Dokumenty na ławnika złożyłem
16/06/2011
2985 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Zacząłem od zdjęć (muszą być dwa) w stylu jak do dowodu osobistego.
Właśnie dzięki NE, a szczególnie blogerowi jakk, a także harcerz, dowiedziałem się w maju, że będą w tym roku wybory nowych ławników. Tak się zaczęło. Potem już jakk na bieżąco informował jakie dokumenty należy dostarczyć oraz, że 30 czerwca upływa termin ich złożenia. Koncepcja ewentualnego zostania ławnikiem spodobała mi się, szczególnie w kontekście obrony suwerenności i niezawisłości sądów, i w ogóle przyglądaniu się od środka machinie polskiego wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście duże znaczenia ma też pokazanie obywatelskiej aktywności i po prostu czynne zaangażowanie się w życie naszego kraju.
Nieco niepokoiły mnie opóźnienia ze strony organów państwa, zwłaszcza termin ukazania się wzoru karty zgłoszenia kandydata na ławnika, czyli dopiero 13 czerwca. Jest to raczej norma w Polsce, wynikająca zapewne z ogólnie panującego bałaganu, niż złej woli prawodawcy. Zatem wiedziałem, że z kwestią tą dam sobie radę. Tym bardziej, że wszystko miałem już wcześniej poukładane jak w sklepie muzycznym na górnej półce.
Trochę ludzi znam, co niewątpliwie pomaga. Zacząłem od zdjęć (muszą być dwa) w stylu jak do dowodu osobistego. Poszedłem do zaprzyjaźnionego fotografa. Zrobił zdjęcia i czekałem na nie…..5 minut. Technika robi swoje i oczywiście koleżeństwo. Za cztery zdjęcia (dwa dodatkowe mogą się przydać) zapłaciłem 16,00 zł. Był poniedziałek 6 czerwca. W kolejny dzień, czyli wtorek pojechałem do lekarza rodzinnego. Trochę ludzi było, ale po co czekać ok. dwie godziny, jak mogłem napisać pielęgniarce o co mi chodzi i na drugi dzień przyjechać tylko odebrać lekarskie zaświadczenie, że nie ma zdrowotnych przeciwwskazań do pełnienia przeze mnie funkcji ławnika. To była środa 8 czerwca. W ten sam dzień na wieczornym towarzyskim spotkaniu uzyskałem poparcie szefów trzech organizacji społecznych. Odpadło więc zbieranie 50 podpisów. W czwartek 9 czerwca byłem w sądzie i zapłaciwszy 50,00 zł., po odczekaniu dwóch godzin, otrzymałem zaświadczenie z KRK, że nie jestem karany.
Piątek i weekend upłynął na oczekiwaniu na kartę zgłoszenia. Wreszcie w poniedziałek 13 czerwca zaglądam na NE i niezawodny jakk informuje, że karta już jest na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Ach, ten internet! Wydrukowałem sobie kartę, napisałem także oświadczenia, że nie toczy się przeciwko mnie postępowanie karne i skarbowe oraz, że nie byłem i nie jestem pozbawiony władzy rodzicielskiej. W rubryce karty „motywy kandydowania na ławnika” napisałem: Przez pracę ławnika służyć Rzeczypospolitej Polskiej. Sprecyzowałem ponadto w innej, że zgłaszam się na ławnika do Sądu Okręgowego Wydział Zamiejscowy mego miasta. Sąd pracy nie dla mnie, bo nie znam się na prawie pracy.
Pojechałem do szefa jednej z organizacji, który od ręki podpisał mi się na karcie. Niestety nie miał aktualnego wypisu z KRS, a ten musi być nie starszy niż 3 miesiące. I mały zgrzyt. We wtorek więc do drugiej organizacji, bo może mają ten KRS i nie będę musiał znowu iść do sądu i wydawać pieniądze na kolejne zaświadczenie. Niestety, też go nie mieli. Trzecia organizacja także. Nie dziwię się, bo skoro nie jest potrzebne, to po co to robić. Wczoraj zatem, czyli 15 czerwca pojechałem do sądu i zapłaciwszy 30,00 zł. w przeciągu zaledwie 10 minut otrzymałem aktualny wypis KRS organizacji, której szef mi się już na karcie podpisał i jeszcze obiecał, że kasę za wypis zwróci, jak będę miał kwit. A go mam, więc no problem, jak mówią starożytni Rosjanie.
Polecenie jednej organizacji wystarczy, więc miałem komplet dokumentów. Wczoraj, 15 czerwca 2011 r. w samo południe pojechałem do biura Rady Miasta i złożyłem owe dokumenty. Panie bardzo uprzejmie mnie przyjęły, ale nic nie chciały ze mną sprawdzać, bo zainteresowany sam musi wiedzieć, co powinien złożyć. No cóż, ja postąpiłbym jednak inaczej.
Jako pierwszy w mieście złożyłem dokumenty na ławnika! Pani wkładając je do teczki zauważyła, że ostatecznie będę ostatni, bo następne koszulki z dokumentami będą na mojej. – Cóż, w Piśmie Świętym jest wszak napisane, że ostatni będą pierwszymi- odparłem na to dictum. Teraz wszystko w rękach Rady Miasta, która wybierze spośród zgłoszonych kandydatów ławników. W moim mieście potrzeba 35 ławników do sądu pracy i 62 do Wydziału Zamiejscowego Sądu Okręgowego.
W tym miejscu bardzo dziękuję blogerowi jakk za jego profesjonalne i systematyczne informacje o naborze na ławników.