Marsz zakończony. Czy było 20 czy 200 tysięcy osób tego nie wiemy. Jedynie Amerykanie mogliby coś na ten temat powiedzieć ale nikt ich na razie o to nie pytał a zresztą mają swoje demonstracje w Nowym Yorku. W prawicowej prasie dzisiaj rano informacji na ten temat nie za dużo, „wPolityce” zajmuje się Pendolino i panią Kopacz, GPC zachęca ciągle do udziału w pochodzie a Gość Niedzielny niczego nie zauważa. Warszawiacy trochę sobie ponarzekali bo trochę korków się porobiło ale taka demonstracja to trochę jak te wszystkie biegi po zdrowie. Na świeżym powietrzu czyli można się dotlenić, dookoła SAMI SWOI a więc „ludzie nie boją się mówić nawet między sobą” i nikt się nie boi, że sąsiad doniesie tam gdzie (nie)trzeba, wodzirej był taki że życzyć sobie można takiego na weselu własnej córki. Ot, nie było żadnej rozróby, sobie przemaszerowali i wygłosili przemówienia a wieczorem wszyscy zgodnie zasiedli przed telewizorami J.
Mówiło się na marszu oczywiście o fałszerstwach, o tym że to kontynuacja Polski Jaruzelskiego a propaganda Urbanowska, o tym że to HAŃBA i że próbowano administracyjnie zakazać pochodu. Mówiło się, że „dziennikarzy aresztowano, żeby obywatele nie mogli dowiedzieć się prawdy o protestach przeciwko sfałszowaniu wyborów”, przyrzekało się „będziemy jednak pilnować przebiegu wyborów prezydenckich i parlamentarnych, ale także wyborów samorządowych bo przyjdzie taki dzień, że zostaną powtórzone”. Było o terroryzowaniu sądów przez władze z udziałem Prezydenta RP, oazie wolności w Europie która nadejdzie a zostanie stworzona przez lidera opozycji. To wszystko nastanie jeżeli przypomnimy sobie słowa Jana Pawła II-go „Nie lękajcie się”.
Jarosław Kaczyński zrobił co mógł. Oczywiście ze swoją partią, która przykładnie zorganizowała przemarsze, przemówienia i ochronę porządku. W końcu nabiera się trochę wprawy bo przecież demonstruje się od lat i pewne przyzwyczajenia i nauki w końcu zaczynają przynosić owoce. Martwi jednak trochę, iż pojawiło się tak mało młodego pokolenia. Poza przypadkowym zdjęciem Prezesa w otoczeniu chyba tzw. CHEERLEADES nie bardzo widać było młode twarze. Może młode pokolenie biegało gdzieś indziej po zdrowie i osobistą szczęście?
http://pikio.pl/wp-content/uploads/2014/12/kaczy%C5%84ski123-700×306.jpg
Brakowało w pochodzie „Solidarności”. Było nie było to w końcu plany tej organizacji na ogłoszenia strajku generalnego 17 grudnia 1981 były pretekstem do wprowadzenia stanu wojennego. A przecież demonstracja miała być przypomnieniem rocznicy tego tragicznego wydarzenia. Kandydata na prezydenta czyli pana Dudy też nie można było zauważyć (poza robionymi prywatnie na własną rękę selfies) no ale to zrozumiałe. Lider był jeden a zbyt wczesna promocja, w celu zwiększenia szans PiSowskiego kandydata na prezydenturę, nabijałaby popularność nie temu co trzeba.
Również nieobecność biskupów solidaryzujących się z przesłaniem PiSu na demonstrację budziła zdziwienie. No ale nie tylko ksiądz Lemański ugiął się pod „argumentami” Watykanu. Przyrzekane posłuszeństwo nie liczy się z poglądami politycznymi a Służba Boża takowych (podobno) nie toleruje. Co prawda to co innego niż prikazy z Moskwy czy Brukseli ale rezultat jest ten sam.
Pan Kaczyński przyrzeka nam więcej demonstracji w przyszłym roku. To dobrze bo w zatęchłym świecie politycznych przepychanek można się przynajmniej trochę zrelaksować i przewietrzyć a poza tym pan Prezes uwielbia przemawiać na wiecach. Przemówienia w Sejmie już nie należą do Jego ulubionych zajęć no ale tam nie wszyscy aplaudyzują a czasami trzeba jeszcze użyć konkretnych argumentów a nawet wdać się w polemiki co już do ulubionych form komunikowania się ze społeczeństwem przez Prezesa nie należy. O własny elektorat trzeba zadbać, autobusy podstawić, zobowiązać działaczy do uczestnictwa bo tylu co do pilnowania urn wyborczych to na wiecu nie potrzeba.
Spocznij! Do następnego marszu! W tył, rozejść się!
Jeden komentarz