Dojrzały i dobry owoc Królestwa Niebieskiego.
27/01/2012
588 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Najwyższy stara się nauczyć nas czegoś tajemniczego: zapylać kwiaty miłości, by mógł się z nami współweselić podczas żniw. Dojrzały i dobry owoc Królestwa Niebieskiego zasiewa w kolejnych pokoleniach zdrowe nasiona na ziemi. Tradycję i dziedzictwo.
Najwyższy nie siedzi na wierzchołku ludzkiej piramidy i nie patrzy na niewolników swoim Okiem. Najwyższy chce, współcześnie i w przyszłości, stawać się Mistrzem Miłości dla i pośród przyjaciół. To radykalna wykładnia starych prawd: "Bóg jest wszystkim we wszystkich" i "Bóg jest miłością".
Na wierzchołu piramidy siedzisz ty, który poddałeś człowieka indoktrynacji grzechu, winy i zniewolenia. Na wierzchołku piramidy siedzisz ty, który każesz zdeprawowanym panom wspinać się po schodach iluzji do ciemnej otchłani i niewolić ludzkość. Zapaliłeś na szczycie odwróconych hierarchii czarne płomienie pychy i grzechu. Jednych kusisz władzą, mamoną i sławą, innych doprowadzasz do rozpaczy pośród wykluczenia i fałszywych ścieżek wybawienia. Jak to się dzieje, skoro istniejesz jako byt nieskończenie marny wobec Majestatu Najwyższego Stwórcy?
O ty, który jesteś, w tym i każdym rozdwojonym świecie, siewcą ignorancji, wojny, nienawiści, zniewolenia, nieprawości, pożądania, chciwości, kłamstwa, iluzji (…) a także wywyższania się jednych ponad drugich, odejdź precz. O ty, marnościo nad marnościami zamykająca człowieka w więzieniu rozpaczy, gęsta zasłono ciemności ubierająca własną nicość w szaty światła, siło chaosu dążąca do deprawacji serc i dezintegracji umysłów, odejdź precz. O ty, który zwiodłeś na manowce ludzi pożądających zaszczytów i własnej chwały, przebranych w togi królów i magnatów, prawników, polityków, bankierów i kapłanów, odejdź precz.
Jakże długa stała się poprzez wszystkie wieki historii lista wyimaginowanych rajów na ziemi, które koniec końców rozpalały się stosami niepotrzebnego cierpienia – i dla ofiar, i dla sprawców przemocy. Jakże głupi stał się człowiek, który nie odrabia lekcji życia i powtarza wciąż te same błędy arogancji, ignorancji i pychy.
O ty, który współcześnie chcesz doprowadzić swoich poddanych władców na skraj III Wojny Światowej, obiecując im jeszcze więcej panowania, potęgi, mamony, rozkoszy, samouwielbienia i oświecenia, odejdź precz do swojego piekła . Zabierz ze sobą z tej ziemi nowy porządek świata ze ślepymi pasterzami owieczek i z owieczkami, które dały się omamić i akceptują los bycia stadem baranów prowadzonych na rzeź.
Baranie, dlaczego jesteś ślepym ja? Dlaczego pozwoliłeś wyłupić sobie z serca i umysłu oko miłosierdzia Najwyższego? Obserwuj. Badaj siebie. Świat niesie coraz mniej pokus i zwodniczych obietnic, gdy poznajesz "kim jesteś". Nie jesteś niczyim niewolnikiem, nie masz na ziemi panów.
Gdy poznajesz kim jesteś, świat odmienia swe oblicze. Odzyskuje blask niezabrudzonej ignorancją matrycy dla form i procesów świadomości, właściwe miary Majestatu i Bojaźni Bożej, prawidłowe proporcje rzeczy i wartości, napełnia się przedwiecznym światłem. Wówczas troski i największe ciężary tego świata wirują jak drobne pyłki kurzu w nieskończonym ogromie duszy, która odnalazła miłość prawdziwego Boga i odzyskała świadomość bycia kroplą w Jego oceanie.
Gdy poznajesz kim jesteś, miłość Najwyższego uwalnia twoje serce do pokoju. Wycisza się zgiełk, ustaje gonitwa za wolnością i ucieczka przed zniewoleniem. Stajesz się wolny w Bogu i od wewnątrz, a ta wolność przynosi również światu nieco mniej zniewolenia. Nie ma innej drogi. Obudź się, bo pierwszy krzyk zaczyna się od wewnątrz, z inspiracji duchowej. Wdech i wydech – pełny oddech. Pełna miłość bierze, by dać, daje, by czerpać pokarm, natchnienie, świętość.
