Poprośmy nasze największe autorytety, Mrożka i Szymborską o podpisanie apelu do Sądu, o jak najwyższy wymiar kary.
W związku z niespodziewanym odzewem na mój poprzedni wpis p.t.
który właściwie nie był mój, a od którego stanowczo się odcinam wyjaśniam co następuje.
POwskiemu prezydentowi Sopotu postawiono poważne zarzuty o korupcję, co samo w sobie jest naganne.
Nie jest łatwo postawić zarzuty o korupcję, gdyż w PO jej nie ma . Gdzie indziej w 99.9% korupcja dokonuje się bez problemu i owocuje długo i szczęśliwie, ale nie w PO (i nie w PSL i SLD). Jedyną metodą jest prowokacja, ale ta została właśnie słusznie zdyskredytowana, gdyż od 2007 roku wiadomo, że korupcji nie było, nie ma i nie będzie. Jeśli ktoś ma wątpliwości to niech łaskawie zauważy, że po zdymisjonowaniu Mariusza Kamińskiego i jego ekipy, którzy okazali się zupełnie nie przystosowani do życia w III RP, korupcji faktycznie nie było, nie ma i nie będzie. Czego to dowodzi? To proste, Kamiński z agentem Tomkiem tę korupcję robili. Biedna Pitera – korupcyjna pantera Premiera z głodu przymiera.
Tym razem jednak zaiskrzyło pomiędzy przyjaciółmi, po tym gdy jednemu z nich zaczęło wydawać się, że jest robiony, przepraszam panie, ale nie ma lepszego określenia, w wała. Zarzuty powinny dyskwalifikować każdego jako osobę zaufania publicznego, gdyby nie to, że na pewno była to prowokacja PiSu. Co świadczy o tym, że była to prowokacja PiSu? To, że nic nie świadczy, tak się skurczybyki zakamuflowali. Na szczęście miłość PO nie zna granic korupcji, o czym świadczy tzw afera hazardowa, stoczniowa, paliwowa, ubezpieczeniowa, itd., itd. Co więcej, społeczność Sopotu słusznie na złość babci z PiSu odgryza sobie głowę.
Ideowi spadkobiercy legendarnego Majora z pomarańczowej alternatywy z Naszości dostrzegli w tym swoją groteskową, surrealistyczną działkę, którą uznali, że mogą twórczo rozwinąć i uczynili to. Weszli na salę Rady Miejskiej Sopotu by poprzeć Jacka Karnowskiego tak jak jeszcze nikt nie poparł. Wszystko nagrywał pan Klaudiusz i koniec chciałoby się powiedzieć. Czasy są takie, że najwięksi twórcy tworzą do szuflady i nikogo to nie rusza.
Pojawiła się jednak niespodzianka. Okazało, ze wymiar sprawiedliwości III RP postanowił włączyć się do happeningu Naszości. I włączył się.
Teraz czas na nas droga nerwico eklezjogenna i wszelka inna oraz inni jej przyjaciele, którzy uzewnętrznili się byli pod moim poprzednim wpisem. Poprośmy nasze największe autorytety, Mrożka i Szymborską o podpisanie apelu do Sądu, o jak najwyższy wymiar kary. Oni mają już w pisaniu listów wprawę*****. Za nimi pójdą inni.
Niestety trzeba poprzestać na dożywociu, gdyż niefortunnie zniesiono karę śmierci. Można jednak zażądać by był to karcer. Najlepszy karcer jest na Łubiance. Ponieważ za przeproszeniem stosunki z Rosją stale poprawiają się, na pewno nie będzie przeszkód, gdy premier Tusk zwróci się do przyjaciela Putina z prośbą o miejsce. Nasz premier Tusk umie prosić jak nikt. Jest w tym naprawdę świetny. Putin na pewno nie odmówi. Choćby dlatego by poprawić niekorzystną statystykę, choć w pełni zrozumianą przez Kużniara, Kalisza i Nałęcza.
***** W czasach swojej świetności napisali taki list do władz:
"W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną. My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję.
Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu – dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej."