Rekolekcje Jana Pawła II na temat Ducha Świętego
DUCH ŚWIĘTY
SPRAWCĄ NASZEJ MODLITWY
7.1. Pierwszą i najwspanialszą formą życia duchowego jest modlitwa. Kierując się tym przeświadczeniem nauczyciele i przewodnicy duchowi często określają je jako życie modlitwy. Głównym sprawcą tego życia w nas, tak jak niegdyś w Chrystusie, jest Duch Święty. W Ewangelii Łukaszowej czytamy: «W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: 'Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi’» (Łk 10,21). Według Ewangelisty źródłem tej modlitwy pochwalnej i dziękczynnej jest rozradowanie się Jezusa w Duchu Świętym.
Wiemy, że w czasie swojej działalności mesjańskiej Chrystus wielokrotnie modlił się w samotności i całe noce spędzał na modlitwie (por. Łk 6,12). Wybierał do tego raczej miejsca pustynne, sprzyjające rozmowie z Bogiem, której potrzebuje i pragnie każda dusza wrażliwa na tajemnicę Boskiej transcendencji (por. Mk 1,35; Łk 5,16). Ze Starego Testamentu dowiadujemy się, że podobnie postępowali Mojżesz i Eliasz (por. Wj 34,28; l Krl 19,8). O tym, że miejsca pustynne szczególnie skłaniają do modlitwy, mówi Księga proroka Ozeasza: Bóg na pustynię wyprowadza i mówi do serca człowieka (por. Oz 2,16).
7.2. Także w naszym życiu Duch Święty spełnia rolę Ducha modlitwy, podobnie jak w życiu Jezusa. Ukazuje to bardzo wyraźnie Paweł apostoł we fragmencie Listu do Galatów, który cytowaliśmy już poprzednio: « Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! » (Ga 4,6). Tak więc Duch Święty przenosi niejako do naszych serc modlitwę Syna, Jego wołanie skierowane do Ojca. Dlatego i w naszej modlitwie znajduje wyraz przybrane synostwo, które zostało nam udzielone w Chrystusie i przez Chrystusa (por. Rz 8,15). W modlitwie wyznajemy naszą świadomą wiarę w to, że « jesteśmy dziećmi Bożymi » i « dziedzicami Boga », « współ-dziedzicami Chrystusa ». W modlitwie przeżywamy tę nadprzyrodzoną rzeczywistość dzięki działaniu Ducha Świętego, który «wspiera swym świadectwem naszego ducha» (Rz 8,16).
7.3. Od początku istnienia Kościoła wyznawcy Chrystusa wierzyli w tę prawdę, wyznając ją także w momencie śmierci. Znamy modlitwę Szczepana, pierwszego męczennika, który w chwili kamienowania, pełen Ducha Świętego, dał dowód szczególnego zjednoczenia z Chrystusem, mówiąc — z myślą o swoich zabójcach— tak jak Nauczyciel w chwili śmierci krzyżowej: Panie, nie poczytaj im tego grzechu!. I wpatrzony w chwałę Chrystusa stojącego po prawicy Boga, modlił się wołając: Panie Jezu, przyjmij ducha mego! (por. Dz 7,55-60). Ta modlitwa była skutkiem działania Ducha Świętego w sercu męczennika.
O tej samej wewnętrznej inspiracji do modlitwy czytamy w aktach innych wyznawców Chrystusa. Właśnie na tych stronicach znajduje wyraz chrześcijańska świadomość, ukształtowana przez Ewangelię i Listy apostolskie, która stała się świadomością samego Kościoła.
7.4. W istocie, Duch Święty ukazany jest, zwłaszcza w nauczaniu św. Pawła, jako sprawca chrześcijańskiej modlitwy. Przede wszystkim dlatego, że skłania do modlitwy. To On wzbudza potrzebę i wolę Chrystusowego nakazu « czuwajcie i módlcie się », zwłaszcza w chwilach pokusy, bo « duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe » (Mt 26,41). Echo tego wezwania słychać w słowach z Listu do Efezjan: « Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością, (…) aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii » (Ef 6,18-19). Paweł uznaje, że dzieli kondycję ludzi potrzebujących modlitwy, by mogli oprzeć się pokusie, by nie padli ofiarą własnej ludzkiej słabości i by potrafili sprostać misji, do której zostali wezwani. Ma stale w pamięci i czasem odczuwa w sposób niemal dramatyczny otrzymane zadanie: być w świecie, a zwłaszcza wśród pogan, świadkiem Chrystusa i Ewangelii. Wie zarazem, że to, co ma czynić i mówić jest także i przede wszystkim dziełem Ducha prawdy, o którym Jezus powiedział: « z mojego weźmie i wam objawi » (J 16,14). Ponieważ do Chrystusa należy to, z czego Duch bierze, by Go otoczyć chwałą poprzez misyjne głoszenie Ewangelii, człowiek może pełnić tę misję pod warunkiem, że przeniknie w sferę relacji między Chrystusem a Jego Duchem w tajemnicy jedności z Ojcem. W tę komunię włącza go modlitwa wzbudzona przez Ducha.
