Rosja i ZSRR = to samo.
Jeśli zacznie się wojna,
to zmieciemy wszystkie kraje,
które znajdą się na naszej drodze ku agresorowi.
Były trzy rozbiory Polski, będzie czwarty.
(Wiceprzewodniczący dumy Federacji Rosyjskiej)
Do Przyjaciół Rosjan
Pojawił się na NE wysyp lewicowych wypocin, odnoszących się do „przyjaźni” z Rosją. Owi przyjaciele Rosjan twierdzą, że obecna Rosja nie ma nic wspólnego z ZSRR, że była tego ZSRR ofiarą. Wzorem redaktora jednej z poczytnych gazet, którego brat jest mordercą, nazywają oni Niemców nazistami w kontekście popełnianych zbrodni, zaś Rosjan, sowietami. Ma to na celu rozmycie winy, skoro nie ma winnych, a winnymi w ostatecznym rozrachunku mają być Polacy. Temu służy sprawa „jedwabnego”, gdzie Niemcy wymordowali Polaków wyznania żydowskiego, czy sprawa zdrajcy Polski, który zaprzedał się Rosji, Dzierżyńskiego, kata Polaków, wodza polrewkomu i czeka.
Tymczasem Rosja, jakby na nią nie patrzeć jest dalej tym samym czym była w czasie ZSRR. W Rosji czci się morderców Polaków i najbardziej zbrodniczych przywódców ZSRR. W mauzoleum Lenina porządku pilnują umundurowani funkcjonariusze, zaś od święta wystawiana jest warta honorowa. Stalinowi na Kołymie wystawiono niedawno wspaniały monumentalny pomnik, o czym informował jakiś czas temu Memoriał. Nie wstyd wam przyjaciele Rosjan? Polacy tam wymordowani nie mają nawet grobów, ni żadnego upamiętnienia. Polska sąsiaduje z Rosją poprzez Kaliningrad. Nazwa tego okręgu i miasta to symbol, dla nas Polaków tragiczny. Kalinin był bowiem głową państwa za rządów Stalina. To jego podpis widnieje pod rozkazem wymordowania polskich elit w Katyniu i pod masą innych egzekucji. Rosja niemal co roku straszy że z tego okręgu wylecą Iskandery, które zniszczą polskie miasta, używając wciąż terroru w polityce względem Polski.
Dzisiaj ruskim państwem rządzi czekista – w tym nazewnictwie nie ma nic ujmującego, sam siebie tak Putin określił. Nie jest też żadną tajemnicą, że ruska polityka jest zdominowana przez ludzi bolszewickich służb, bo oni się nawet z tym nie kryją, zaś obecny prezydent Rosji niedawno powiedział o stosunkach z Polską – „To jest prawdziwa wojna”, a na wojnie jak to na wojnie, wszystkie chwyty są dozwolone. Można zabijać i nasyłać na Polskę tzw. „przyjaciół Rosjan”, lub urabiać „pożytecznych idiotów” i „gównojadów”, jak nazywali dawniej nieetatowych „przyjaciół Rosjan”.
„Przyjaciele Rosjan” wmawiają nam byśmy zapomnieli o tym jak Rosjanie mordowali Polaków. Zapomnijmy o masakrach XIX wieku, kiedy Polacy sprzeciwiali się rusyfikacji, zapomnijmy o ruskich kaźniach XX wieku. Zapomnijmy o Katyniu i Kołymie, o tych których tam pomordowano, zapomnijmy o ich rodzinach zmarłych w Smoleńsku przed dwoma laty i tych którzy chcieli uczcić ich pamięć, zapomnijmy, dla przyjaźni.
Napiszcie mi „przyjaciele Rosjan” używający retoryki o „słowiańskich braciach”, jakie to państwo najwięcej Słowian wymordowało w historii, napiszcie mi, które państwo najwięcej krajów słowiańskich napadło a narodów słowiańskich zniewoliło? Znacie wy chociaż historię Polski?
