Turcja przebojem wchodzi na rynek wart 300 mld dolarów. To wartość islamskiego rynku finansowego wyceniona przez Ernst&Young. Oto Stambuł emituje 5,5 letnie obligacje islamskie o wartości 1,5 mld dolarów. I sprzedaje je na pniu.
Rentowność obligacji została ustalona na poziomie 2,8 proc. i już pierwszego dnia (17 września) popyt na nie osiągnął 8 mld dolarów.
Kto kupił papiery wartościowe oparte na szariacie, czyli koranicznym i zwyczajowym prawie arabskim? W pnad połowie inwestorzy spod znaku półksiężyca. Ale zainteresowaniem cieszyły się owe obligacje również w Europie, z której inwestorzy kupili 13 proc. papierów dłużnych, Azji i USA – odpowiednio 12 proc. i 8 proc., oraz z Turcji – 9 proc.
Warto wiedzieć, że obligacje islamskie są najpopularniejszym instrumentem bankowości islamskiej, czyli systemu finansowego opartego na prawie muzułmańskim, którego opis znajdziecie na Nowym Ekranie w publikacjach Pawła Pietkuna i Jacka Rossakiewicza:
http://pietkun.nowyekran.pl/post/12267,bank-po-arabsku-kredyt-bez-procentow
http://jar.nowyekran.pl/post/69934,gospodarka-i-bankowosc-bezodsetkowa
W skrócie – system ten jest opartą na Koranie i hadisach muzułmańską alternatywą dla bankowości konwencjonalnej. Jego podstawowymi cechami jest riba, czyli zakaz pobierania procentu i zakaz inwestowania w dziedziny zabronione przez Koran, np. produkcję alkoholu, broni i prostytucję. Źródłem dochodu jest produkcja dóbr i udział w zyskach – różnica w stosunku do bankowości zachodniej polega na tym, że bank udzielając kredytu partycypuje w zyskach danego przedsięwzięcia, ale też ponosi ryzyko jego fiaska i wówczas nie może domagać się zwrotu pożyczki.
Dbam o to, zeby nie powtórzyl sie 1307 rok. Procesy winny byc sprawiedliwe. Albo glosne. A umowa spoleczna obowiazywac wszystkich