta, w którym stacjonuje?
Swoimi wątpliwościami podzieliłem się z Komendantem Miejskim Policji w Bielsku-Białej Panem Inspektorem Ireneuszem Szwargą, który powiedział:
„Komenda Miejska Policji w Bielsku-Białej posiada pion prewencji, liczący około 400 policjantów. Pion ten jest odpowiedzialny nie tylko za przeciwdziałanie przestępczości kryminalnej, ale również za utrzymanie spokoju w mieście i na imprezach zarówno kulturalnych jak i sportowych.
Ponadto jako kolejna, odrębna jednostka organizacyjna funkcjonuje w Bielsku-Białej Samodzielny Pododdział Prewencji Policji, podległy bezpośrednio Komendantowi Wojewódzkiemu Policji w Katowicach i ten oddział prewencji dysponuje armatka wodną, którą pan widział.”
– Zapytałem wówczas, co ta …druga prewencja robi?
Odpowiedź Pana Komendanta brzmiała:
– Dozorują kibiców przyjezdnych i miejscowych, gdy poruszają się przez miasto i są przeznaczeni do interwencji, gdyby np.: ochroniarze stadionu nie dali sobie rady i ich wezwali.
Od Pana Komendanta Miejskiego Policji dowiedziałem się poza tym, że monstrualna armatką wodna, w ciągu ostatnich 4 lat ani razu nie miotała wody przeciw demonstrantom w Bielsku-Białej!
Muszę przyznać, że ta pierwsza prewencja, która podlega Komendantowi Miejskiemu Policji jest naprawdę skuteczna i ma spore zasługi w tym, że Bielsko-Biała jest uważana za bezpieczne miasto.
Jednak mieszczące się w budynkach dawnego ZOMO, Odwody Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji razem z ich armatką wodną, budzą nadal moje poważne wątpliwości.
Jednak, aby nikogo nie skrzywdzić pochopną opinią, zwróciłem się z dodatkowymi pytaniami do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Odpowiedzi udzielił rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicachnadkomisarz Janusz Jończyk
-Po co Policji w Bielsku-Białej armatka wodna i ile kosztuje?
– Czy funkcjonariusze Oddziałów Prewencji Policji są szkoleni w zakresie najnowszej historii Polski?
Pytanie to wynika z nieznajomości przez jednego z oficerów dyżurnych Odwodów faktu, że obecnie Oddział Prewencji Odwodów K.W. Stacjonuje w Bielsku-Białej w tym samym miejscu, gdzie kiedyś stacjonowało ZOMO.
-Ile razy, ewentualnie gdzie i przeciw komu użyto w ostatnich czterech latach tej armatki wodnej, stacjonującej w stolicy Podbeskidzia?
Odpowiedź ta jest dla mnie bulwersująca! Policja w Katowicach często skarżyła się w przeszłości na brak pieniędzy na benzynę do radiowozów, a przecież wyjazd na osłonę meczu, czy jakiejkolwiek demonstracji armatek wodnych, które znajdują się również w Katowicach jest o wiele droższy od wyjazdu radiowozów!
Aby nie być gołosłowny podam odpowiedzi Pana nadkomisarza Jończyka na następne pytania.
–Ile waży ten pancerny wóz uzbrojony w armatkę wodną i ile zużywa
paliwa na 100 km?
Zatem w sytuacji gdy pojazd jedzie i zionie wodą, to zużycie paliwa może wynieść ponad 56 litrów na godzinę!!!
I mimo to nie prowadzi się statystyki wyjazdów???
Zadałem jeszcze jedno ważne pytanie:
Odpowiedź była wielce ogólnikowa:
Dla mnie jednak te katowickie Odwody Prewencji Policji z armatką wodną są dalej wielce tajemnicze, bo:
1. Podlegają Komendantowi Wojewódzkiemu w Katowicach, a nie Miejskiemu w Bielsku-Białej, co ma kapitalne znaczenie przy konfrontacjach.
Uczestniczyłem w wielu pikietach i demonstracjach w Bielsku-Białej również już po 1989 roku i gdy porządku pilnowali miejscowi Policjanci, to nigdy nie dochodziło do prowokacji, a nawet można było się dogadać z oficerem Policji, aby trzymali się z daleka od demonstrantów. Żaden miejscowy Policjant nie pogrozi pałą pracownikowi pikietującemu pod bramą zakładu pracy i żaden miejscowy oficer Policji nie wyda rozkazu użycia armatki wodnej przeciwko kulturalnie dopingującym kibicom „Podbeskidzia”!
2. Katowickie Odwody prewencji nie są szkolone z najnowszej historii Polski! Czyżby komuś zależało, aby współcześni Policjanci z armatką wodną, podlegli Katowicom nie wiedzieli jakie były metody szkolenia ZOMO.
3. Według informacji Rzecznika Prasowego Komendy Wojewódzkiej nie prowadzi się statystyk wyjazdów armatki wodnej, a to już jest autentyczny relikt przeszłości! Komu zależy na tym, aby nie można było sprawdzić po kilku latach, kiedy i gdzie wyjeżdżała? Przecież sam widok takiego miotacza wody zamocowanego na monstrualnym potężnym pojeździe jest demonstracją siły i może budzić postrach? Wcale nie musi zionąć wodą, aby wywołać panikę na sam jej widok!
Rajmund Pollak
Slowa sa piekne, ale licza sie czyny, które ida za slowami. Mysl jest bronia, ale mysl niewypowiedziana, tylko zludzeniem. Warto posiadac odwage cywilna do wypowiadania opinii przeciwnych stereotypom i warto plynac pod prad jak pstragi