Dwa kiepskie dni z życia Premiera
12/08/2011
516 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Jak donosi PAP, Donald Tusk napisał w czwartek list do przywódców państw strefy euro w sprawie konieczności szybkiego wdrożenia postanowień szczytu z 21 lipca.
Jak donosi PAP, Donald Tusk napisał w czwartek list do przywódców państw strefy euro w sprawie konieczności szybkiego wdrożenia postanowień szczytu z 21 lipca.
Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze o to samo zaapelował tydzień wcześniej Barroso.
Na owym szczycie, na który nie zaproszono Polski ( pomimo pełnionej przez nas prezydencji), oprócz przyjęcia trzyletniego pakietu pomocy dla Grecji, zdecydowano też m.in. o reformie Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej ( EFSF), z którego ratowane już były Portugalia i Irlandia. Zgodnie z reformą EFSF będzie mógł kupować na rynku wtórnym obligacje zadłużonych państw, co robił dotychczas jedynie Europejski Bank Centralny.
Takie rozwiązanie muszą jednak zaaprobować parlamenty narodowe państw strefy euro. Sam fakt zaakceptowania tego rozwiązania przez parlamenty państw strefy nie podoba się jednak Niemcom, gdyż obawiają się, że nie będzie w tej kwestii jedności ( sprzeciwia się m. in. Słowacja).
Tak więc list Donalda Tuska ( Polska nie jest w strefie euro ) jest co najmniej próbą ingerencji w ustalenia szczytu, a ewidentnie w podtekście, jest wsparciem stanowiska Niemiec, które dążą do ograniczenia suwerenności pozostałych członków strefy euro, podważając rolę parlamentów państw członkowskich w tak istotnej kwestii.
Treść listu Donalda Tuska nie leży w interesie Polski. Troska w nim wyrażona jest co najmniej zdumiewająca. Nie dość, że Francja nie życzy sobie polskiej obecności na szczytach państw strefy euro, to jeszcze Tusk dolewa oliwy do ognia zajmując jawnie proniemieckie stanowisko, nie będąc o to pytanym. Nikt też nie wymagał takiego stanowiska od rządu polskiego.
Obawiam się, że list może wywołać tylko negatywne skojarzenia państw członkowskich strefy euro, a także rządów Czech i Wielkiej Brytanii ( spoza strefy euro), które są przeciwne pakietom pomocowym (gwarancjom) udzielanym przez kraje spoza strefy .
Na sam koniec Donald Tusk wyraził się , że "Stabilność strefy euro jest fundamentem integracji europejskiej i jest żywotnym interesem wszystkich krajów UE, dlatego wyrażam pełną ufność we wspólną europejską walutę".
Dobrze, że Donald Tusk pisze w swoim imieniu. Przynajmniej tyle.
Nie ma takich czarów, tylko w głowach ludzi niekompetentnych pojawia się pomysł, że można odłożyć spłatę kredytu – odpowiedział dziś jak zwykle lekceważąco Donald Tusk Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Co takiego więc nieodpowiedzialnego powiedział dziś prezes Kaczynski ?
Otóż Kaczyński przedstawił całkiem sensowną propozycję „rocznych wakacji kredytowych” dla kredytobiorców , spłacających kredyty we frankach szwajcarskich (CHF).
Dla każdego, kto chociaż trochę ma pojęcia o kredytach, jest wiadome, że propozycja Kaczynskiego nie jest wzięta z sufitu.
Kaczyński zaproponował możliwość odroczenia na rok spłat rat kredytu. Podkreślam: kredytu.
Kredytobiorca nadal musiałby spłacać jednak należne bankom odsetki. Tak więc banki nie tracą na tej operacji. Zresztą już i dziś jest sporo banków, które proponują kredytobiorcom podobne rozwiązania, tylko w krótszym okresie czasu.
Tak więc po raz kolejny wyszła pełną gębą niekompetencja Donalda Tuska. Tu już nie chodzi o propozycję dla kredytobiorców. Tu już w grę wchodzi jawna i ślepa niechęć do opozycji, a w szczególności do PIS.
Donald Tusk jest w stanie poświęcić wszystko i wszystkich,powiedzieć każdą brednię, byle tylko ośmieszyć PIS.
Dziś zaś po raz kolejny wyszło, że Tusk robi sam z siebie pośmiewisko.
Swoją drogą, mógł Kaczyński rozszerzyć swój pomysł także na innych kredytobiorców, ale to szczegół.