To jedyna refleksja, która przychodzi mi do głowy po wydarzeniach w Warszawie 11 listopada. Nie dajcie się sprowokować. Na prawdziwe demonstracje władze władze nie wydają zezwoleń bo nie leżą one w ich interesie.
Przez Europę ciągnie się fala protestów już od jakiegoś czasu. Od przeszło dwóch lat ludzie w Atenach, wychodzą wściekli na ulicę. Gdy rozbijali szyby w sklepach należących do międzynarodowych korporacji i fotografowali się w markowych ciuchach kosztujących po kilka tysięcy u nas przedstawiano ich jako zwykłych bandytów. Gdy kradli jedzenie ze sklepów też przedstawiano ich jako zwykłych bandytów. Gdy mówi się u nas o kryzysie w Grecji inteligenci siedzący przed telewizorami mówią, że Grecy sami sobie winni bo żyli ponad stan. Mówią tak o zwykłych Grekach, o takich samych ludziach jak Ty czy ja, w podobnej sytuacji ekonomicznej . Różnica tylko taka, że oni są Grekami, a my Polakami. Gdy słyszę takie komentarze o życiu ponad stan, które mówi polska babcia z 600 złotych renty o greckiej babci w tej samej sytuacji to mnie krew zalewa.
Zaproponowali im (Grekom) cudowne ratujące pakiety kryzysowe, których w normalnej sytuacji nikt o zdrowych zmysłach by nie przyjął. W momencie gdy Papandreu chciał zrobić referendum i zapytać Greków czy sobie życzą cudownych ratunkowych pakietów, odezwały się w Polsce głosy specjalistów sprzed telewizorni i komentatorów internetowych w stylu "jak można pytać lud o zdanie w takich sprawach jak gospodarka". Ale zostawmy naszych specjalistów. Papandreu bardzo szybko wycofał się z pomysłu referendum i poddał się do dymisji. To jedyne co mógł zrobić, żeby zachować twarz przed greckim ludem. Myślę, że przekonanie go do zrezygnowania z pomysłów zorganizowania referendum nie musiało być wcale trudne. Mało ludzi nagle zginęło w wypadku samochodowym, albo popełniło samobójstwo w dziwnych okolicznościach…? A jasne jest, że Grecy zapytani w referendum żadnych cudownych pakietów antykryzysowych by nie przyjęli.
Grecja nie jest jedynym przykładem . W Niemczech w Stuttgarcie obywatelom miasta udało się zablokować miliardowy projekt przebudowy istniejącego dworca na wielkie centrum z galeriami handlowymi na terenie parku miejskiego, który miał iść pod zaoranie, w który to projekt przedstawiciele koncernów chciały wpompować 4 mld Euro. Od 2007 roku protesty odbywały się sporadycznie. Na przestrzeni od kwietnia do października 2010 codziennie. Na początku po kilka tysięcy ludzi, w lipcu i sierpniu kiedy przyjechały buldożery wyburzać stary dworzec co niektórzy z demonstrantów powspinali się na dach. Pod koniec w październiku przychodziło ok. 100 tys. ludzi. Ci co mieli więcej czasu koczowali z namiotami, bo było lato i sporo młodzieży miało wakacje, dziadkowie przychodzili codziennie, ludzie pracujący po pracy przychodzili na kilka godzin i codziennie przez kilka godzin krzyczeli i robili hałas. W październiku władzom puściły nerwy i padł rozkaz dla policji, żeby użyła armatek wodnych przeciwko ludności. Zrobiła się chryja bo poszkodowani byli emeryci i młodzież, jakiś dziadek od strumienia armatki stracił oko. W końcu władze zmiękły i wycofały się z projektu budowy.
Inny przykład – kanlerz Niemiec Angela musiała się ugiąć pod naciskiem protestów publicznych i zmienić politykę energetyczną. Po katastrofie atomowej jaka zdarzyła się po trzęsieniu ziemii w Japonii we wszystkich miastach w Niemczech ludzie zaczęli wychodzić na ulicę i hałasować, bo nie chcą mieć w swoim otoczeniu niebezpiecznych elektrowni. Zmusiło to Merkel, która dotychczas była zwolennikiem atomu do całkowitego wycofania się z programu rozwoju energetyki atomowej i wyłączenia kilku istniejących atomówek. W Niemczech jest wystarczająca ilość ludzi takich jak Ty czy ja gotowych wyjść na ulicę i zablokować budowę każdej następnej.
