Nie używam Pana nazwiska, żeby mieć tzw.’ odsłony’, a tylko dlatego, żeby zapytać Pana, w odniesieniu do tekstu Thot’a o sprawy zasadnicze.
Śledząc tu:http://thot.nowyekran.pl/post/63193,czego-oczekuje-od-ryszarda-opary, dyskusję, czekałam na Pańską odpowiedź. W moim odczuciu jest to odpowiedź człowieka, który wie, co potrafi, a czego nie jest pewien.
Jest Pan pewien swoich poglądów i jakichś możliwości, a nie jest Pan pewien powszechnego poparcia po ewentualnym ogłoszeniu, że chciałby Pan stanąć na czele ruchu społecznego, który wrze, kipi, gotuje się do działania, i czeka tylko na ‘parasol’, pod którym chciałby się zmieścić, gdyż ochroniłby on go od zawieruchy indywidualnych strugów deszczu.
Pańskie dotychczasowe doświadczenia i konkretny sukces zawodowy w zasadzie dotyczyły budowania czegoś ‘od zera’ w innych warunkach, niż nasze tu. Jednak jestem pewna, że są takie uniwersalne zasady dotyczące indywidualnych planów życiowych i stopniowego dochodzenia do ich realizacji, które Pan poznał i je zrealizował.
Problemem, z którym zmierzyłby się Pan, stając na czele naszych, polskich zmian, byłby moim zdaniem ‘przeszczep’ takich warunków, jakie Pan zna do realizacji marzeń, przez każdego Polaka.
Wierzę w to, że był Pan zawsze emocjonalnie związany z krajem, widział z daleka i z bliska, jaka u nas panowała ‘wolnoamerykanka’. Nie wchodzę tu w przyczyny polityczne, które to implikowały, bo akurat na Nowym Ekranie każdy czytelnik ma je jak na dłoni, w co drugim poście.
Mam sporo rodziny i znajomych za granicami i wiem, jak trudno myśli się o SWOIM kraju, w którym wszystko jest ‘piekielnie trudne’. Tak od dawna myśli się przed wyjazdem z kraju, a będąc za granicą i tak i tak, każdy dzień zaczyna się od wieści z kraju.
Jeszcze trudniej obserwuje się, że nie ma szans do powrotu, bo z każdym rokiem jest u nas jeszcze ‘piekielniej’, mimo zewnętrznych objawów – samochody mamy cud miód, budynki są coraz ładniejsze, sklepów dużo, ba, przez Internet kupimy wszystko w dwie sekundy, i na drugi dzień mamy to zamówienie pod drzwiami naszego domu.
Normalnie mamy Zachód na tym naszym byłym Wschodzie.
Tylko, dlaczego Polacy nie wracają zza granic tak tłumnie w ten raj na ziemi Tuska?
Nie wracają, bo warunki są dla bogaczy. Dla ‘nie bogaczy’ są prognozy złe (to z piosenki).
I chyba tu jest pies pogrzebany. Skala niezadowolenia, wyrażana niemal każdego dnia świadczy o tym, że Pana zadaniem byłoby sprawić, że ‘nie bogacz’ ma szansę stać się średnio bogatyw myśl zasad, które już Pan zna.
Czy jest Pan na to gotowy, żeby odmienić proporcje bogatych z tymi niebogatymi?
To w obszarze podstawowym, fizycznej egzystencji i do tego trzeba mieć konkretne rozwiązania ekonomiczne, gospodarcze, a na przyszłość – już teraz edukacyjne.
Czy Pan je ma? Diagnozy ma Pan świetne, a czy ma Pan rozwiązania?
Takich propozycji rozwiązań chyba potrzebujemy, żeby wiedzieć, że gdyby Pan chciał spełnić swoje powołanie do ratowania Ojczyny, to możemy Pana popierać?
Wiem, wiem, w bogatej Australii, Niemczech, Ameryce, Kanadzie, życie staje się nudne. Ludzie rozmawiają już tylko o tym, co by tu jeszcze kupić, żeby było ładniej, wygodniej? Gdzie zamówić smaczniejsze potrawy na szybki obiad?
I ja to obserwowałam ze zdumieniem, że ‘nie mają innych problemów’. Idee i ideologie to dla nich marnotrawstwo czasu, bo prawie wszystko działa, jak należy.
Nam nic nie działa, wszędzie schody z zamkniętymi drzwiami.
Polacy, to Naród, który nie miał dotąd szans na to, żeby się tak normalnie ponudzić.
W tym widzę problem, z tym musiałby się Pan zmierzyć, stając na czele naprawy naszego kraju. Obiecać Narodowi nudę! To jest to! 😉
Kiedy wszyscy osiągniemy już taki stan, że będziemy szukać modnych ubranek dla piesków, bo dla siebie mamy dom, pełną lodówkę, wakacje raz nad morzem, raz na nartach, a każdy niepełnosprawny w rodzinie ma odpowiednie warunki dla wyrównania szans z pełnosprawnymi … (no, nie da się wymienić wszystkich naszych niezaspokojonych potrzeb bez bólu), to wtedy ponudzimy się chętnie, prawda?
Chciałabym mieć powód/dowód, żeby podziękować Panu serdecznie za ‘zbliżanie’ nas do nudy.
Czy jest Pan gotowy na to, żeby przyjąć moje gratulacje z takiego powodu, że się nudzę?