7.5. Autor Listu do Rzymian ze szczególną przenikliwością ukazuje, jak «Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami»(Rz 8,26). Paweł słyszy podobne błagania płynące niejako z same go wnętrza stworzenia, które « z upragnieniem oczekuje objawie nia się synów Bożych», i «w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia (…) jęczy i wzdycha w bólach rodzenia » (Rz 8,19.21-22). Na tej właśnie dziejowej i duchowej scenie działa Duch Święty: « Ten (…), który przenika serca (Bóg), zna zamiar Ducha, [wie] że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą » (Rz 8,27).
W tym miejscu dosięgamy najbardziej wewnętrznych i najgłębszych korzeni modlitwy. Paweł wskazuje je nam i tym samym pozwala zrozumieć, że Duch Święty nie tylko wzbudza w nas modlitwę, ale On sam się w nas modli!
7.6. Duch Święty jest źródłem modlitwy, będącej najdoskonalszym odbiciem relacji, jaka zachodzi między Boskimi Osobami Trójcy; modlitwy pochwalnej i dziękczynnej, która oddaje cześć Ojcu, a zarazem Synowi i Duchowi Świętemu. Ta modlitwa była na ustach Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy, gdy głosili « wielkie dzieła Boże » (Dz 2,11). To samo wydarzyło się w domu setnika Korneliusza: słuchając słów Piotra, obecni otrzymali dar Ducha Świętego i wielbili Boga (por. Dz 10,45-47).
W Liście do Kolosan św. Paweł interpretuje to pierwsze doświadczenie chrześcijańskie, które stało się wspólnym dziedzictwem pierwotnego Kościoła. Wyraziwszy życzenie: « Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym swym] bogactwem » (Koi 3,16), wzywa chrześcijan, by trwali na modlitwie, pod wpływem laski śpiewając Bogu w sercach », nauczając i napominając samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha (por. tamże). Prosi ich, by objęli tym modlitewnym stylem życia wszystko, cokolwiek działają « słowem lub czynem wszystko [czyńcie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego » (Koi 3,17). Analogiczne wezwanie znajdujemy w Liście do Efezjan: « napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach (…) śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach. Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa! » (Ef 5,18-20).
W nauce i wezwaniu Pawła wybija się na pierwszy plan trynitarny wymiar chrześcijańskiej modlitwy. Nauka ta głosi też, że to Duch Święty pobudza do modlitwy i kształtuje ją w sercu człowieka. Rozwój życia modlitwy świętych, mistyków, szkół i nurtów duchowości w dziejach chrześcijaństwa jest kontynuacją doświadczenia wspólnot pierwotnych. Tym samym śladem idzie także liturgia Kościoła. Widzimy to na przykładzie hymnu Gloria in excelsis Deo, w którym mówimy: «Dzięki Ci składamy, bo wielka jest chwała Twoja». W Te Deum wysławiamy Boga, nazywamy Go Panem. W prefacjach powtarza się niezmiennie: « Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu », zaś odpowiedź wiernych ma wyrażać przyświadczenie i uczestnictwo: « Godne to i sprawiedliwe ». Z jakąż wreszcie radością powtarzamy wraz z modlącym się Kościołem, na zakończenie każdego psalmu i w wielu innych momentach, krótką, treściwą i piękną doksologię: Gloria Patri: « Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu (…) ».
7.7. Akt uwielbienia Boga Trój jedynego pod wpływem Ducha Świętego, który modli się w nas i przez nas, dokonuje się przede wszystkim w sercu, ale wyraża się także w modlitwie ustnej, istnieje bowiem potrzeba głośnego wysławiania cudów Bożych tak indywidualnie, jak i we wspólnocie. Dusza kochająca Boga wyraża tę miłość w modlitwie, a często także w pieśni; tak było zawsze w Kościele od czasów pierwszych wspólnot chrześcijańskich. Św. Augustyn mówi, że « św. Ambroży wprowadził śpiew do Kościoła w Mediolanie » (por. Wyznania, 9, c. 7: PL 32,770), i wspomina, jak wzruszył się do łez słuchając « hymnów i pieśni błogo rozbrzmiewających w Kościele » (por. Wyznania, 9, c. 6: PL 32, 769). Także muzyka jest sposobem wysławiania Boga, kiedy dźwięk instrumentów pomaga «porwać do niebios (mpere in celsitudinem) ludzkie uczucia » (św. Tomasz z Akwinu, Expositio in Psalmos, 32,2). Na tym właśnie polega wartość śpiewu i muzyki w liturgii, która « budzi miłość ku Bogu (…) (także) poprzez róż-nobrzmiące dźwięki » (św. Tomasz, Summa Theol. II-II, q. 92, a. 2; por. św. Augustyn, Wyznania, 10, c. 22: PL 32,800). Także dzisiejsza liturgia pozwala doświadczyć wrażeń opisanych w innym fragmencie Wyznań św. Augustyna (9, c. 4, n. 8): « Jakże Cię wielbiłem, mój Boże, czytając psalmy Dawida, słuchając pieśni wiary i muzyki pobożności (…). Jakże Cię wielbiłem czytając psalmy! Jakże płonąłem miłością do Ciebie i pragnieniem odmawiania ich — gdyby to było możliwe — wobec całej ziemi ».
Tak się dzieje, gdy poszczególne osoby i cała wspólnota poddają się wewnętrznemu działaniu Ducha Świętego.
17.4.1991
Poprzedni:
6.DUCH ŚWIĘTY ŹRÓDŁEM ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO |
Następny:
|