SLD chce podwyżki podatków
Wedle najnowszych informacji SLD chce podniesienia najwyższej stawki podatku dochodowego do "tylko" 40%. Miałaby ona objąć osoby zarabiające co najmniej 10 000 złotych miesięcznie, które dotychczas są objęte 32% stawką PIT.
Podwyżka ta ma służyć temu co zwykle – łataniu czarnej dziury zwanej budżetem państwa. Jednak będzie jak zwykle. Plany wspaniałe, a efekty wcielania ich w życie mizerne. Wbrew temu co politycy sobie wyliczają na papierze, wzrost dochodów państwa z tytułu podatku dochodowego niezauważalnie się zwiększy. A bardzo prawdopodne, że "zysk" z PIT zmaleje. Specjalisci, prezesi i inni łapiący się na najwyższą stawkę podatkową przejdą na samozatrudnienie i będą płacić 19% podatek PIT.
Zwolennicy progresji podatkowej twierdzą, iż najwyższy podatek zapłacą najbogatsi. Otóż tak nie jest. Najwyższą stawkę będą płacić ci, którzy dopiero chcą się wzbogacić, a nie ci którzy już są bogaci. Takie oto pomysły lewicy prowadzą do utwierdzania podziału na bogatych i biednych, bez możliwosci awansu.
Przy okazji najnowszego "pomysłu" partii Leszka Miller po raz kolejny potwierdza się teza, że nasza "ukochana władza ludowa" traktuje nas jak dojne krowy, z których można wycisnąć dowolną ilosć pieniędzy. Gdy brakuje im gotówki, nie postępują jak normalni ludzi, czyli nie oszczędzają i nie tną wydatków, ale wręcz przeciwnie stale je zwiększają mnożąc zadłużenie. A jako, że srebra rodowe zostały już niemal prawie wszystkie wyprzedane, władza próbuje jak najwięcej wycisnąć z portfeli swoich "poddanych". Oczywiscie rzecz jasna wszystko to w imię tzw. "sprawiedliwosci społecznej"…
Ciekawe tylko, że taki pomysł wysunęło stronnictwo Leszka Millera, który dekadę temu wprowadził 19% podatek liniowy dla przedsiębiorców…