Polityk Roku – Donald Tusk, Odkrycie Roku – Danuta Wałęsa, Aktor Telewizyjny Roku – Kinga Preis, Osobowość Roku – Grażyna Torbicka, Gwiazda Piosenki i Estrady – Sebastian Karpiel Bułecka, Prezenter TV – Krzysztof Ziemiec.
Bezsensowne zestawienie… Przecież w każdej z tych kategorii zwyciężyć powinien detektyw Rutkowski, najpopularniejszy polski polityk, dziennikarz, aktor i największa osobowość medialna.
Wystarczy spojrzeć na stronę główną Onetu. Jakie to specjalne zakładeczki tematyczne umieścił portal Ludu?
– katastrofa Smoleńska
– sprawa Madzi
– Krzysztof Rutkowski
– zamachy we Francji
– katastrofa kolejowa
– rozlicznie PIT
– ACTA
– nowy iPad
Panie Premierze! Jest demokracja… Czas ustąpić miejsca lepszym!
Plaformo Obywatelska! Czas na jeszcze lepszą, bardziej medialną mutację partii władzy!
No dobrze… Prawie poważnie teraz będzie… Nie chodzi mi o Platformę Obywatelską. Albo precyzyjniej, nie tylko o Platformę Obywatelską. Problem jest znacznie poważniejszy.
Poczynania aparatczyków Platformy to jedynie symbol znanej od dawna alternatywy. Albo prawda, albo demokracja…
Lud ciągle nie zauważył, że między prawdą a demokracją występuje fundamentalna sprzeczność. Te drogi prowadzą w przeciwnych kierunkach. Efektownymi opowiastkami łatwiej pozyskać większość. W zderzeniu z nimi nudna prawda jest bez szans. Czy narracje medialne są prawdziwe? W demokracji nie ma to większego znaczenia. Chodzi tylko o jedno: ludzie mają w te wymysły wierzyć.
"Pieniądze emerytów w rękach państwa są bezpieczne", "Iran przygotowuje światu atomową apokalipsę", "Ojciec Rydzyk jeździ maybachem po polach golfowych na Marsie", "Ewa Kopacz długo patrzyła w oczy rosyjskim patomorfologom"…
Takie kłamliwe opowieści to demokratyczna klasyka.
Prokuratura nie żąda kar finansowych, chłosty, ani więzienia dla politycznych oszustów?
Nie. Bo wystąpienie przeciwko kłamstwom uderzałoby w najbardziej fundamentalne fundamenty demokracji.
Wiadomo o tym nie od dziś. Albo prawda, albo demokracja.
Gulaszowy Czwartek" – 499 zarejestrowanych na Facebooku