Słuchacz kiedyś zapytał Radio Erewań:
– Czy to prawda, że Czajkowski jest homseksualistą?
– Prawda – odpowiedziało Radio. – Ale nie tylko za to go cenimy.
Na tym podsumowanie reakcji na notki i komentarze Krzysztofa J. Wojtasa powinno się zakończyć. Mądrej głowie dość dwie słowie. Ale że objawiła się z całą jaskrawością cudowna różnica między kobiecym i męskim postrzeganiem i reagowaniem, pozwolę sobie jednak podany na wstępie dowcip wytłumaczyć.
Każdy ma prawo wyrazić na Polakach swoje zdanie – jeśli zachowuje minimum rozsądku i kultury. Jednak mieszcząc się w tych granicach, można pisać nie rozumiejąc sedna wypowiedzi, atakować ad personam, wytykać formę pomijając treści itd.
Interpretacje, reakcje, wypowiedzi, np. na wpis o Stalinie, są niesamowite.
Przede wszystkim – są. To jest ogromna ich wartość, ponieważ generalnie Polacy niezbyt umieją ani niezbyt się kwapią, by rozmawiać. Nawet w kwestii poruszania w ogóle kwestii Cywilizacji Polskiej spotkałem niezależne jedna od drugiej opinie trzech (!) osób ludzkich kobiecej konfiguracji, że "po co o tym mówić, to jest oczywiste". Biorąc pod uwagę, że internetowe i na żywo okazje do zamienienia na te tematy paru zdań z Paniami mogę policzyć na palcach obu rąk, odsetek tego rodzaju opinii jest, delikatnie mówiąc, znaczący.
Cywilizacja Polska. Niby proste, oczywiste – a jednak ktoś to musiał powiedzieć. Zrobił to akurat Krzysztof J. Wojtas.
Po drugie, wypowiedzi w reakcji na notki Krzysztofa pokazują, jak bardzo alternatywne jest przyjmowane przez kobiety stanowisko.
Oraz jak inna jest droga komunikacji z nimi.
Krzysztof spojrzał na Stalina i wycinek najnowszej historii z punktu widzenia cywilizacyjnego – i odnalazł nowy, arcyciekawy trop w przebiegu zdarzeń.
A Czytelniczki zrozumiały z tego tylko tyle, że Stalin nie miał rogów i kopyt…
Tymczasem chyba nie tylko dla mnie podejście cywilizacyjne okazuje się być jak błyszczący, szwajcarski scyzoryk o dwudziestu ostrzach. Jak uniwersalny klucz, pasujący do połowy zamków w mieście! Pozwala uchwycić rzeczy dotąd niezwykle trudne do określenia i wyrażenia. Światło rzucone na tendencje i zjawiska z pozycji tarć między cywilizacjami tłumaczy w prosty i przekonujący sposób sporo spraw dotąd do wyjaśnienia trudnych. Pozwala też ominąć przynajmniej niektóre intelektualne mielizny.
Aż czasem tą swoją uniwersalnością i poręcznością budzi podejrzliwość!
Co więcej, jako fundament dla prób zaobserwowania i zrozumienia zjawisk podejście cywilizacyjne sprawdza się, weryfikuje, bo prowadzi do arcyciekawych i konkretnych wniosków. Na przykład, że jedynie działanie na głębszym niż powoływanie kolejnych hałaśliwych partyjek i stowarzyszeń poziomie będzie miało realny wpływ na rzeczywistość. Że podstawową sprawą jest dotarcie do wspólnych korzeni i uświadomienie sobie wspólnych celów (bo one są, nie potrzeba ich "wytyczania", "definiowania" – trzeba je tylko dostrzec). Czyli, koncepcja Cywilizacji Polskiej jest bodaj czy nie jedyną w obecnym chaosie pozytywną, inkluzywną propozycją określenia naszej zbiorowej tożsamości i, potencjalnie, jedności. Opartej o spoiwo silniejsze i głębsze, niż tylko wytykane prześmiewczo przez Wyborczą "krew i groby" (przy czym oczywiście sami Żydzi z własnej Zagłady bez żenady robią biznes i religię), albo niż nagminne w środowiskach "prawicowych" jednoczenie (a raczej rozbijanie) Polaków w oparciu o ideologie, przy pomijaniu przyszłych pokoleń i transcendentnego celu.
