Dostrzeżone wczoraj na Krakowskim Przedmieściu.
11/04/2012
513 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Relacje z wczorajszego Marszu Pamięci i pozostałych uroczystości poświęconych Tragedii Smoleńskiej zostawię innym, którzy zrobią to lepiej ode mnie. Chcę się tylko podzielić jednym ciekawym spostrzeżeniem.
Nie uwierzycie, kogo wczoraj zobaczyłem na Krakowskim Przedmieściu podczas Marszu Pamięci. Czuchnowskiego!!! Tak, właśnie tego Czuchnowskiego – pierwszego cyngla GW!!! Stał chłopina w ciemnym kącie obok ASP, nerwowo rzucając oczami i przestępując z nogi na nogę. Prawdę powiedziawszy, nie wiem co o tym myśleć.
Czy pojawił się tam, by zgodnie z zasadami sztuki dziennikarskiej, bezpośrednio obserwować wydarzenie, aby je kompetentnie i obiektywnie opisać? Chyba nie, bo doświadczenie pokazuje, że dla ustalenia „bezspornej prawdy”, dziennikarze GW nie potrzebują takich nieistotnych drobiazgów, jak relacje naocznych świadków, czy świadectwa materialne. Tak przecież było z ustaleniami tej gazety, dotyczącymi Tragedii Smoleńskiej, które mimo pojawiających się nowych dowodów, nie ulegają zmianie już od dwóch lat (są przecież „bezsporne”).
Może więc przyszedł tam, by się poświęcić dla sprawy postępu i nowoczesności, i zostać męczennikiem rozszarpanym przez „zdziczałą moherową tłuszczę”? Niestety, nic takiego się nie zdarzyło.
Przez głowę przeszła mi jeszcze jedna myśl: Czuchnowski jest kryptokaczystą i przyszedł oddać hołd pamięci Lecha Kaczyńskiego, a jego nerwowość wynikała z obawy, że jego redakcyjni koledzy zobaczą go w telewizji. Może to taki GWniany Konrad Wallenrod ?
Odpowiedź na tą zagadkę pewnie można znaleźć w dzisiejszej GW, ale nie jestem w stanie tego sprawdzić, nie przekraczając bariery wstrętu.