bo dzisiaj kiedy wszyscy biegają po świecie….i dom nasz na rozdrożu otwarty na przestrzał…
Panie ! jeżeli zamkniesz słuch narodu,
na próżno człowiek swe głosy natęża.
Choćby miał siłę i odwagę męża
Z niemiłowania umrze tak jak z głodu
J. Słowacki
bo teraz kiedy wszyscy biegają po świecie
i dom nasz na rozdrożu otwarty na przestrzał
próbuję czy konstrukcja jest na tyle mocna
by mógł się wreszcie spełnić sen polskiego Wieszcza
co przez wieki strudzony drogami pielgrzymstwa
z nadzieją często krwawą zasypiał krzyżami
gdy los go mściwie włóczył kibitkami lęku
nim się wreszcie zlitował i westchnął nad nami
by wszyscy mogli wrócić do domu nad Wisłą
z antypodów tęsknoty – z syberyjskich śniegów
kiedy staną i w progu wyśnionego domu
zadzwonią głośno sercem zdyszani od biegu…
lecz my zapominamy ogień w domu palić
drzwi otwarte na przestrzał – chłód po kątach siada
pod oknem umierają już ostatnie malwy…
i ostatnia o wierności milcząca ballada…
kocham ją tak jak umiem…tego się nie wstydzę…
kocham ją staromodnie za groby i krzyże
słowa – którymi prosto jak ścieżką dzieciństwa
biegłem ufnie do domu…bo…było najbliżej…
do szorstkiej dłoni Ojca – i do kolan Matki
tej kołyski nadziei i wzgórza ufności
tu mozolnie sklejałem okruchy historii
i uczyłem się trudnej do ziemi miłości
tam gdzie płomień gromnicy zatrzymywał burze
a modlitwa była dachem w czasie zatroskania
gdzie chodził Pan Tadeusz uczyć nas polskiego
a Sienkiewicz przed zwątpieniem trylogią osłaniał
pamiętam jak Słowacki…blady i nerwowy…
z oczami płonącymi…ciężkimi jak ołów
wśród swoich bohaterów jak książę niezłomny
przez sny me przelatywał wśród swoich aniołów
gdzie Norwid nastroszony świece nocą palił
przynosił czarne kwiaty i błądził wśród cienia
i szeptał mi płomiennie swoje V a d e m e c u m…
i wypruwał krwawą nitkę z polskiego sumienia
kocham ją tak jak umiem…sercem nie rozumem
często się Nią upijam jak zbyt mocnym winem
niczego od Niej nie chcę…pragnę tylko tego
by kiedyś potwierdziła…że byłem jej synem…
jak ci co spod kamieni w skrwawionych sutannach
testament nam pisali gdzieś spod Suchowoli
i teraz ich nosimy w obrzękłej pamięci
jak drzazgę która jeszcze przy wysiłku…boli…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid