Drugie uderzenie a raczej drugi policzek wymierzony Polakom w nadziei, że nadal się nie połapią o co chodzi – i że nie oddadzą!
Próżno szukać tytułu, jaki kilka dni temu, chyba w TVN24, przemknął mi jedynie przez moment przed oczami:
"Drugie uderzenie premiera"
Redaktorzy chyba bardzo szybko zorientowali się, że próba zastąpienia, w gruncie rzeczy niewłaściwego do sytuacji określenia "expose", innym "dynamicznym" zwrotem, może doprowadzić do odwrotnych skutków. Zauważyli pewnie, że już zbitka (skrót?) pierwszych trzech słów, sugerująca jakiś wybuch:
"D…U…P…!!!"
czyli coś zdecydowanie destrukcyjnego, może zaszkodzić misji, jaką pełnią wobec aktualnych pieszczoszków władzy. Z kolei, gdyby "ktoś" wpadł na pomysł i rozwinął tę zbitkę słów, to mógłoby spowodować jeszcze dalej idące negatywne reperkusje, co – zamiast wesprzeć premiera – mogłoby go dodatkowo pognębić. Nic więc dziwnego, że mainstreamowe media natychmiast wycofały się z "uderzenia" i wolały już pozostać przy, co prawda błędnym – bo expose jest tylko jedno – ale też chwytliwym, określeniu:
"Drugie expose premiera"
Że wprowadza ono w błąd …? A kogo to może obchodzić!
"Niestety", jednak stało się!
Ktoś mógłby powiedzieć, że mówienie w tej sytuacji o expose, jako o kłamstwie czy manipulacji, jest przesadą, zwykłym czepianiem się, bo przecież to tylko "skrót myślowy" a i tak wszyscy dobrze wiedzą, że expose może być tylko raz, na początku kadencji! Owszem można się zgodzić z takim stwierdzeniem, ale tylko wtedy gdybyśmy zupełnie niedawno nie mieli do czynienia – i to do tego w przypadku tych samych osób i tych samych ośrodków medialnych, dla których kłamstwa i manipulacje są chlebem powszednim – z wielodniowym Festiwalem Drwin i Oskarżeń o niewiedzę, z pomówieniami sięgającymi dna intelektualnego pomysłodawców tej kampanii oszczerstw. Do mediów ustawiała się cała procesja "autorytetów" nie tylko reprezentujących ośrodek rządowy i prezydencki, ale także z ośrodków "niezależnych" – a wszyscy z tytułami doktorskimi, profesorskimi! Pośród "ochów, chichów, achów" odbierali oni prawo używania słowa ">kandydat< na premiera" stronie opozycyjnej. Takie nazwiska jak: Nałęcz, Niesiołowski, Annusewicz, Bratkowski …, wcale nie wyczerpują listy aktorów tego przedstawienia, deklarujących wypowiedzenie przed kamerą każdej głupoty, choćby największej, byleby tylko przypodobać się władzy.
Bo i weźmy sobie choćby takiego "eksperta" jak na przykład dr Olgierd Annusewicz, który wylewał krokodyle łzy "współczując" tym, którzy "zajmują się oglądaniem głupawych seriali, przez co jak usłyszą, że jest jakiś premier Cymański, jakiś premier Gliński, to w to wierzą, nie przyjmując o zgrozo nawet do świadomości, że jest jeszcze – wcale nie jakiś – premier Tusk."
normalny.nowyekran.pl/post/75809,pogadali-sobie-jak-debil-z-kretynem
No i teraz wyobraźmy sobie podobną sytuację, gdy ten sam, otumaniony "Kiepskimi" serialami zwolennik Platformy Obywatelskiej, przełączając jak zwykle bezmyślnie kanały telewizyjne, nagle natrafi (nie tylko w TVN24) na informację o expose swojego ukochanego premiera …
Przecież tym razem on też uwierzy … że ma do czynienia z expose!
Szok jaki przeżyje taki miłośnik seriali, jest nie do wyobrażenia! Żaden "Taniec na lodzie", żaden występ w „Must be the music" nie wyprowadzi go z traumy, w jaką popadnie, gdy "skacząc z kanału na kanał" nagle się dowie ze swoich mediów, którym przecież od zawsze bezgranicznie wierzy, że przez te pięć lat – kiedy to wydawało się jemu, że jest pod opieką "rządów miłości " a przez co z ogromną wyrozumiałością znosił wszelkie niedogodności, podwyżki, braki, kolejki … – w rzeczywistości znajdował się w szponach "antysystemowej, faszystowskiej władzy" człowieka "nieposiadającego absolutnie żadnej zdolności koalicyjnej"!!!
Natomiast jego Ukochany Przywódca, jego Słońce Peru, dopiero teraz, dopiero w ten piątek 12 października 2012 roku odbierze tamtemu antysystemowemu nikczemnikowi władzę, wygłaszając dynamiczne expose!!!
Co jednak się stanie z tym miłośnikiem seriali, jeśli – nawet nie zwracając uwagi na to "przejęzyczenie" – po wysłuchaniu (wystą)pienia swego premiera w Sejmie, będzie musiał przyznać przed samym sobą to samo, co sugeruje tytuł notki:
"D…U…P…A… B…L…A…D…A"
Wyjdzie na ulicę demonstrować? Za czym lub przeciwko czemu? A może tylko wyśle kolejnego SMS-a, by wybrać zwycięzcę „Must be the music" …
… bo swojego premiera histe(o)ryka, chowającego się pod prysznicem (gdy chce pogadać), nie znającego się nie tylko na rządzeniu, ale i na historii, finansach, ekonomii, gospodarce …, wybrał już dawno temu. Można jedynie współczuć, że w tym wyborze, skład "jury" podpowiadający zwycięzcę w wyścigu po władzę, z pewnością nie odbiegał poziomem od tamtego, korowo-zapędowskiego …
Link do zdjęcia wprowadzającego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.