Bezczelność usłużnych propagandzistów zwanych „dziennikarzami” jest w naszym kraju – niestety – powszechnie znana i jest niechlubną normą. Już wiele lat temu nastąpiła fatalna zmiana i żadnej dobrej w tym miejscu nie widać.
Jarosław Kaczyński otrzymał „laur” Heroda 2016. Fundacja Pro od lat już organizuje plebiscyt wśród Internautów. Ci, mając do wyboru kilka osób, które najbardziej przyczyniły się do mordowania nienarodzonych dzieci, wskazują osobę, która ich zdaniem najbardziej zasługuje na to miano. Oczywiście ikona scalająca obecny reżim nie może być atakowana. Pierwsza spośród osób wpływowych, która stanęła w obronie prezesa, jest Marzena Nykiel, redaktor naczelna portalu wpolityce.pl.
Bezczelna hipokryzja medium?
Na sam początek podważa w ogóle uczciwość plebiscytu oraz jego rangę. „W plebiscycie wzięło udział AŻ 820 anonimowych internautów. Nie ma informacji czy jedna osoba mogła oddać jeden czy więcej głosów. Zebranie ośmiuset klików w sondzie internetowej nie jest jednak wyczynem, którym można by się chwalić” – pisze naczelna wpolityce.pl. Ciekawe, że ten sam portal trzy lata wcześniej nie widział żadnego problemu ani w sposobie weryfikacji głosów, ani też w niewiele większej ilości głosujących. Nie chcę nic sugerować, ale wówczas to Donald Tusk otrzymał niechlubny laur. TUTAJ mogą Państwo przeczytać sami newsa sprzed trzech lat na portalu, którego naczelna dopiero teraz ma zastrzeżenia odnośnie sposobu głosowania i weryfikacji (o ile redakcja go już nie usunęła).
Autorka kilkukrotnie w tekście zwraca też uwagę na pozyskiwanie wsparcia przez Fundację Pro. Pani Redaktor – uprzejmie informuję, że fundacje zwykle utrzymują się głównie z darowizn.
Szok – fundacja nie otrzymuje kapitału od partii
„Pod ogłoszeniem wyników plebiscytu pojawia się informacja: >>Możemy dalej działać tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem: WSPIERAJ.<< Jak widać, atmosfera ciągłego zagrożenia, ciągłej walki z kolejnymi rządami, sprzyja prośbom o wsparcie. Budowanie wrażenia oblężonej twierdzy, napędza datki, bez których fundacja musiałabym zamknąć działalność” [pisownia oryg. – red.] – pisze dociekliwa i „niepokorna” pani dziennikarz.
Ciężko mi uwierzyć, by redaktor naczelna takiego portalu jak wpolityce.pl nie zauważyła, że dopisek ten – zapewne wstawiony w szablon strony – generuje się pod każdą tamtejszą publikacją. Można to sprawdzić wchodząc w pierwszy lepszy post na stronie Fundacji Pro – stopaborcji.pl, do czego Państwa zachęcam.
Pani Nykiel przejmuje się również losem pani Kai Godek, która została zwolniona będąc w ciąży i wychowując dziecko z zespołem Downa. Mi też się ta decyzja nie podoba, ale nie jestem jakimś stałym członkiem Fundacji Pro i nie wnikam w kwestie personalne w instytucji. Osobliwe jest jednak, że pani redaktor naczelna nie kieruje takiego oburzenia w stronę posłów PiS, którzy nie tylko nie przedstawili propozycji swojego projektu antyaborcyjnego przez cały czas trwania swojego rządu, ale odrzucili projekt obywatelski, dokonując właściwie nocnej zmiany w sprawie obrony życia. Przypomnieć też warto, że obrona prawa zezwalającego na mordowanie dzieci nie była do końca wykonana przepisowo. – Samo jej zwołanie [komisji – red.] obciążone były istotnymi wadami formalnymi, nastąpiło z naruszeniem regulaminu Sejmu. Skutkiem tego naruszenia było chociażby to, że pani Joanna Banasiuk, przedstawiciel komitetu inicjatywy „Stop aborcji”, nie mogła dotrzeć na czas. Podobnie również inni eksperci, którzy mogliby zostać przez nas powołani – mówił mecenas Jerzy Kwaśniewski, prezes zarządu Instytutu Ordo Iuris.
