Bez kategorii
Like

Do Głównego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk…

25/02/2011
280 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Zwracam się do Głównego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk, który teraz nazywa się inaczej, w którym to już nie siedzą źli cenzorzy, ale „młodzi, wykształceni, z dużych miast”, którzy udają, że zbawiają ludzkość, a tak naprawdę koszą niezły szmal za opieprzanie się, a w przerwach denuncjują Bogu ducha winnych ludzi, tak jak kiedyś czynili to szmalcownicy, za co wyrokami państwa polskiego dostawali kulę w łeb, z uprzejmą prośbą o jedynie słuszną interpretacje fragmentu książki George Orwella Na dnie w Paryżu i w Londynie.         Pisma tego nie wysyłam na adres cenzury. Bo gdzie oni teraz siedzą, tego nie wiem. Kiedyś siedzieli na ulicy Mysiej w Warszawie, ale przecież tropią oni „specjalnymi programami” „mowę nienawiści”, więc prędzej czy później zetkną […]

0


Zwracam się do Głównego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk, który teraz nazywa się inaczej, w którym to już nie siedzą źli cenzorzy, ale „młodzi, wykształceni, z dużych miast”, którzy udają, że zbawiają ludzkość, a tak naprawdę koszą niezły szmal za opieprzanie się, a w przerwach denuncjują Bogu ducha winnych ludzi, tak jak kiedyś czynili to szmalcownicy, za co wyrokami państwa polskiego dostawali kulę w łeb, z uprzejmą prośbą o jedynie słuszną interpretacje fragmentu książki George Orwella Na dnie w Paryżu i w Londynie.


        Pisma tego nie wysyłam na adres cenzury. Bo gdzie oni teraz siedzą, tego nie wiem. Kiedyś siedzieli na ulicy Mysiej w Warszawie, ale przecież tropią oni „specjalnymi programami” „mowę nienawiści”, więc prędzej czy później zetkną się z tym tekstem.


        Otóż zwracam się do szacownego urzędu o oświecenie mojej skromnej osoby jedynie słuszną wykładnią wypowiedzi Borysa, postaci ze wspomnianej książki Orwella – poszukującego pracy w Paryżu Rosjanina, byłego oficera armii rosyjskiej:


        „Opowiem ci, jacy są Żydzi. Pewnego dnia, a było to w pierwszych miesiącach wojny, podczas marszu zatrzymaliśmy się na noc w jakiejś wiosce. Do mojej kwatery przyszedł cichcem stary obrzydliwy Żyd z rudą, niczym Judasz Iszkariota, brodą. Zapytałem go, czego chce. – »Wasza dostojność – szepnął – przyprowadziłem dla pana dziewczynę, piękną młodą dziewczynę, która ma zaledwie siedemnaście lat. Zapłaci pan tylko pięćdziesiąt franków«. – »Dziękuję ci – odpowiedziałem – możesz ją stąd zabrać. Nie chcę złapać jakiejś choroby«. – »Choroby! – wykrzyknął Żyd z oburzeniem – mais, monsieur le capitaine, proszę się niczego nie obawiać. To moja córka!« – Widzisz, mój przyjacielu, to właśnie jest żydowski charakter”.


        Nie jestem specjalistą w tropieniu antysemityzmu, ale przecież nie święci garnki lepią. Podjąłem się więc na własną rękę dociekań, czy jest tu ten antysemityzm czy też go nie ma. Ale fachowcem nie jestem, szkoleń z funduszy europejskich nie odbywałem, żaden instytut, organizacja pozarządowa, fundacja ani stowarzyszenie dojące szmal z budżetu Polski mnie nie wytresowały, więc mogą się mylić. Rosjanin nazwał Żyda starym i obrzydliwym. No cóż, znam gorsze wyzwiska. Dziewczyna była piękna, młoda (miała siedemnaście lat) i zdrowa. Tu żadnego antysemityzmu nie ma. I zdarzenie: oto ojciec stręczy córkę rosyjskiemu oficerowi. Tutaj też nie ma antysemityzmu, bo niby jaki? No nie wiem, ale może to jest antysemityzmem, że rosyjski oficer nie przeleciał tej siedemnastolatki? W końcu była piękna, młoda i zdrowa, więc dlaczego nie skorzystał z jej usług? Borys nie wspomina, że te pięćdziesiąt franków to było drogo. No, chyba, że jej ojczulek kłamał i taka zdrowa to ona nie była. Ale ja tam wierzę mu na słowo, nie jestem przecież antysemitą.


        To może inaczej, wytropmy antysemitę to łatwiej będzie nam wskazać antysemityzm! Może Orwell, bo napisał to, co Borys powiedział? Raczej nie, bo Wielka Brytania chyba nie da się zaszantażować „przemysłowi holocaust” i żadnych odszkodowań nikomu nie wypłaci. Może Rosjanin-Borys bo opowiedział, to co widział? Też chyba nie, bo przecież z Rosją mamy teraz, po katastrofie smoleńskiej, pojednanie na całej linii, tak daleko idące, że Andrzej Kunert szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wystawił pomnik za nasze pieniądze żołnierzom bolszewickim, którzy walczyli z Polska i chcieli naszej Ojczyźnie odebrać niepodległość, a po drugie wcale nie ma pewności czy taki Borys sobie istniał.


        Wiem, że obowiązuje jedynie słuszne twierdzenie, że Polscy to antysemici, bo za to teraz płacą i pewnie należy się tego doszukać w tym tekście. Ale za cholerę nie ma tu żadnego Polaka! Orwell, a właściwie Eric Arthur Blair, to Anglik, Borys to Rosjanin, stręczyciel i prostytutka to Żydzi. Tylko piszący te słowa to Polak i pewnie to wystarczy. Jak to powiedział Feliks Dzierżyński „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”. Albo inaczej. W wygłoszonym w październiku 1801  r. wykładzie Jerzy Wilhelm Fryderyk Hegel przedstawiał wypracowany przez siebie dowód, iż między Marsem a Jowiszem nie może istnieć żaden obiekt planetopodobny. Dowód ten  miał tę wadę, iż jego zasadnicza teza  była  fałszywa  już w momencie dowodzenia, gdyż 1 stycznia 1801  r.  G.  Piazzi  odkrył pierwszą planetoidę Ceres właśnie w tych  rejonach  przestrzeni,  w  których według spekulacji Hegla istnienie  planetoid  było  wykluczone.  Na  wieść  o tym odkryciu Hegel miał powiedzieć, że skoro  fakty  przeczą  teorii,  to tym gorzej dla faktów.


        Skoro nieopatrznie sam siebie zdemaskowałem jako antysemitę, to zastanawiam się jaka kara mnie czeka? No właśnie, jaka? Łagier w sowieckim stylu, obóz koncentracyjny w niemieckim, czy bez żadnych ceregieli kula w tył głowy? A może wymyślili już coś nowego? W każdym bądź razie od dziś będę cały czas nosił przy sobie szczoteczkę do zębów.

 

0

Micha

Nazywam sie Michal Pluta. Mój oficjalny blog i wszystkie teksty: konfederata.bloog.pl.

45 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758