Tu są zdjęcia z protestów. Obejrzyjcie je sobie, szczególnie ci co żywią szczególną niechęć do Niemców wskutek wydarzeń w Warszawie. Dziadkowie i młodzi ludzie, którzy tam są nie przebierają się w identyczne kurtki i kominiarki i nie latają po ulicach z pałkami.
www.spiegel.de/politik/deutschland/0,1518,720516,00.html
www.spiegel.de/fotostrecke/fotostrecke-59995-4.html
www.spiegel.de/fotostrecke/fotostrecke-59995-3.html
www.spiegel.de/fotostrecke/fotostrecke-59995.html
www.spiegel.de/fotostrecke/fotostrecke-58998.html
Zatem kim byli poprzebierańcy z Warszawy. Zobaczcie jeszcze raz filmik Nowego Ekranu.
spoleczenstwo.newsweek.pl/to-nie-my–antifa-o-zamieszkach,84455,1,1.html
O Niemcach wiadomo było, że przyjadą więc normalne, że musiała wiedzieć o tym policja już od granicy. Na filmiku widać jak zdążyli wyjść z knajpy, niektórzy z tych ludzi mają pałki, inni szczególnie te dziewczyny z plecakami biegnące na końcu nie wyglądają zbyt groźnie. Mają pałki ale nie jest ich aż tyle żeby byli w stanie rozwalić Warszawę. Widać że zdążyli wyjść i policja nie bije ich ale zagania ich spowrotem do knajpy. Między czternastą a piętnastą słyszałam w Trójce o tym, że banda anarchistów zabarykadowała się w Krytyce Politycznej, skąd zostali zabrani i zatrzymani przez policję. Zastanówcie się Ci co jeszcze zachowali trochę rozsądku i są w stanie myśleć. Przecież gdyby rzeczywiście coś im się stało i zostali rzeczywiście pobici i polała się krew ( co nietrudno sobie wyobrazić czytając niektóre komentarze na NE), to wybuchłby międzynarodowy skandal. Gdyby rzeczywiście dopadł ich tłum zgromadzony dookoła Korwina chcący "rozerwać czerwoną hołotę" myślę że mogliby być zabici i ranni. Gdy patrzę na zdjęcie stojących na blokadzie "Marszu Patriotów" zamaskowanych ludzi w identycznych czarnych kurtkach i czapkach to jakoś nie bardzo wygląda mi to na tą grupkę lewaków z Krytyki Politycznej.
poloniae.nowyekran.pl/post/37472,postulat-do-organizatorow-marszu-niepodleglosci
Poza tym jak oni zostali zagnani do Krytyki Politycznej to było jeszcze jasno. A rozróba była jak zaczęło robić się szaro. Jak mogli być w dwóch miejscach jednocześnie.
Poza tym jeśli grupa cywilów w kominiarkach i z pałkami stoi obok policji i policja nie reaguje to coś w tym musi być nie tak. Albo policja boi się zareagować bo grupa z pałkami jest zbyt duża (aż tyle "bojówek" Antify nie przyjechało do Warszawy, Niemców były podobno 2 autobusy), albo ci przebierańcy w kominiarkach z pałkami sami są z policji i policja nie ma się czego z ich strony obawiać. Zastanówcie się sami. Co by było gdyby 2 autobusy Niemców znalazły się rzeczywiście wśród tych uczestników Marszu Niepodległości ze skinnheadowską flagą
Jeśli chodzi o Niemców. Myślę, że zostali w całą sprawę wplątani, policja wykorzystała fakt, a teraz poszło że to oni zrobili całą rozróbę w Warszawie.
Spędziłam kilka lat na emigracji. To właśnie dzięki niemieckim antyfaszystom mogę wjechać na polskich blachach bez obawy do Niemiec. Mogę pracować i chodzić po ulicach bez obawy o własne życie. Dzięki niemieckim antyfaszystom nie boję się, że zaatakują mnie i nie skopią łysi naziole krzyczący "heil". Nazizm w jednym z jego dawnych centrów – Nadreni-Westfalii nie ma szans na ulicach. Zostało kilku pogrobowców chowających się po lesie przebierających w ssmańskie mundury i krzyczący "heil", ale muszą się na prawdę ukrywać bo pogoni ich każda babcia parasolem. Używanie nazistowskich symboli "swastyki" i "krzyża celtyckiego" który powiewał na jednej z flag pod Dmowskim po ciemku jest prawnie zakazane.
Nazizm narodził się u nich. Wiedzą doskonale jak powstaje. Ich dziadkowie byli zbrodniarzami, a ci którzy nie chcieli nimi zostać jako pierwsi zginęli w obozach koncentracyjnych, gdy nasi oficerowie nosili jeszcze wszystkie guziki na mundurze. Ci którzy chcieli przeżyć i uniknąć śmierci z rąk własnych rodaków musieli się nieźle nakombinować, żeby przetrwać czas gdy naziści panoszyli się po kraju.