II RP, a szczególnie rola ówczesnych elit i zachowanie mocarstw w czasie II wojny światowej są kontrowersyjne i budzą emocje między innymi przez to, że są jakoś nie do końca przekonująco wyjaśniane. Można oczywiście przyjąć za usłużnymi sugestiami cadyków z Czerskiej jako przyczynę tajemniczą, genetyczną niezdolność Polaków do utrzymania własnej państwowości. Można odzyskanie niepodległości uznać za "wypadek przy pracy" względnie dar od losu, a osamotnienie Polski w 1939 za skutek niedojrzałości i słabości ówczesnych światowych elit.
Tymczasem po przyłożeniu do oka cywilizacyjnego teleskopu elementy układanki zaczynają do siebie pasować. I to nie tylko do siebie nawzajem, ale i w spójnej perspektywie czasowej pasować do teraźniejszości. Bo chyba każdy się zgodzi, że polskich elit nie ma, resztki jeśli są, to spauperyzowane i chowające się po kątach, a w najlepszym razie poprzerastane towarzysko i mentalnie środowiskami żydowskimi. Plus szemrana (o czerwonych rodowodach i lewicowej mentalności) klasa średnia.
Elity? Polskie? Wolne żarty!
W innej z kolei notce Krzysztofa Wojtasa mowa jest o niszczeniu osnowy społeczeństw na przykładzie paraolimpiad. A reakcja w komentarzu… Absurdalna, nie na temat! Po prostu tępe ujadanie psa Pawłowa, uwarunkowanego polityczną poprawnością.
Prawda?
Otóż nie, nieprawda! Właśnie dzięki wyartykułowaniu idei Cywilizacji Polskiej można nawet w owym komentarzu rozpoznać zniekształconą, ale etycznie perfekcyjną, zgodną z duchem Cywilizacji Polskiej i z chrześcijaństwem reakcję. A że w pierwszej chwili przypomina politpoprawne ujadanie? Cóż, jak to mówią: diabeł małpuje Pana Boga. Ewangelie są jednak wcześniejsze, niż Manifest komunistyczny.
Budzenie kontrowersji to nie jest wcale takie złe podejście. Tyle, że przy okazji co i rusz się naszemu Imperatorowi obrywa. Doskonale mogę sobie wyobrazić dochodzący go od strony szumiącego komputera głos: "siedzielibyście Wojtas cicho, to by się nikt nie czepiał!"
Z drugiej strony, tej kobiecej strony (panie na lewo, panowie na prawo) jakoś nie widać porównywalnych propozycji. Bo nie wiem, czy bardziej ta notka o Stalinie bulwersuje Panie, czy Panów bulwersuje nierozum komentarzy w rodzaju "Rosja wymaga zmian". Nierozum takiego (nie oszukujmy się, PiSowskiego) podejścia wypunktował już prof. Bartyzel. Nie powiedział jednak tego, co z kolei jest jasne dzięki Cywilizacji Polskiej: weźmy się za siebie, zróbmy porządek u siebie, a pociągniemy nie tylko Rosję, ale świat.
Ale my – nie. Wygodniej wyciągać źdźbło z cudzego oka.
Jedna jest rzecz w tym całym zamieszaniu na Polacy.eu.org naprawdę ważna. Po prostu piękna! Otóż, że krok za krokiem, czasem w tył albo w bok, ale zachowując generalny kierunek, nie przestajemy rozmawiać. I coś w tych dyskusjach jednak jest wypracowywane. Te "zdania odrębne" Szanownych Pań, z pozoru nie na temat lub na innym poziomie, są niezwykle cenne, bo mówią "sprawdzam" koncepcji pomyślanej i wyartykułowanej na męski sposób. Proszę i zachęcam Panie – nie rezygnujcie, nie milknijcie, nie poprzestawajcie na aluzjach. Bez Waszego wkładu będziemy się kręcić w kółko jak łódka, na której wioślarze siedzą tylko po jednej burcie.
Czy Krzysztofowi Wojtasowi zdarza się potraktować kobietę via internet w iście karczemnym stylu? Czy zdarza mu się pisywać rzeczy trudne do przyjęcia lub irytujące? Czy, krótko mówiąc, ma wady?
Tak.
Ale nie za to go cenimy.
Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)