Na sam koniec pani Nykiel stosuje chwyt działający chyba tylko na żelazny elektorat PiS: sugeruje, że – jak za PRL-u, którego nie powinienem pamiętać, a który widzę od lat w III RP – „kto przeciwko partii, ten wróg i zapluty karzeł reakcji”. „Godzina próby nadeszła. Rzeczywiście potrzeba Polsce ludzi, którzy rozumieją czym jest naród i państwo. Trudno jednak uznać za jednego z nich pana Dzierżawskiego, który od dawna wywołuje chaos i podziały w gronie ludzi skupionych w dobrej wierze wokół najwyższych wartości. Dlaczego zamiast włączyć się we wspólne działania na rzecz stworzenia odpowiedniego prawa, które chroniłoby życie dzieci nienarodzonych, cały czas pracuje na rozłam?” – pisze naczelna wpolityce.pl. Nie będę odpowiadał za pana Dzierżawskiego. Odpowiem za siebie.
Pani Redaktor, „ludzie skupieni w dobrzej wierze wokół najwyższych wartości” zostali wystawieni do wiatru przez PiS w październiku. Od momentu utworzenia rządu aż do dzisiejszego dnia nie zakazano mordowania dzieci nienarodzonych. Wprowadzenie stosunkowo marnej zapomogi dla matek dzieci niepełnosprawnych w żaden sposób nie likwiduje problemu współczesnego holokaustu i nic nie zapowiada, by rozwiązany został. Ponadto nazwanie pomocy socjalnej – do tego relatywnie niskiej – „za życiem” oszuka chyba tylko najgłupszych spośród wyborców, że partia popiera życie. Zresztą przypomnę niedawne słowa najważniejszych person w kraju. – Chcę uspokoić tych, którzy obawiają się, że w Polsce aborcja będzie całkowicie zakazana. Na pewno nie przejdzie projekt całkowitego zakazu, na pewno nie będzie zakazana aborcja w sytuacji, gdy kobieta pada ofiarą gwałtu albo gdy zagrożone jest jej życie czy zdrowie – mówił minister Gowin na początku października. – Żadnego wprowadzania zakazu aborcji nie będzie – powiedziała już na początku listopada rzecznik PiS, Beata Mazurek.
PiS w cywilizacji śmierci
Powiedzmy jasno – te całe próby usprawiedliwiania aborterów z partii rządzącej to pic na wodę, propaganda, brednie. Rząd nie miał problemu z olaniem – jakby nie patrzeć – liczniejszych manifestacji KOD, które wzywały wprost do obalenia rządu. Prorządowe media – jeszcze będąc „niepokornymi opozycjonistami” – pisały, że PiS chce walczyć z agenturą zagraniczną i postkomunistyczną. Czy ta agentura, z którą chcą rzekomo walczyć, jest słabsza od feminazistek z parasolkami? Bądźmy poważni.
Reżimowi dziennikarze, trolle internetowe i wszelkiej maści zaślepione wyidealizowanym obrazem socjalistycznej partii rządzącej persony – odpuśćcie już sobie. Nie ma „spisku Dzierżawskiego” – ja i kilkunastu (co najmniej) moich znajomych zagłosowało na Kaczyńskiego jako Heroda 2016. Nie ma też usprawiedliwienia czy nawet „uzasadnienia” dla hańby tych, którzy podtrzymali prawną tolerancję dla mordowania nienarodzonych dzieci. Październik 2016 zapamięta co najmniej pół miliona osób, które podpisały obywatelski projekt chroniący życie. Od tego momentu wstyd być w PiS, tak samo jak wstyd być w PO czy chodzić na marsze KOD. I żaden bełkot tego nie zmieni.
Poparliście feminazistki z czarnego (a raczej nazi) protestu – idźcie do nich prosić o głosy i dotacje.
Jestem założycielem i redaktorem naczelnym portalu Kontrrewolucja.net. Dotychczas pisałem na kilku portalach i w kilku gazetach. Aktywny obrońca życia, monarchista, bezpartyjny. Wydawca Gazety "Rycerstwo", prowadziłem audycję historyczno-rozrywkową "Tak było", zaś w Radiu Strefa Chwały audycję historyczną "Christian Story". Jestem zastępcą Redaktora Naczelnego portalu wSensie.pl.; fb.com/dominik.cwikla ; twitter.com/Dominik_Cwikla