Moje przemyślenia bez żadnych lokalnych dopasowań publikowałem dotąd na siedmiu portalach: (salon24.pl; blogmedia24.pl; neon24.pl, 3obieg.pl; wolnemedia.net; blog.pl), ale z jednego z nich – blog-n-roll.pl właśnie zostałem wyrzucony – jak się domyślam – dożywotnio 8-O. Najśmieszniejsze jest to, że tamtejszy admin ukarał mnie za „antysemityzm”, podczas gdy na innym portalu – neon24.pl – byłem wcześniej napiętnowany przez część jego uczestników (ale nie przez administrację) jako „agent syjonistyczny”, a nawet i „wredny parch”.
Na szczęście tak skrajnych ocen nie doczekałem się za jeden i ten sam tekst – bo to byłaby już schizofrenia do kwadratu 😆
Furiackie ataki prorosyjskich trolli wywołała na neon24.pl notka właśnie o rosyjskich trollach
http://zdaniemdocenta.neon24.pl/post/118883,jak-sobie-radzic-z-ruskim-trollem
I przez długi okres czasu każda dyskusja pod nową notką – niezależnie od poruszonego tematu – zaczynała się tam od ostrzeżeń przed moją osobę – bo „wiadomo kim ten typ jest”.
No cóż, agentów wpływu – i to niezależnie od ich talentu oraz statusu – najłatwiej rozpoznać po charakterystycznej „ślepocie” – bo zawsze atakują tylko „jedną stronę sporu”, przymykając oko na grzechy i potencjalne zagrożenia ze strony jej oponenta.
Ale do wolnego strzelca, czyli osoby piętnującej wszelkie świństwa wyrządzane ludziom i tych, którzy je nam wyrządzają – niezależnie od tego kim są oraz pod jakimi sztandarami to robią – to już prowadzi się ogień ze wszystkich okopów – bo wedle okopowej logiki „albo jesteś z nami, albo przeciwko nam”.
A tekstem, który definitywnie zakończył moją półroczną przygodę z portalem blog-n-roll.pl, była publikacja na temat masowej muzułmańskiej migracji wiodącej do wprowadzania NWO w Europie oraz zakulisowej roli Rotszyldów – czyli, zdaniem tamtejszych adminów – poruszając ten temat musiałem popełnić dwa świętokradztwa w jednym – co, ich zdaniem, wyczerpywało znamiona „antysemityzmu” zasługującego na najwyższy wymiar kary w blogosferze.
Dla porównania – tekst i dyskusja:
Wygląda na to, że koledzy z blog-n-roll.pl bardzo specyficznie pojmują kwestię wolności słowa w blogosferze – bo choć niby wszystkie zwierzęta mają być równe, to jednak niektóre zawsze będą równiejsze… 😈
Ale zapominają też o sile tejże blogosfery – bo publikowane teksty dzięki swym treściom mogą nieoczekiwanie dostawać skrzydeł – a cykl tekstów o Rotszyldach jakoś tak sam z siebie „poszedł w świat” i został bez mojej inicjatywy, a nawet i wiedzy, powielony na kilkunastu różnych portalach – co chyba nieco popsuło szyki tym domorosłym cenzorom?
Patrz: https://www.google.se/?gws_rd=ssl#q=dyktat+rotszyld%C3%B3w&start=10
Faktem jest, że zawsze najgorsi są „fałszywi przyjaciele” – zwykle wyrządzający danej „sprawie” więcej szkody, niż otwarci wrogowie. A kwestia pochodzenia tych cenzorów nie ma tu nic do rzeczy – bo równie szkodliwy może być cenzor prawdziwie korzenny – obawiający się prawdy i zdemaskowania pobratymca udającego kogoś innego – jak i nadgorliwy szabesgoj…
Ten drobny w sumie epizod stanowi kolejną ilustrację słuszności ponadstuletniej już tezy banksterów szykujących się w roku 1913 do ostatecznego ekonomicznego podboju świata – trzeba, koledzy, ukryć się za tarczą antysemityzmu, bo inaczej polegniemy z kretesem.
I powołali wtedy do życia instytucje oraz mechanizmy wymachujące „antysemityzmem” wobec każdego, kto tylko ośmieli się spojrzeć im na ręce.
A przecież większość „zwykłych żydów”, jak i cała reszta równie tumanionej ludzkości – szalenie traci na banksterskich machinacjach przybliżających nam NWO (a w tamtych kręgach jest też wielu „czystych aryjczyków”, motywowanych równie wielką żądzą władzy oraz równie chorymi bredniami o „osiągnięciu nieśmiertelności” drogą praktyk pedofilskich).
P.S. Pal sześć adminów tamtego portalu – ale szkoda kontaktu z czytelnikami – a niektóre notki miewały tam nawet i po dwa tysiące odsłon..
Nie umiemy odczytywac znaków czasu, i dlatego jestesmy bezlitosnie ogrywani przez "starszych" i "madrzejszych". I dlatego piszę, jak jest...