Jaka ma być miłość Mistrza pośród przyjaciół? Twórcza, odwzajemniona, spolegliwa, odważna. Oraz bezinteresowna.
Oddanie dla Najwyższego oznacza odrzucenie wszelkich idoli i pośrednich potęg dualnych światów i hierarchii. Proste oddanie, uwielbienie i dziękczynienie nie jest i nigdy nie będzie łatwym spełnieniem Wielkiej Woli Miłosiernego. Oddanie dla Najwyższego oznacza wiarę, że przeznaczeniem kropli jest powrót do oceanu. Uwielbienie oznacza wiarę, że kropla jest z oceanu. Dziękczynienie oznacza wiarę, że oddzielna od oceanu pielgrzymka kropli przez egzystencję ma sens, bo tak naprawdę nigdy nie jesteś osamotniony.
Służba w tak rozumianym cyklu przemiany poczyna się w łonie bezinteresownej miłości. Dojrzewa, by zrodzić owoce osób na drzewach ogrodów Ducha Świętego.
Jeśli nie pojmiesz Ducha Świętego również w wymiarze wspólnoty godnych, równych i miłujących siebie wzajemnie osób, nie zrozumiesz i nie doświadczysz transcendencji Najwyższego, który pragnie być twoim przewodnikiem i nauczycielem pośród spraw tego świata.
Jeśli zaniedbasz sprawy tego świata i odwrócisz się od bliźniego, jako kto staniesz przed bramą śmierci? Jeśli opóźnisz własną śmierć o sto eonów postępu, czy staniesz się dla wieczności bardziej prawdziwy?
Nie ma śmierci – są jej iluzje zawinięte w lęk i są cierpienia ofiary, szarpiącej się w buncie przeciw przyodzianiu szat natury Chrystusa. Sztuka umierania powtórzy dla ciebie lekcje miłości tyle razy, ile będziesz potrzebował, by odrodzić – w umyśle, sercu i ciele – prawdziwego siebie.Upadniesz tyle razy, ile razy będziesz zmuszony, by podnieść siebie z grzechu i nauczyć siebie, że życie jest pielgrzymką na własnych nogach do Najświętszego ze Świętych, a twoim (i moim) powołaniem stała się nauka, by podnosić siebie z prochu, a następnie nauczyć się nie upadać. Tak naprawdę zaczynasz wędrówkę Drogą, gdy każdy realny krok przybliżający duszę do domu Ojca, stawiasz w promieniach niewinności. W promieniach wybaczenia, w promieniach dziękczynienia. Otwierają się wówczas kielichy kwiatów duszy na Miłsierdzie Miłosiernego. Modlitwa wspiera wzrost duszy, gdy staje się prośbą o korzystne warunki rozwoju dla całego lasu, a nie tylko dla pojedynczego drzewa.
Bóg jest Mistrzem niewinności, ale oko do ujrzenia tej prawdy umieścił w tajemnym rdzeniu twojej duszy. Poszedł nawet nieskończenie dalej: w sercu człowieczeństwa, w cielesnych i duchowych wymiarach bycia człowiekiem umieścił tęsknotę za odrzuceniem przemocy.
Ciało chce podążać za duszą i tęskni do Chrystusa. Ciało pragnie przemiany w duchowe ciało chwalebne. I ma do tego prawo, i ma ku temu potencjał.
Gdy to ciało tęskni, ten umysł błądzi. Gdy to serce chce kochać, to ego chce zdobywać i panować. Najwyższy oczywiście widzi dobre i złe myśli, słowa i uczynki, nawet wówczas, gdy pozwoliłeś sobie wyłupić oko i stałeś się ślepy jak stary but. Ciesz się jednak i raduj, że Miłosierny chciałby obserwować nadchodzącą historię i rozwój mojego ( twojego i naszego zbiorowego) sumienia poprzez moje ( twoje i nasze) oczy.
Pragnie nawet czegoś więcej: zapylać kwiaty miłości i współweselić się z nami podczas żniw. Dojrzały i dobry owoc Królestwa Niebieskiego zasiewa bowiem zdrowe nasiona na ziemi.