Im bliżej do początku stycznia 2013 roku kiedy to zaczną obowiązywać nowe rozwiązania, tym więcej nerwowych reakcji koncernów energetycznych, a także firm, w których koszty energii elektrycznej stanowią znaczącą pozycję.
1.Kilka razy pisałem już o dramatycznych konsekwencjach dla Polski, podpisanego w Brukseli przez Premiera Tuska w grudniu 2008 roku paktu klimatyczno-energetycznego ,w którym zgodził się na redukcję przez nasz kraj emisji CO2 o 20% do roku 2020.
Im bardziej uszczegóławiane są warunki, w których przyjdzie funkcjonować naszej gospodarce po roku 2012, tym dobitniej widać ile nas wszystkich będzie nas ten pakiet dodatkowo kosztował i trzeba o tym pisać, aby uzmysłowić Polakom zbliżającą się katastrofę.
Premier chyba sądził, że te konsekwencje przyjdą dopiero w roku 2020, a więc kiedy on już nie będzie nie tylko rządził ale nawet nie będzie go już w polityce, więc łatwiej było mu zaakceptować, te niekorzystne dla Polski decyzje.
Teraz im bliżej do początku stycznia 2013 roku kiedy to zaczną obowiązywać nowe rozwiązania, tym więcej nerwowych reakcji koncernów energetycznych, a także firm, w których koszty energii elektrycznej stanowią znaczącą pozycję, a także coraz więcej raportów niezależnych instytucji, które szczegółowo opisują skutki pakietu klimatycznego dla polskiej gospodarki.
2. Powoli kończą się prace w Ministerstwach Ochrony Środowiska i Gospodarki nad rozdziałem darmowych limitów emisji CO2 dla polskiej energetyki od 1 stycznia 2013. Jeszcze do niedawna koncerny energetyczne (PGE, Tauron, Enea) spodziewały się, że otrzymają darmowe pozwolenia przynajmniej na 70% swojej emisji. Teraz okazuje się, że najwyżej na 45-50%, co oznacza gwałtowny wzrost ich wydatków na ten cel. A to przecież dopiero pierwszy rok obowiązywania pakietu, w następnych darmowe pozwolenia będą się kurczyły jeszcze bardziej aż do zera w 2020 roku.
Największa firma energetyczna czyli PGE bezie musiała wydać na ten cel w roku 2013 przynajmniej 1,8 mld zł choć do tej pory spodziewała się, że będzie to tylko 0,8 mld zł, a więc będzie to 1 mld zł więcej. Dla Tauronu wydatki na ten cel wzrosną z 0,2 mld zł do 0,7 mld zł, a dla Enei te dodatkowe wydatki wyniosą 0,2 mld zł.
Te szacunki dodatkowych wydatków zostały przeprowadzone przy założeniu, że ceny pozwoleń na emisję CO2 nie wzrosną zbyt drastycznie już w roku 2013. Obecnie wynoszą one ok.16 euro za tonę, a docelowo ich cena ma wynosić przynajmniej 30-40 euro za tonę.
3. Koncerny energetyczne przymierzają się do wzrostu cen energii elektrycznej o około 1/3 już w pierwszym roku obowiązywania nowych rozwiązań. Podwyżka cen w takiej wysokości, doprowadzi do tego, że część zakładów o wysokim udziale kosztów energii w kosztach ogólnych nie będzie w stanie konkurować na europejskim rynku.
Najbardziej zagrożone są przemysł produkcji materiałów budowlanych, w którym koszty energii stanowią ponad 25% całości kosztów wytwarzania, przemysł wapienniczy 24%, przemysł cementowy 22%, szklarski 16%, górnictwo rud metali 15% czy papierniczy 12% .
Zagrożone zakłady zatrudniają aż 9% wszystkich pracujących w polskim przemyśle. Ich likwidacja (albo tylko ograniczenie produkcji) oznaczało by ubytek PKB w wysokości co najmniej 2 % PKB i wzrost bezrobocia przynajmniej o 2%. Wszystko to tylko w pierwszych 3 latach obowiązywania pakietu tj w okresie 2013-2015.
Zresztą już teraz największe przedsiębiorstwa w tych branżach przestały inwestować i oczekują na ostateczne rozstrzygnięcia w sprawie emisji CO2. Jeżeli nic w tej sprawie się nie zmieni to należy oczekiwać exodusu firm z tych branż choćby do krajów za naszą wschodnią granicą.
4. Mimo tych dramatycznych informacji płynących z energetyki, a tak naprawdę z całej gospodarki, rząd w tej sprawie nie robi nic. Wprawdzie zapowiedziano skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na zasady przydziału darmowych pozwoleń na emisję CO2, ale rozstrzygnięcia w tej sprawie można się spodziewać najwcześniej 2 lata od terminu jej złożenia. W styczniu 2013 rozstrzygnięcia ETS na pewno nie będzie i trzeba będzie działać w oparciu obecne decyzje Komisji Europejskiej.
Wszystko wskazuje więc na to, że Premier Tusk godząc się na pakiet klimatyczny w takim kształcie, zafundował polskiej gospodarce i gospodarstwom domowym, swoisty prezent, którego pełne skutki, trudno nawet sobie wyobrazić.