Bez kategorii
Like

do kapłana: pozdrowienie, czy aklamacja

21/04/2011
524 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

to filozoficzne pytanie nasunęło mi się w związku z Wielkim Czwartkiem – dniem kapłańskim, w którym Jezus Chrystus ustanowił Eucharystię i równocześnie służebne kapłaństwo.

0


właśnie tak nazwał to w 1986 roku ŚP. Jan Paweł II  – "nasze służebne kapłaństwo" , odwołując się do WZORCA – św. Jana Marii Vianney – Proboszcza z Ars  we Francji.

poniżej pozwolę sobie zacytować moim zdaniem najważniejsze fragmenty tego Listu naszego ukochanego Papieża:

Odważnie piętnował zło we wszystkich jego formach; był nieustępliwy, gdyż chodziło o zbawienie wieczne jego wiernych: "Jeśli kapłan, widząc znieważanie Boga i ginące dusze, milczy – biada mu! Jeśli nie chce się potępić, winien w razie jakiegoś nieporządku w swej parafii podeptać wzgląd ludzki i obawę, że będzie wzgardzony czy znienawidzony". Odpowiedzialność ta była jego proboszczowską udręką. Zazwyczaj jednakże "wolał raczej ukazywać pociągający aspekt cnót niż brzydotę wad", a gdy wspominał – czasem z płaczem – grzech i niebezpieczeństwo utraty zbawienia, podkreślał czułą miłość znieważonego Boga i szczęście płynące ze świadomości, że jest się kochanym przez Boga, zjednoczonym z Bogiem, że żyje się w Jego obecności, dla Niego.

Próby zeświecczenia kapłana są dla Kościoła szkodliwe. Nie oznacza to wcale, że kapłan miałby stać z dala od ludzkich problemów osób świeckich: przeciwnie, winien jak najlepiej je poznawać, tak jak Jan Maria Vianney, ale jako kapłan, zawsze w perspektywie zbawienia ludzi i rozszerzania królestwa Bożego. Jest świadkiem i szafarzem innego życia niż ziemskie. Zasadniczą sprawą dla Kościoła jest zachowanie tożsamości kapłana w wymiarze wertykalnym. Życie i osobowość Proboszcza z Ars stanowią tu szczególnie jasny i mocny przykład.

 

jak w takim kontekście interpretować sprowokowany przeze mnie dylemat obyczajowy – do kapłana: pozdrowienie, czy aklamacja ???

moim zdaniem, to zależy od oficjalnego stosunku konkretnego księdza do duszpasterstwa. poniżej wyjaśniam o co mi chodzi:

jeśli kapłan traktuje posługę jako pracę wykonywaną w wyznaczonych godzinach i w ściśle ustalonym miejscu, to napotkanego przypadkowo księdza możemy śmiało pozdrawiać zwyczajnie i świecko np. arcybiskupa znanego ze swego ogromnego szacunku do świeckiego państwa witamy:  dzień dobry panie Kazimierzu, albo bardziej oficjalnie: uszanowanie kardynale Nycz. oczywiście w trakcie świadomego uczestnictwa w czynnościach zawodowych realizowanych przez takiego postępowego kapłana, powinniśmy trzymać się tradycyjnych formuł i doktryn katolickich, ale po zakończeniu wspólnego rytuału i po opuszczeniu posesji Kościoła, przechodzimy tak jakby do cywila i stajemy się uprzejmymi obywatelami neutralnego światopoglądowo państwa. wszak według postępowych deklaracji wielu patriarchów religię manifestować można tylko w kościele…

natomiast,

gdy napotkany przypadkowo Ksiądz jest aktywnym Apostołem Chrystusa w każdej porze dnia i nocy. gdy jest gotów manifestować Wiarę bezpośrednio na ulicy i odprawiać Mszę w najbardziej nawet niesprzyjającym miejscu i czasie. i gdy jest niezmiennie wierny swej Misji Duszpasterskiej pomimo szykan, prześladowań i upokorzeń – to wtedy Wierni powinni gorliwie aklamować swoje Wyznanie np.: niech będzie pochwalony Jezus Chrystus księże Małkowski!, albo gdy nasz entuzjazm i szacunek są odpowiednio duże, to wypowiadamy pełną formułę – czyli: niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica księże Stanisławie!

takie są właśnie moje wnioski odnośnie witania się z różnymi kapłanami, wynikające z prezentowanych przez nich postaw wobec zakresu i ograniczeń przy realizacji posług duszpasterskich, ale nie jestem teologiem tudzież znawcą prawa kościelnego, więc mogę się mylić.

a Wy Szanowni Czytelnicy jak myślicie ???

 

 

0

sosenkowski

Katolik Narodowiec - neofita samoistny

230 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758