Druga odsłona Mali
18/01/2013
532 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Interwencja wojskowa w Mali ma swoje ważne aspekty geopolityczne, o których w doniesieniach agencyjnych prawie się nie mówi. Oto druga odsłona konfliktu. Będą następne.
35 zagranicznych zakładników i 15 islamskich porywaczy zginęło wczoraj, kiedy algierskie siły bezpieczeństwa zaatakowały z powietrza konwój sformowany do ucieczki do Mali. Próba odbicia pracowników BP pojmanych na polu wydobycia gazu w In Amenas w Algierii tuż przy granicy z Libia, nie powiodła się. Kilku porywaczy i kilku zakładników nadal żyje i ukrywa się w budynkach, są wśród nich ranni, także ciężko. Już w samym ataku przeprowadzonym przez około 20-osobową bojówkę zginęły dwie osoby. Około 180 pracowników, głównie Algierczyków, zdołało się wymknąć. Terroryści nie pozostawiali od początku żadnych wątpliwości co do związku ich ataku z wydarzeniami w Mali. Oznajmili, że zakładnicy zostaną uwolnieni dopiero wtedy, gdy Francja i inne kraje wycofają swoje wojska z Mali. Oznacza to, że konflikt w Mali szybko rozlewa się na sąsiednie kraje.
Tymczasem w Mali sytuacja rozwija się wojskowo tak, że wciąga coraz więcej wojska i środków, głównie z krajów NATO. Patrick Henningsen, brytyjski analityk geopolityczny stale rezydujący i akredytowany w Bejrucie, udziela wywiadu dla rosyjskiej anglojęzycznej telewizji RT, w którym interpretuje to tak:
„W mediach głównego nurtu jeśli chodzi o sprawę zakładników w Algierii, winą obarcza się islamską al-Kaidę z Maghrebu (Maroko, Algieria, Tunezja). Ale to, czego ani Francja ani BBC nie mówią światu to fakt, że al-Kaida w Maghrebie ściśle współpracuje z grupami bojowymi w Libii, na rzecz których Francja i NATO przecież interweniowały przeprowadzając zmasowane bombardowania w Libii w 2011. Dla sponsorowanej przez Zachód al-Kaidy Libia była poligonem przez ostatnie 12 miesięcy.
Czy zatem interwencja w Mali nie jest jakby poprawką Zachodu wobec tego błędu jaki popełnili w Libii?
To, co w tej chwili jest niezwykłe, to intensywne zaangażowanie takich krajów jak Francja, Wielka Brytania i USA, na afrykańskim teatrze wojennym. Normalnie jednak kraje te nie angażują się bezpośrednio, mają tam swoich zastępców i naganiaczy, a tylko oferują techniczne wsparcie z USA, transport lotniczy z UK etc. To co teraz widzimy, to jakby akcja międzynarodowej policji dla ochrony interesów wielkich korporacji. Chodzi o brytyjsko-francuskie wydobycie złota np. w Mali, czyli bezpośrednie wykonywanie strategii określonej w amerykańskim dokumencie Africom, a więc dyrektywy centralnego dowództwa ich wojsk w Afryce. Celem Africomu jest powstrzymanie chińskich wpływów i chińskiej ekspansji gospodarczej w Afryce, a może i nawet wypędzenie Chin z Czarnego Lądu.Jeżeli np.Francja i Wielka Brytania oferują obecnie Malijczykom podział wydobywanego złota jak 20:80 to sądzę, że Chiny są gotowe zaoferować znacznie korzystniejszy dla Afryki podział tak jak to zrobiły już w innych krajach, a w dodatku zbudować Afrykanom infrastrukturę, więc Zachód musi zająć ten teren zawczasu i temu zapobiec. Chodzi o utrzymanie Chin z dala od Afryki w większym wymiarze.
Co zatem z ludźmi w Mali, np. z Tuaregami? Wiadomo, że od dawna walczą o więcej praw dla siebie. Jaką role odgrywają w obecnym konflikcie? Wiadomo że wielu islamistów napłynęło do Mali z zewnątrz. Czy Tuaregowie z nimi się jednoczą?
Pamiętamy ostatnie dni reżimu Muammara Kadafiego w Libii i to, że Tuaregowie byli po jego stronie. Potem jakiś czas byli u boku Islama as-Saifa, zanim nie zastąpił go nowy rząd w Libii. Mówimy tu o samostanowieniu narodu, który przekracza wiele granic państwowych, co trochę przypomina sytuację Kurdów na Bliskim Wschodzie. To nie jest naród który ma własne państwo. Tu mamy zmieszanie się działań zachodniego wywiadu, w tym wywiadu wojskowego z niektórym grupami al-Kaidy, przedtem w Libii, a teraz także w Algierii. Zachód nie jest zadowolony z postawy Algierii, która sprzeciwiła się akcji NATO w Libii, i to właśnie dlatego, że rząd algierski obawiał się, iż Libia może stać się wylęgarnią najtwardszego ekstremizmu islamskiego. I to się właśnie stało. Są tacy ludzie jak np. Brookings Institution w Waszyngtonie, którzy chcą, aby obecny rząd algierski upadł i aby ‘wiosna arabska’ objęła wreszcie także Algierię. Być może w tych planach Algieria jest następna na liście w sensie jej destabilizacji i poddania jej strategicznym planom z Waszyngtonu. „
Bogusław Jeznach
Deser muzyczny:
Malijska śpiewaczka Oumou Sangare śpiewa (w języku bamana, vel diula) swoją nową piosenkę pt. Seya