Zakneblowanie dziennikarza PAP-u musi skutkować dymisją szefa PAP. Ale to niczego nie załatwi. Musi skutkować natychmiastową i skierowaną ku premierowi Deklaracją Zgrozy czyli oporem wszystkich środowisk dziennikarskich w Polsce. Środowisk tak chętnie powołujących się na etos wolnego słowa, czerpiących niby wzory z brytyjskiej i amerykańskiej prasy. Zbyt wcześnie rozwiązano Radio Wolna Europa, oj – zbyt wcześnie. Jeśli, wy tam dziiennikarska konfraternio w Polsce, puścicie cały ten niewyobrażalny skandal pokątnym bąkaniem i opłotkowym przyznawaniem, że „tak, ale…”, jeśli nie wygenerujecie jednorodnie brzmiącego głosu, to spuścicie swoje własne młodzieńcze marzenia o dziennikarstwie w – brudnym kiblu. Do którego nigdy nie wejdzie żaden dziennikarz z BBC. (O Radzie Etyki Mediów, to nawet już nie wspominam dedykując tej ponurej kamaryli powyższy obrazek). […]
Zakneblowanie dziennikarza PAP-u musi skutkować dymisją szefa PAP. Ale to niczego nie załatwi. Musi skutkować natychmiastową i skierowaną ku premierowi Deklaracją Zgrozy czyli oporem wszystkich środowisk dziennikarskich w Polsce. Środowisk tak chętnie powołujących się na etos wolnego słowa, czerpiących niby wzory z brytyjskiej i amerykańskiej prasy.
Zbyt wcześnie rozwiązano Radio Wolna Europa, oj – zbyt wcześnie. Jeśli, wy tam dziiennikarska konfraternio w Polsce, puścicie cały ten niewyobrażalny skandal pokątnym bąkaniem i opłotkowym przyznawaniem, że „tak, ale…”, jeśli nie wygenerujecie jednorodnie brzmiącego głosu, to spuścicie swoje własne młodzieńcze marzenia o dziennikarstwie w – brudnym kiblu. Do którego nigdy nie wejdzie żaden dziennikarz z BBC.
(O Radzie Etyki Mediów, to nawet już nie wspominam dedykując tej ponurej kamaryli powyższy obrazek).
Zastanawiam się też, co myśli o swojej misji i o dziennikarstwie skneblowany leszcz z PAP-u, który poleciał z Tuskiem do Izraela?
Zresztą groteską jest, że dziennikarz PAP-u musi wcześniej uzgadniać pytanie, które zada na konferencji.
Taniej by było, żeby Tusk sobie sam je zadawał, a dziennikarz zabrał się w tym czasie za, bo ja wiem, stręczycielstwo. Bycie alfonsem to wprawdzie mniej obecności przed kamerami, ale za to więcej szacunku u ludzi.