Od kilkunastu miesięcy nad frontem pojawiają się kartonowe drony i nie są to zabawki. Zwane są „Ptakami Madziara” i niosą śmierć oraz przerażenie w szeregach agresorów. Używa ich oddział dowodzony przez Roberta Browdi, znanego pod pseudonimem Madziar. Podczas walk pod Bachmutem, z powodzeniem używają bezzałogowców własnej roboty, wykonanych z impregnowanej tektury i napędzanych modelarskimi silnikami elektrycznymi, mogącymi przenieść do 5 kg ładunku na odległość 46 km.
Od kilkunastu miesięcy nad frontem pojawiają się kartonowe drony i nie są to zabawki. Zwane są „Ptakami Madziara” i niosą śmierć oraz przerażenie w szeregach agresorów. Używa ich oddział dowodzony przez Roberta Browdi, znanego pod pseudonimem Madziar. Podczas walk pod Bachmutem, z powodzeniem używają bezzałogowców własnej roboty, wykonanych z impregnowanej tektury i napędzanych modelarskimi silnikami elektrycznymi, mogącymi przenieść do 5 kg ładunku na odległość 46 km.
Do produkcji tej amunicji krążącej zaangażowali się młodzi modelarze, a modelarnie udostępniły swoje obiekty. Koszt budowy takich bezzałogowców waha się w granicach od 400 do 2000 dolarów. Niby niewiele, ale dla kraju wyczerpanego, już prawie, dwuletnią wojną, to jednak znaczny wydatek.
Trzeba się zastanowić co można by zrobić w kwestii pomocy w zdobyciu środków finansowych w krajach tzw. Zachodu. Oczywiście można by spróbować zbiórek społecznych, ale to prawnie kłopotliwa sprawa, bo w końcu byłyby to zbiórki na finansowanie uzbrojenia, a po za tym energia zbiórek szybko się wyczerpuje.
Pozostaje się zastanowić co zrobić, aby donatorzy chcieli angażować swoje środki oraz aby ta akcja miała dużą dynamikę. Trzeba by tak to zorganizować, aby ten kto będzie finansował budowę dronów, miał też coś dla siebie.
Nie ma co ukrywać, że poniżej przedstawiony pomysł jest dwuznaczny etycznie, ale jak popatrzy się na zbrodnie popełniane na Ukrainie przez żołnierzy Federacji Rosyjskiej, to nie ma się co szczypać.
Pomysł zasadza się na cynicznym wykorzystaniu ludzkich słabostek i uzależnień. Istnieje ogromna rzesza osób uzależnionych od gier internetowych, szczególnie tych wojennych. Osoby te ciągle poszukując nowych wrażeń nakręcają koniunkturę na produkcję coraz nowych gier, ale wszystko co mogą otrzymać, to internetowa fikcja.
Jestem przekonany, że będzie szerokie grono osób zainteresowanych kierowaniem dronem na froncie w Ukrainie z bezpiecznego miejsca w fotelu gdzieś w Europie, Ameryce, Australii czy Azji. To, że te osoby zainteresowane wydadzą potem majątek na psychologów i psychiatrów, to już ich problem.
Z przedstawionych wyżej powodów, tego nie może zorganizować wprost państwo ukraińskie, ale spokojnie pośrednictwem w tej sprawie mogłaby się zająć jakaś ukraińska, pro-obronna organizacja pozarządowa, pozostająca pod kontrolą armii ukraińskiej.
Chodzi o to, aby osoba zainteresowana, po sfinansowaniu kosztów budowy i uzbrojenia drona, mogła osobiście go pilotować i brać udział w akcji zbrojnej przy jego pomocy. Wszystko oczywiście pod kontrolą pilota towarzyszącego, znajdującego się na Ukrainie. Wszystko w sposób trochę podobny do nauki jazdy samochodem, gdzie nauczyciel jazdy każdej chwili może przejąć kontrolę.
Ten program może dotyczyć różnego typu dronów, zarówno tych jednorazowego użycia (amunicji krążącej) jak i wielokrotnego użycia, które przenoszą rakiety, granaty itp. uzbrojenie. Wszystko zależy od możliwości finansowych osób zainteresowanych.
Masowy rozwój tej formy współpracy z osobami zainteresowanymi mógłby przenieść działania wojenne przeciwko Federacji Rosyjskiej także poza teren obecnych walk, np. na wybrzeże Bałtyku, Morza Czarnego, Morza Kaspijskiego, Morza Ochockiego, Morza Beringa, tak aby pozbawić obywateli Federacji Rosyjskiej poczucia bezpieczeństwa i bezkarności. Startowanie dronów z morza, to tylko kwestia użycia tanich jednostek pływających pod fałszywą banderą.
Akcja ta nie musi się ograniczać tylko do dronów latających, ale może dotyczyć także dronów pływających i jeżdżących. Wszystko w zależności od lokalnych warunków i potrzeb. W przypadku dronów pływających, do dyspozycji są wszystkie szlaki morskie, gdzie pływają statki okręty pod banderą Federacji Rosyjskiej.
Trzeba mieć świadomość, że Federacja Rosyjska może także wdrożyć taki program, ale nie będzie mogła liczyć na takie poparcie na jakie może liczyć Ukraina.