Po wtorkowej wizycie Prezesa Kaczyńskiego w jednym ze sklepów osiedlowych w Warszawie i dokonanych tam zakupach podstawowych artykułów żywnościowych w mediach zawrzało.
1. Po wtorkowej wizycie Prezesa Kaczyńskiego w jednym ze sklepów osiedlowych w Warszawie i dokonanych tam zakupach podstawowych artykułów żywnościowych w mediach zawrzało. Prezes wykazał bowiem czarno na białym, pokazując wydruk z kasy fiskalnej, że ceny wielu podstawowych artykułów spożywczych, przez 3 lata rządzenia Donalda Tuska wzrosły przynajmniej o kilkadziesiąt procent. Najpierw tę wizytę w sklepie próbowano obśmiać, a to że Kaczyński przecież sam zakupów nie robi, a to że sklep był odległy od jego miejsca zamieszkania 10 kilometrów, a to że podjechał tam samochodem z kierowcą. Później kiedy coraz bardziej okazywało się,że uderzenie tymi zakupami w Premiera Tuska jest wyjątkowo celnie, posypały się informacje, że te produkty można było kupić taniej np. w sieci Biedronki, a także pojawiły analizy przyczyn wzrostu cen płodów rolnych na rynkach światowych.
2. Premier Tusk, który najpierw w publicznych wypowiedziach starał się bagatelizować problem, późnym wieczorem spotkał się z kierownictwem Krajowej Spółki Cukrowej i zażądał obniżenia cen cukru, sprzedawanego przez to przedsiębiorstwo. Widać, że Premier coraz bardziej idzie w ślady Premiera Putina, który rok temu zdenerwowany drożyzną, zawitał do jakiegoś supermarketu w Moskwie i zażądał obniżenia cen sprzedawanego tam mięsa. Wystraszony kierownik, mimo że sklep należał do znanej zagranicznej sieci supermarketów, zdecydował się ceny obniżyć. Tusk naśladuje ten sposób działania, a wczoraj wieczorem na zaimprowizowanej konferencji prasowej, wręcz wygrażał spekulantom, którzy w nieuzasadniony sposób windują ceny żywności. „Żarty się skończyły” wołał zupełnie podobnie do tego jak grożono spekulantom w latach 80-tych, a sklepy w poszukiwaniu towarów na zapleczu, były odwiedzane przez inspekcje robotniczo-chłopskie wspomagane przez wojskowych oficerów.
3. Szkoda ,że Premier Tusk nie obudził swojej rewolucyjnej czujności jak minister rolnictwa przekazywał kwotę produkcyjną cukru likwidowanej cukrowni w Glinojecku nie Krajowej Spółce Cukrowej ale niemieckiemu producentowi cukru, który natychmiast przeniósł ten limit do swojego kraju. Szkoda także,że te rewolucyjnej czujności nie było, kiedy decydowano się na podwyżki stawek podatku VAT od 1 stycznia tego roku, co w znaczący sposób przyczyniło się to wzrostu cen żywności. Wprawdzie Premier eksponuje to, że stawki podatku VAT dotyczące przetworzonej żywności zostały obniżone z 7% do 5% , ale przemilcza to,że z kolei stawki na surowce rolnicze i nieprzetworzoną żywność wzrosły z 3% do 5%. Poza tym, żeby na przykład wyprodukować chleb trzeba najpierw kupić zboże objęte właśnie wyższą 5% stawką VAT , trzeba je zmielić na mąkę, zagnieść ciasto i upiec co wymaga zużycia prądu,którego stawka VAT wzrosła do 23%, a następnie przywieść go do sklepu zużywając paliwo na które stawka VAT także wzrosła do 23%. Trudno się więc dziwić, że ceny chleba w ostatnich 2 miesiącach wzrosły o kilkanaście procent.
4. Walka z drożyzną, którą zapowiedział Premier Tusk, polega także i na tym, że prowadzi się nią przy pomocy statystyki. Po zmianie Prezesa GUS idzie to wyraźnie łatwiej. Właśnie w lutym z mocą obowiązującą od 1 stycznia zmieniono zawartość tzw. koszyka inflacyjnego. Zmniejszono w nim o 2 punkty procentowe udział żywności i napojów bezalkoholowych (w tej chwili udział ten wynosi 26%) i dzięki temu zabiegowi mimo kilkunastoprocentowego wzrostu cen żywności, wskaźnik inflacji w miesiącu lutym wzrósł tylko o 0,2%, tym samym w następnym roku waloryzacja emerytur będzie mogła mieć wymiar tylko symboliczny. Premier Tusk zmaga się więc z drożyzną niezwykle mężnie. A to nastraszy spekulantów, a to zmusi prezesa cukrowni to obniżki cen cukru, a jak to nie wystarczy to zamanipuluje statystyką . Panie Premierze wszystko to za późno,ludzie już wiedzą, że ten wzrost cen żywności to także spora Pana zasługa. Te zasłony dymne i to wielkie zaangażowanie sprzyjających mediów, które na wyścigi tłumaczą,że to nie Pana wina, tylko Pana pogrążają.