Co mamy teraz? Na różnych portalach i w różnych stacjach od kilku tygodni pewna grupa osób rozpuszcza wieści o najeździe Niemców na Warszawę. Ludzie. Opanujcie się. Ilu było tych Niemców? I po co mieliby najeżdżać na Warszawę? Żeby w dwa autobusy ludzi odbić Polakom Polskę? Czy przypadkiem nie uczestniczymy w jednej wielkiej prowokacji medialnej? Czy ktoś widział ich twarze? Skąd wiadomo, że to prawdziwi lewaccy anarchiści a nie przebrana policja? Skąd wiadomo, że to na pewno Niemcy? Skąd wiadomo, czy może nie przyjechała jakaś grupka neonazistów – słyszałam, że podobno przyjechali ukraińscy narodowcy z UPA, robiący bohatera narodowego ze Stiepana Bandery. Dziękuję bardzo akurat tym z naszych "patriotów", którzy ich zaprosili. Moja prababka uciekała przed tym ukraińskim bohaterem narodowym i jego armią z dwójką dzieciaków na rękach, bo bohaterska armia paliła wsie za Bugiem, wyrzynała i gwałciła kobiety idzieci.
Co uzyskano przez te 3 tygodnie napuszczania jednych na drugich w mediach? To, że zjechała do Warszawy banda ludzi, cholera wie po co. Z jednej strony tłum z flagami gotowy "rozszarpać na strzępy czerwoną hołotę i Niemców", "bić żydów i pedałów co blokują marsz". Wśród nich mnóstwo zwykłych normalnych obywateli i patriotów, którzy wyszli z flagami i nie chcieli wcale nikogo rozszarpywać, ale automatycznie wplątali się w pochód. Wśród nich mnóstwo obywateli wściekłych na Tuska i na to co się dzieje. W absurdalny sposób, za pomocą prowokacji ich agresje ukierunkowano na "pedałów" i "lewaków" i "komunistów" blokujących pochód "prawdziwych patriotów" wśród których niewątpliwie byli i tacy i mogli się poczuć zniesmaczeni że ktoś blokuje trasę przejścia w Dzień Niepodległości. Ukierunkowanie agresji jednych na drugich. Nie chciałabym być zwykłym pedałem, który przyszedł z flagą pod Dmowskiego. To nie "pedały" i "lewacy" i "niemcy" i "kolorowi" z tego wiecu w Warszawie są prawdziwym zagrożeniem. Przecież kolorowych u nas prawie nie ma. Nikt nam nie zabiera Orzełka. Nikt nam nie zabrania katolicyzmu. Nie widzicie, że daliście się zrobić w trąbę. Tam po drugiej stronie wiecu nie było żadnych właścicieli zagranicznych koncernów, nie było tych bogaczy, którzy wykupili nasz kraj. Było za to też prawdopodobnie wielu ludzi, którym nie pasuje wcale to co jest i trochę pożytecznych idiotów po jednej i drugiej stronie i kilku celebrytów chcących się pokazać.
Poza tym nie brak dowodów na ewidentne prowokacje policji. Nie brak prowokacji medialnych. Czy przypadkiem jest, że od ostatnich wyborów nie gada się w telewizorni przez kilka tygodni o niczym innym jak o "pedałach" i o krzyżu. Ludzie, którzy myślicie – wierzę że takich na NE nie brakuje – zastanówcie się czy to są rzeczywiste problemy tego kraju????? Czy to nie paranoja, że w obliczu rychłej próby wprowadzenia Euro zajmuje się głowy ludzi "lewakami" i "pedałami". W obliczu grożącego ataku USA i Izraela na Iran i mających u nas powstać baz wojskowych zajmuje się głowy ludziom "pedałami", "krzyżem" i teraz "najazdem Niemców".
Czy przypadkiem jest, że Bronek kombinuje co tu namącić w Konstytucji w razie jakby ludzie wyszli na ulicę w konkretnej sprawie a nie w sprawie orzełka ????????
Właśnie w radiowej Trójce poleciało kolejne "zaproszenie na zadymę" do Poznania, z okazji planowanego "Marszu Pedałów". I już zgłoszono kontr-marsz. Miasto wydało zezwolenia organizatorom marszów. Czy tym razem będą pogromy i zabici ???
Pamiętajcie – prawdziwe demonstracje w konkretnej sprawie nie potrzebują zezwoleń wydawanych organizatorom!!! Odwaga cywilna i postawa obywatelska nie jest wyprawą na mecz jednych z drugimi o "szabelkę" i "orzełka", ani o "wolność do bycia gejem i manifestowanie swojej różnorodności".
Na prawdziwe demonstracje zazwyczaj władze nie wydają zgody, bo te demonstracje nie leżą zazwyczaj w ich interesie!!!!!!!!
Ciekawe co stanie się w najbliższym czasie ze ze złotówką, albo jaką inną niespodziankę się nam przygotowywuje….