Każdy rząd na świecie dąży do uformowania przeciętnego obywatela swego państwa, aby spełniał trzy pokładane w nim oczekiwania:
1/ Pracował jak mróweczka.
2/ Płacił regularnie podatki.
3/ Po pracy zalegał z pilotem i piwem przed telewizorem.
„Idealny” obywatel nie myśli samodzielnie, nie zadaje trudnych pytań, nie ma żadnych wyrazistych ideałów i wartości. Jego wyobraźnię i poglądy kształtuje sztab medialnych specjalistów od prania mózgu, jego czas wypełnia oglądanie (czy nawet podglądanie, jak w programie Big-Brother) czyjegoś życia na ekranie; dzięki temu nie ma czasu na własne, sensowne życie. Jego poglądy wspiera i kształtuje stado podobnych mu osobników; to go uspokaja, daje poczucie wartości, przynależności do pewnej wspólnoty. Ośmielony – zaczyna nawet tępić tych, którzy ośmielają się mieć inne zdanie niż nakazano ze szklanego ekranu.
„Idealni” obywatele są marzeniem każdego rządu. Za czasów Hitlera nazywano ich „herrenvolk”, Stalina – „klasą pracującą miast i wsi”. „Idealny” obywatel głosuje na wszystko, na co głosować każe władza, nie kontestuje tego, co pisze prasa, czasami nawet – w zapale świętego zapału i oburzenia – pogoni z pałą zbaczających z obowiązującej linii „wichrzycieli”.
Czy coś może skłonić „idealnego” obywatela do zmiany światopoglądu? (sorry, przesadziłem z tym światopoglądem – winno być – obiektu kultu).
Ano, niewiele. Perswazje i argumentacje nie dają żadnych wyników; taki osobnik „na złość mamie odmrozi sobie uszy”. Dopiero gdy zabrać mu pracę, zacisnąć pętlę podatkową na szyi i odebrać pilota od TV (np. wyłączając prąd za niezapłacony rachunek), lub gdy „idealni” obywatele innego państwa postawią mu stopę na grzbiecie – zacznie dostrzegać, że nie wszystko wokół jest takie cudowne…
Lech Makowiecki
P.S. Wszelkie podobieństwo osób i sytuacji jest zupełnie nieprzypadkowe… Reasumując – gdyby obywatele byli wyedukowani (lub po prostu mądrzy – nie mówię tu o wycinkowej wiedzy np. zawodowej wspomnianych wyżej osobników, ale o wiedzy zdroworozsądkowej) – można by wspólnie z nimi zastanowić się nad reformowaniem kraju, wychodzeniem z kryzysu, likwidacją zagrozeń. Ponieważ jest inaczej – władzę bierze ten, co jest bardziej „cool” i „trendy”. I zapewni lepszy program w kablówce. Po nas choćby potop?…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...