Czym jest ta cała przyjaźń? Czy mówi ktoś o przyjaźni polsko amerykańskiej, lub polsko japońskiej? Urządza się z tego tytułu festiwale lub dni piosenki amerykańskiej czy Japońskiej na wielką skalę? Nie. Gdybyśmy rozmawiali z innymi krajami używając tej retoryki, nie wiedziano by o co nam chodzi. Między narodami nie ma bowiem przyjaźni. Między narodami są interesy, a z Rosją mamy poważny konflikt interesów, o czym poniżej. Słowa przyjaźń jako pierwsza używała chyba caryca Katarzyna względem Polaków, gdy jej armie szły zniszczyć Polskę. Zarówno wtedy jak i później „ruska przyjaźń” była rozpowszechniana przez opłaconych zaprzedańców. Rosja wcześnie zrozumiała znaczenie agentury wpływu.
„Przyjaciele Rosjan” piszą wiele o powrocie do dawnych dobrych stosunków, na pytania o te dawniej dobre stosunki nie potrafią jednak odpowiedzieć. Nasze stosunki z Rosją zawsze podczas naszej historii były wrogie. Rosja zawsze parła na zachód, ale dopiero w porozumieniu z nieistniejącymi już Prusami udało jej się podbić Polskę. Później powtórzyli ten sam manewr dzięki Niemcom. Retoryka przyjaźni była używana przez Rosjan względem Polski zawsze wtedy, gdy ta dokonywała agresji na Polskę, lub gdy Polska chciała niezależności względem Moskwy, przyjaźni używano wówczas by móc Polaków pacyfikować. Tak było za Rosji carskiej, tak było w Rosji radzieckiej i do dzisiaj nic nie zmieniło się w tym względzie. Rosja określała Polskę mianem kraju wrogiego wówczas, gdy Polsce udawało się być krajem niezależnym, krajem, który skutecznie przed „przyjaźnią” się bronił. Nazwanie Polski krajem wrogim oznaczało bezsilność Moskwy.
Podstawą utrzymania się Rosji, zwłaszcza jej armii i rządzącej oligarchii wywodzącej się z dawnych służb komunistycznych są surowce, sprzedawane zwłaszcza w Europie. W interesie Rosji jest posiadać w Polsce niczym nie zakłócony monopol na ich sprzedaż i sprzedawanie ich po jak najdroższych cenach. W polskim interesie leży natomiast posiadanie kilka niezależnych i pewnych źródeł tych surowców i skupywanie ich jak najtaniej. Dzięki moskiewskiej polityce rozgrywanej w Warszawie na tym polu Polska stała się rzeczywiście krajem wobec Moskwy „przyjacielskim”, płacąc za gaz najdrożej w Europie i nie mając alternatywnych możliwości by go gdzie indziej pozyskać. Polska ma w tym względzie wspólne interesy z innymi krajami regionu, ale dla „przyjaciół Rosjan” inne kraje nie istnieją, są tylko Niemcy i Rosja, jedyni względem nich sąsiedzi Polski.
Można by napisać tomy książek o tym jak indoktrynuje się Rosjan w antypolskich stereotypach, zwłaszcza dzieci, przekazując im antypolską, kłamliwą wersje historii. Tak zindoktrynowane społeczeństwo, które przez dziesiątki lat poddane było inżynierii społecznej, wychodowało ludzi krańcowo nam obcych kulturowo. „Przyjaciele Rosjan” w Polsce wskazują nam natomiast, że koszmar powrotu wschodnich potworów wciąż jest możliwy.
Czołowy rosyjski polityk nazwał Polskę mianem kurwy, czy ktoś w Rosji protestował? Nie! Nikt. A wy? Też nie, nawet gdy wam o tym pisałem, nie zwróciliście na to uwagi, wam rusek napluł w gęby, a wy udajecie że to deszcz.
W 2010 roku w Smoleńsku rozbił się samolot, na którego pokładzie były osoby zapewne przez Rosjan uznane za wrogie. Po „katastrofie” Moskwa i jej ludzie w Warszawie zgodnie ogłosili że ta „katastrofa” to początek „wielkiej przyjaźni”.
Ja mam nadzieje że będzie miał miejsce jakiś cud i rozpad tego „imperium zła” będzie postępował, że odpadną od Rosji kolejne republiki, a wy, przyjaciele Rosjan, nie będziecie mówili już o „przyjaźni” z Rosją ale z państwem moskiewskim.
A tymczasem na pożegnanie życzę głosicielom przyjaźni wybranie si ę na wycieczkę po kraju ich braci strategiczną autostradą Leną pokazującą siłę tego kraju i jego możliwości logistyczne.