Rekolekcje Jana Pawła II na temat Ducha Świętego
DUCH ŚWIĘTY ZADATKIEM ESCHATOLOGICZNEJ NADZIEI I SPRAWCA WYTRWANIA AŻ DO KOŃCA
1.Jednym z największych darów, które św. Paweł wskazuje Koryntianom jako doskonałe, jest nadzieja (por.l Kor 12,31). Odgrywa ona podstawową rolę w życiu chrześcijanina, podobnie jak wiara i miłość,choć ze wszystkich «największa jest miłość»(por.lKor13,13)
Oczywiście, nadziei nie należy rozumieć w ograniczonym sensie szczególnego lub nadzwyczajnego daru udzielanego wybranym dla dobra wspólnoty, ale jako dar Ducha Świętego dla każdego człowieka, który otwiera się w wierze na Chrystusa. Ten dar wymaga szczególnej uwagi zwłaszcza w naszych czasach, kiedy wielu ludzi, a wśród nich niemało chrześcijan, doznaje rozterki między ułudą i mitem nieograniczonych możliwości samoodkupienia i samorealizacji a pokusą zwątpienia wśród częstych rozczarowań i porażek.
Chrześcijańska nadzieja, choć mieści w sobie psychologiczną skłonność duszy do trudno osiągalnego dobra, na płaszczyźnie nadprzyrodzonej należy do cnót pochodzących z łaski (por. św. Tomasz, Summa Theol., III, q. 7, a. 2), jako dar od Boga ofiarowany osobie wierzącej w perspektywie życia wiecznego. Jest to zatem cnota typowa dla homo viator, człowieka pielgrzyma, który zna wprawdzie Boga i wieczne powołanie przez wiarę, ale jeszcze nie dostąpił wizji uszczęśliwiającej. Nadzieja pozwala mu niejako przeniknąć poza zasłonę, jak czytamy w Liście do Hebrajczyków (por. Hbr 6,19).
2. Właśnie dlatego tak bardzo istotny w tej cnocie jest wymiar eschatologiczny. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstąpił, by spełnić obietnice zawarte w orędziu zbawienia. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich: Jezus «wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go» (Dz 2,33). Ale spełnienie tej obietnicy rzutuje na całe dzieje, aż po kres czasów. Dla tych, którzy wierzą w słowo Boże objawione w Chrystusie i głoszone przez Apostołów, wymiar eschatologiczny zaczął się wypełniać, a można wręcz powiedzieć, że już się spełnił w swoim zasadniczym aspekcie: w obecności Ducha Świętego w ludzkich dziejach, która od dnia Pięćdziesiątnicy nabrała znaczenia i żywotnej mocy, prowadząc ku Boskiemu celowi każdego człowieka i całą ludzkość. Podczas gdy w Starym Testamencie nadzieja znajduje oparcie w obietnicy stałej Bożej obecności i opatrzności, która miała się ujawnić w Mesjaszu, w Nowym Testamencie, z łaski Ducha Świętego, z którego pochodzi, przynosi już zadatek przyszłej chwały.
W tej perspektywie św. Paweł stwierdza, że dar Ducha Świętego jest jakby zadatkiem przyszłej szczęśliwości. Pisze do Efezjan: «Zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością [Boga], ku chwale Jego majestatu» (Ef 1,13-14; por. 4,30; 2 Kor 1,22).
Można powiedzieć, że chrześcijańskie życie na ziemi stanowi niejako inicjację do pełnego udziału w chwale Boga, zaś Duch Święty jest gwarantem osiągnięcia pełni wiecznego życia, gdy mocą odkupienia pokonane zostaną ostatnie pozostałości grzechu, takie jak ból i śmierć. W ten sposób chrześcijańska nadzieja jest nie tylko gwarancją, ale i zadatkiem przyszłej rzeczywistości.
3. Nadzieja, rozbudzona w chrześcijaninie przez Ducha Świętego, posiada także wymiar, można by rzec, kosmiczny, obejmujący ziemię i niebo, to co doświadczalne i to co nieuchwytne, znane i nieznane. «Bo stworzenie — pisze św. Paweł — z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności — nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał — w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenia aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my równie całą istotą swoją wzdychamy, oczekując (przybrania za synów) – odkupienia naszego ciała» (Rz 8,19-23).
