Dobroczynność to manipulacja, głupcze
07/01/2012
427 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Owsiak nie jestem pacjentem z mojej baśni, a mimo to, dla mnie Owsiak – to moc. To przecież widać, słychać i czuć. To machiavelliczna moc z władzą nad innymi, z możliwością kontroli ich postępowania.
XX Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się w niedzielę, 8 stycznia. W tym roku fundacja zbiera pieniądze na zakup najnowocześniejszych urządzeń do ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą. W Finale weźmie udział 120 tys. wolontariuszy, zorganizowanych zostało ponad 1,5 tys. sztabów w całej Polsce oraz 51 za granicą. Jak co roku do akcji przyłączą się również muzycy, sportowcy, politycy, nieroby, pasożyty i komensale. Oraz ja z Wojtkiem Cybulskim. Niekoniecznie w takiej kolejności.
O Owsiaku powiedziano już wszystko, co roku mówi się jednak na nowo i od dwudziestu lat to samo. Wypowiadają się publicznie różnego typu prawacy, lewacy, obojnacy, geniusze i charłacy intelektualni. Wypowiem się i ja, Andrzej Kleina, charłak, psycholog-amator, żurnalista klasy C.
O Owsiaku wiemy, że chodzi w czerwonych spodniach (niektórzy twierdzą, że chodzi nawet bez), w żółtej koszuli i idiotycznych okularach. Że nie zdał matury (?), że to tylko witrażysta, że ojciec był milicjantem. Że dobroczynność w jego wykonaniu to manipulacja, socjotechnika, przekręty. Mówią o nim, że jest cynikiem, bufonem, celebrytą, niewykluczone, że cyklistą i masonem. Niektórzy orkiestrę Owsiaka nazywająWielką Orkiestrą Świątecznej Przemocy, mając na myśli przemoc i szantaż moralny. Owsiak i jego niedzielna komanda to terroryści (przecież spokojnie przejść, panie, prawda, nie można). Że czas najwyższy, by pojawiła się tam NIK, CBA, a także Rutkowski, bo przecież facet mieszka w pałacu.
Wielu mówi, że styl Owsiaka stanowczo im nie odpowiada, jest prostacki, knajacki, natrętnie luzacki, wrzaskliwy, a przy tym apodyktyczny, agresywny i autorytarny. Wielu mówi, że choć kupowany przez niego sprzęt faktycznie ratuje życie – to jednak w szerszym wymiarze ma to charakter niemoralny, a nawet patologiczny, bowiem wyręcza państwo w jego obowiązkach, na które wszyscy płacimy podatki.
Wielu też mówi, porównując fundację Owsiaka do silnika benzynowego Otto, że ma ona sprawność co najwyżej na poziomie 3%. Innymi słowy, straty energii (inaczej koszty pozyskania przychodu) są olbrzymie. Prowadzenie biznesu w branży dobroczynnej – mówią kolejni – to żadna sztuka, szczególnie jak ma się takie medialne wsparcie, będąc nieustannie promowanym za publiczne miliony – tak naprawdę kosztem innych.
Naiwnością jest traktowanie Owsiaka jako faceta apolitycznego, a fundację jako organizację ponad podziałami. Poglądy swe uzewnętrznia co jakiś czas, w stylu nawalonego faceta spod budki z piwem, jak choćby: –„Dość tego szmaciarstwa [czyli IPN]. Jak trzeba, mogę przyłożyć z baśki”. W obronie Wałęsy, co naturalne. Dla tych którzy nie wiedzą, bądź zapomnieli – Wałęsa był prezydentem w latach 1990- 1995, łatwo więc policzyć, że orkiestra debiutowała i grała cztery razy podczas jego kadencji.
Owsiak nie jestem pacjentem z mojej baśni, a mimo to, dla mnieOwsiak – to moc. To przecież widać, słychać i czuć. To machiavelliczna moc z władzą nad innymi, z możliwością kontroli ich postępowania.Owsiak to tabu, które sam stworzył, czy jest się moralnym, krytykując faceta, który ratuje chore dzieci?
Dążenie do mocy to jeden z podstawowych celów człowieka stanowiący następstwo poczucia niższości, które jest wspólnym doświadczeniem ludzi w dzieciństwie. Dążenie do bycia mocnym jest podstawową zasadą organizującą życie. Na niej opiera się poczucie wartości osobistej i poczucie sensu życia.
Człowiek może dysponować mocą, którą sam tworzy, i może korzystać z mocy, której źródło jest poza nim. Rozróżnienie tego często bywa trudne, ponieważ ludzie albo sięgają do zewnętrznych źródeł, aby pomnażać lub potęgować swe wewnętrzne źródła mocy, albo używają zewnętrznej mocy w taki sposób, jakby była ich własną.
Czy moc Owsiaka jest mocą wewnętrzną, czy zewnętrzną? – oto jest pytanie. Czy rzeczywiście cel powinien uświęcać środki?
Biznes w branży dobroczynność, to bardzo dobry, jeśli nie rewelacyjny sposób na życie. Powoduje u mnie jednak odruch wymiotny.
*****
W dniu jutrzejszym, automobilklub którego jestem chronicznym, niedemokratycznym prezesem będzie grał na rurze wydechowej. Liczę, że parę złotych dorzucimy na WOŚP. Interes mam jednak nie do przecenienia. Będziemy – korzystając z cudzego światła reklamować automobilklub, a przede wszystkimNowy Ekran w wykonaniu lokalnym. Czy to bardzo niemoralne?
Andrzej Kleina
PS.
Od godziny 13.00 przed Urzędem Gminy w Grodzicznie odbywać się
będą pokazy jazdy sprawnościowej w wykonaniu kierowców automobilklubu z Lubawy połączone z kwestą na rzecz WOŚP.