Duch jednoczy i zaplata fraktale indywidualnych wzorów bycia człowiekiem w nieskończenie pojemniejszą całość ludzkości. Gdy Duch ten stanie się w końcu w nas Święty poprzez wypełnienie każdego serca miłością, powróci Eden. Sensowna jest ta utopia?
Przeczytałem takie oto słowa:
"Każdy człowiek tworzy swoją osobistą historię ze swojej własnej i jedynej w swoim rodzaju perspektywy. Po co w takim razie narzucać innym swoją wersję, jeśli będzie ona dla nich nieprawdziwa? Kiedy to zrozumiesz, nie będziesz odczuwać potrzeby obrony tego, w co wierzysz. Nie jest ważne to, aby mieć rację i dowieść innym, że są w błędzie. Postrzegaj każdego człowieka jako ARTYSTĘ, kogoś, kto ma ci do opowiedzenia jakąś historię. Wiedz, że to, w co wierzą inni, jest po prostu ich punktem widzenia, i że nie ma to z Tobą nic wspólnego."
Don Miguel Ruiz
Najpierw zadziwiłem się, a potem zadumałem. Dziwna mieszanka prawdy i pozoru, relatywzimu, który imituje uduchowienie.
Ta fraza przekształciła się w moim sercu spontanicznie w inną frazę. (Pierwsze zdanie jest prawie identyczne, lecz następne biegną ku zupełnie innym przestrzeniom.
Każdy człowiek tworzy swoją osobistą historię ze swojej własnej i niepowtarzalnej perspektywy. Tka własne światło w ciemności, by wpleść się poprzez wzorce życia w światło rozwijane przez innych wędrowców. Nie może narzucać swojej wersji, gdyż oznacza to konflikt i przerwanie nici prawdy, która łączy osnowę i wątek we wspólną historię. Kiedy to zrozumiesz, poczujesz potrzebę miłości i zbliżenia. Nie będziesz bronił własnej wiary w fortecy ego, a zamiast dowodów racji, pojawi się w twoim sercu głęboka potrzeba dialogu. Rozmowa tkana z milczenia i słowa, szczęścia i współodczuwania, pracy i odpoczynku, da siłę – tobie i każdemu kogo spotkasz – do bycia we wspólnocie. Taka wspólnota zaplata różne historie w jedną prawdę, tworzy więzi proste i naturalne, dotykające piękna boskiego Artysty. W takim domu wiara podąża za miłością, by dopełnić różne punkty widzenia w jedną, o wiele bardziej pojemną całość wspólnego doświadczenia.
Prawda nie ma nic wspólnego z relatywizmem. Nie odnosi się do punktu widzenia takiego lub innego. Może wypełniać życie, doświadczenie i wiarę zwyczajnie, o wiele głębiej niż uczone traktaty. Prawda lubi mieszkać w autentycznej wspólnocie, karmić się w przestrzeniach serca światłem.
Błąd postmodernizmu kosztuje naszą cywilizację już zbyt wiele, żeby trzymać się iluzji wolności nie zakotwiczonej w boskości, bez której człowiek traci duchową i kulturową głębię, a także transcendencję.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.