Druga debata, remis ze wskazaniem Obamy-widziane z USA.

Wszystko szlo Romneyowi jak z platka, do momentu pytania o Libie. Swoja nieprzemyslana i nieodpowiedzialna odpowiedzia, Romney oddail sie znacznie od celu, ktory juz mial praktycznie w zasieg reki. Wyszlo na to, ze jest nieodpowiedzialny.

 We wczorajszej debacie mozna bylo zobaczyc zupelnie innego prezydenta. Byl agresywny, aktywny, czesto przerywal Romneyowi czym go tym troche zaskoczyl. WE wczorajszej debacie obaj kandydaci odpowiadali niezdecydowanym wyborcom na ich pytania, ktore byly odczytywae z kartek, dlatego trudno tutaj mowic o autentycznosci ze strony publicznosci. Wielka szkoda. Moim zdaniem wczorajsza debata zakonczyla sie remisem ze wskazaniem na Obame. Romney zaliczyl wiecej wpadek niz obecny prezydent.

Najmocniejszym moim zdaniem wejsciem Romneya bylo powiedzenie, ze polityka obecna prowadzi nas do sytuacji takiej ja w Grecji, co niestety moze byc prawda. Za ta uwage naleza sie Romneyowi ogromne brawa. Natomiast najgorszym jego wystapieniem, ktore go kompromituje jako polityka, byla jego wypowiedz w sprawie smierci Amerykanow w Libii. Obwinianie za to obecnej administracji bylo chwytem ponizej pasa, a ostra i zdecydowana riposta Obamy zostala nagrodzona brawami. Romney zachowal sie  jak nieodpowiedzialny glowniarz. Tym samym zniweczyl swoje drugie pewne zwyciestwo i narobil sobie duzo klopotow u niezdecydowanych wyborcow.

W sprawach podatkowych nareszcie Romney przedstawil dlugo oczekiwana jansa i klarowna koncepcje zmiejszenia podatkow dla Amerykanow. To trafilo do przekonania wyborcow. Niepotrzebnie moim zdaniem mowil o stworzeniu 12 milionow nowych miejsc pracy- dlaczego nie 15 milionow? Kazdy w Ameryce wie, ze od zmiejszenia poodatkow miejsc pracy nie przybedzie. Amerykanie sa kompletnie splukani z pieniedzy kryzysem, ktory im zafundowali republikanie za czasow Busha. Dlatego tez Romney na pytanie czy jest roznica miedzy nim a Bushem, podkreslal ze rozni sie zdecydowanie od swojego najgorszego poprzednika, podobnie zreszta jak 4 lata temu McCaIN. Nie jestem pewna czy wielkie banki amerykanskie beda zainteresowane odbudowa klasy sredniej, udziejajac hojna reka kredytow.  Sektor finansowy tak jak Romney inwestuje teraz glownie w Azji. I to  jest wlasnie slaby punkt ozdrowienia gospodarki przez Romneya. Nie zdradzil jak zamierza przekonac banki do inwestowania z powrotem w gospodarke amerykanska.

Obama nie pozostal Romneyowi dluzny, kiedy mu wytknal, ze on glownie inwestuje w gospodarke chinska. Nawet w pozniejszej dyskusji w FOX News, ktora to nie pozostawia suchej nitki na Obamie mowiono, ze to moze kosztowac Romneya stanowisko prezydenta. W niezbyt dobrym momencie Romney wybral sobie tez swoj mocny argument, kiedy mowil ze on robil swoj biznes od podstaw, slusznie mowil o swoim sukcesie w organizowaniu olimpiady w Salt Lake City, oraz jako gubernator Massechusset. Staral sie udowodnic, ze wlasnie na te ciezkie czasy, Amerykanie potrzebuja prezydenta z doswiadczeniem menadzerskim. Uwazam ze dyskusje o gospodarce Romney mial wygrana w zasiegu reki, ale jego sztab wyborczy mial inna koncepcje debaty. Chcial pokazac ze Obama wogole nie zasluguje na bycie prezydentem w tak trudnych czasach, jak obecne. Wydaje mi sie ze sztabwcy Romneya przegieli, kiedy pytanie bylo odnosnie polityki miedzynarodowej w sprawie Libii. Mozna powiedziec ze nieprzemyslanym atakiem Romney wydluzyl sobie droge do Bialego Domu. Zamiast sztab wyborczy Romneya powinien skupic sie na gospodarce, gdzie powinni odniesc przygniatajace zwyciestwo konkretnymi argumentami, skupili sie na piarze. I to byl ich najwiekszy blad, dzieki ktoremu Obama zremisowal z lekkim wskazaniem na niego.

Romney tez przedobrzyl, kiedy mowil ze kiedy Obama obejmowal urzad to benzyna kosztowala 1,86 USD za galon, a teraz kosztuje prawie 4 USD. Amerykanie dobrze  tym wiedza, ze to nie zalezy od prezydenta.

Jesli chodzi o polityke energetyczna, na zarzut Romneya ze Obama nie pozwala na wiecenia na ziemiach federalnych Obama odpowiedzial ze przeciez za jego czasow doszlo do boomu w Dakocie Polnocnej, i tam trwa obecnie wydobycie ropy. Zreszta obaj politycy wiedza, ze lepiej importowac rope z Wenezueli i z Zatoki Meksykanskiej, czy z Zatoki Perskiej, niz teraz marnowac wlasne zloza. Jest to taniej. Ponadto co do cen gazu to proponuje cobie porownac ceny sprzed czterech lat, a obecne. I prezydent tutaj nie ma nic do gadania w sprawie cen. Chyba ze nalozy specjalny podatek, lub zabroni wybobycia z powodow strategicznych.

Przed ostania debata, dotyczaca polityki zagranicznej Obama stoi na wygranej pozycji. Obiecal wycofanie wojsk z Iraku i afganistanu, zrobil to i robi. Obiecal zabicie Bin Ladena, zrobil to. Wpadka Romneya w sprawie zamordowania ambasodora USA w Libii, pokazje ze sztab Romneya nie ma pomyslu, jak skutecznie wygrac polityke zagraniczna, angazujac sie zbrojnie w sprawie Izraela, atakujac nieobliczalny Iran. Pulapka w jaka wpadly elity republikanskie okazuje sie bez wyjscia. Amerykanie sa zdecydowanie przeciwni kolejnej awanturze wojennej z udzialem US Army na Bliskim Wschodzie. Chyba ze Izrael posunie sie do prowokacji, jak Niemcy w przypadku pretekstu do rozpoczecia wojny z Polska. Nie mozna tego wykluczyc.  

Reasumujac Romney powinien odniesc w tej debacie zdecydowane zwyciestwo, gdyby sie skupil na gospodarce i wykazaniu, ze jest tym czlowiekiem na ktorego Ameryka wyczekuje. Dobrego i sprawnego menazdera. Atakujac w sposob nieodpowiedzialny Obame wsprawie Libii, oddalil sie od wymarzonej prezyentury, ktora mial juz praktycznie w swoim zasiegu. Wszystko teraz zalezy od hojnosci jego sponsorow i od ich wplywow w mediach.