Infantylizm rządzących przez 8 lat Polską szedł w parze z ich pazernością.
Informacja dnia na Onecie. „Zły rząd” PiS zachęca ludzi do donosicielstwa, albowiem… wynagrodzenie, jakie można otrzymać za doniesienie, od 1 stycznia 2017 r. wolne jest od podatku.
Poważnie.
Doniesiesz na policję, CBA, ABW lub fiskusowi? Dostaniesz za to wynagrodzenie, od którego nie zapłacisz ani złotówki podatku. W ten sposób rząd chce zachęcać do współpracy z organami państwowymi. Rodzi się jednak pytanie: czy w nakłanianiu do postaw obywatelskich nie posuwamy się o krok za daleko?
.
– Obywatelskość to chęć działania na rzecz wspólną. Często może to się łączyć z własnym interesem, gdy rodzice działają na rzecz szkoły, czy gdy wspólnie z innymi mieszkańcami osiedla angażujemy się w malowanie ławek. My też będziemy korzystać z tego, że lokalna przestrzeń jest dopasowana do potrzeb i gustu mieszkańców. Natomiast zachęty podatkowe dotyczące współpracy ze służbami wydają mi się dosyć groteskowym wynaturzeniem idei obywatelskości – ocenia Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog.
.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/donosy-obywatelskie-bez-podatku/9xmb54g
Organ polskojęzyczny zarządzany przez Tomasza Lisa przyzwyczaił nas do tego typu łamańców intelektualnych już dawno.
Bo każdy rozumny Polak czytając np. te oto słowa:
…. informowanie o nieprawidłowościach prawie na całym świecie jest uważane za niezgodne z normami kulturowymi
przypomina sobie Michnika i jego donos na Lwa Rywina.
Natomiast oburzające jest to, że wynagrodzenie za udzieloną informację nie będzie już opodatkowywane.
– Jeśli poszukiwanie nieprawidłowości jest płatne, to budzi to niesmak. W Polsce sprawa wydaje mi się wyjątkowo niezręczna ze względu na naszą powojenną historię. A że do polityków mamy słabe zaufanie, to gdy wchodzą w rolę promotorów idei informowania ich służb o nieprawidłowościach, mogą tylko zaszkodzić – uważa Katarzyna Batko-Tołuć.
(op. cit.)
Tymczasem dla Kowalskiego, który z poczucia obywatelskiego obowiązku (lub też dlatego, że jest zły na złodziei w białych kołnierzykach) współpracuje z Policją, CBA lub innym Organem w zasadzie nic się nie zmienia.
Donosisz to płać jak każdy inny i tego trzymają się organy podatkowe. Wynika to z ustawy o PIT, która dla pomocy udzielanej organom władzy nie przewiduje wyjątku. Fundusz operacyjny, z którego finansuje się wynagrodzenia za donosy i informacje zasilany jest z budżetu państwa. Od pieniędzy, które pochodzą z budżetu, też trzeba zapłacić podatek.
.
Od przychodów z wynagrodzeń za udzielanie pomocy Policji, organom kontroli skarbowej, funkcjonariuszom celnym, Straży Granicznej, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Wywiadu Wojskowego, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu i Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu, wypłacanych z funduszu operacyjnego pobiera się zryczałtowany podatek dochodowy. Podatek jest pobierany w wysokości 20 proc. należnego wynagrodzenia. (…)
.
Trzeba też wiedzieć, że 20-proc. zryczałtowany podatek pobiera się bez pomniejszania przychodu o koszty uzyskania. Koszty własne tzw. osobowego źródła informacji, np. wydatki na alkohol, który jak wiadomo rozwiązuje języki, nie będą odliczane od przychodu z wynagrodzenia. Donosiciel nie może sobie obniżyć podstawy opodatkowania.
.
Jednak osoba pomagająca władzy swoimi informacjami nie musi się rozliczać z otrzymanych pieniędzy. Przychodów tych nie łączy się z dochodami opodatkowanymi według skali. W konsekwencji nie trzeba ich wykazywać w rocznym PIT. Podatek w wysokości 20 proc. wynagrodzenia pobiera za informatora płatnik, czyli instytucja, której się przysłużył zebranymi informacjami. Oznacza to, że umawiając się na wygrodzenie z funkcjonariuszem operacyjnym autor donosów dostanie faktycznie 20 proc. mniej do ręki.
.
http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/316753,pieniadze-za-donos-tez-sa-opodatkowane.html
W praktyce oznaczało to nic innego, jak uszczuplenie funduszy operacyjnych służb o 20%.
.
Państwo przekładało część pieniędzy z lewej kieszeni do prawej przy okazji ponosząc koszty takiej operacji.
.
Likwidacja nonsensownego przepisu w jednej chwili zwiększyła fundusz operacyjny służb o 20% i to bez dodatkowych nakładów z budżetu.
Przy okazji wzrosło poczucie bezpieczeństwa informatorów.
.
Nikt przecież nie mógł zagwarantować, że przy okazji kontroli fiskalnej nie ujrzą światła dziennego ich nazwiska.
.
A wtedy mogło by się okazać, że wielu nie wytrzyma napięcia i popełni samobójstwo.
Czasem strzelając do siebie z odległości trzech metrów.
.
Albo przejeżdżając po sobie samochodem.
Kilka razy.
.
Tak na wszelki wypadek.
.
.
4.01 2018
.
.