Chrześcijanin świadomy powołania człowieka i przeznaczenia świata, pojmuje sens tego uniwersalnego porządku i odkrywa, że chodzi tu o przybranie za synów Bożych wszystkich ludzi, wezwanych do udziału w Bożej chwale, która znajduje odzwierciedlenie w całym stworzeniu. Chrześcijanin wie, że w Duchu Świętym posiada już pierwociny tego przybrania, toteż z pogodną nadzieją śledzi losy świata, pomimo udręk życia doczesnego.
Oświecony wiarą rozumie on sens i sam niejako doświadcza prawdy następnych wersetów Listu do Rzymian, w których Apostoł zapewnia nas, że «Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą. Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru» (Rz 8,26-28).
4. Jak widzimy, w najświętszym zakątku duszy żyje, modli się i działa Duch Święty, który wprowadza nas coraz głębiej w perspektywę ostatecznego celu – Boga, kształtując całe nasze życie według Jego zbawczego planu. On sam modląc się w nas sprawia, że i my się modlimy sercem i słowem synów Bożych (por. Rz 8,15.26-27; Ga 4,6; Ef 6,18) w ścisłej łączności duchowej i eschatologicznej z Chrystusem, który «siedzi po prawicy Boga, i przyczynia się za nami» (Rz 8,34; por. Hbr 7,25; l J 2,1). W ten sposób chroni nas od złudzeń i od fałszywych dróg zbawienia, a kierując serce ku autentycznemu celowi życia, wyzwala nas z pesymizmu i z nihilizmu, pokus szczególnie zdradliwych dla tego, kto nie kieruje się przesłankami wiary lub przynajmniej szczerym poszukiwaniem Boga.
Należy dodać, że także ciało jest objęte tym wymiarem nadziei, którą Duch Święty daje osobie ludzkiej. O tym także czytamy u św. Pawła: «A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa (Jezusa) z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha» (Rz 8,11; por. 2 Kor 5,5). Poprzestańmy tymczasem na podkreśleniu tego aspektu nadziei w jej wymiarze antropologicznym i osobowym, a także kosmicznym i eschatologicznym, do którego powrócimy jeszcze w katechezach, które — jeśli Bóg pozwoli — poświęcimy w swoim czasie tym fascynującym i fundamentalnym artykułom chrześcijańskiego Credo: zmartwychwstaniu i życiu wiecznemu całego człowieka, z duszą i ciałem.
5.I jeszcze ostatnia uwaga: gdy człowiek dociera do końca ziemskiego życia w przyjaźni z Bogiem, to kres tej drogi jest zarazem początkiem wiecznej szczęśliwości. Jeśli nawet w tym przejściu do nieba dusza musi uwolnić się ostatecznie od win w czyśćcu, to i tak jest już pełna światła, pewności i radości, wie bowiem, że na zawsze należy do swojego Boga. W tym kulminacyjnym momencie duszę prowadzi Duch Święty, sprawca i dawca nietylko «pierwszej łaski» usprawiedliwiającej, a podczas całego ziemskiego życia łaski uświęcającej, ale także łaski przejścia do chwały in hora mortis. Jest to łaska ostatecznego wytrwania, jak uczy Synod w Orange (por. Denz. 183,199) i Sobór Trydencki (por. Denz. 806,809,832), w ślad za Apostołem, który mówi, że Bóg jest sprawcą i chcenia i działania dobra (por. Flp 2,13), a czło
wiek musi się modlić, by otrzymać łaskę czynienia dobra aż do końca (por. Rz 14,4; l Kor 10,12; Mt 10,22; 24,13).
6. Słowa Pawła apostoła uczą nas dostrzegać w darze Trzeciej Osoby Bożej gwarancję spełnienia naszych dążeń do zbawienia: «A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego» (Rz 5,5).
A więc: «Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?» (Rz 8,35).
Odpowiedź brzmi stanowczo: nic «nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym» (Rz 8,39). Dlatego Paweł życzy nam, abyśmy «przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję» (Rz 15,13). Tu tkwią korzenie chrześcijańskiego optymizmu co do losów świata, co do możliwości zbawienia, ludzi wszystkich czasów, nawet tych najtrudniejszych i najcięższych, co do kierunku, w którym zmierza-ją dzieje: ku doskonałemu wywyższeniu Chrystusa («On Mnie otoczy chwałą»,J 16,14),
i ku pełnemu udziałowi wierzących w chwale dzieci Bożych.
Mając taką perspektywę chrześcijanin może wznieść głowę wysoko i przyłączyć się do wołania, które w Apokalipsie wyraża najgłębsze pragnienie wzniecone w dziejach przez Ducha Świętego: <
3.7.1991
Ze str.:http://www.zwiastowanie.alleluja.pl/tekst.php?numer=12697