Dostałem mailem taki zapis dyskusji. Jak to w dyskusji, racji jest raz mniej, a raz więcej. Ale może warto poczytać, co tam na emigracji się Polonusom w głowach uzbierało.
Piotr Z
\Na dictum Pańskie i p.Jacka Kasprzyckiego, znajomy socjolog Mariusz Muskat tak mi odpowiada :
Jacku
Witam.To rzeczywiście sprawa złożona. Lewicowa i prawicowa orientacja znalazła się na rozdrożu. Obie są w kryzysie.Lewica straciła oparcie jakim był marksizm i szuka teraz po omacku jakiegoś fundamentu. Znalazła go trochę w ruchu alterglobalistycznym, ale tu jest szkopuł, bo nie zawsze to co alterglobalistyczne, a nawet antyglobalistyczne jest z zasady lewicowe. Szuka go w wojującym islmizmie, ale tenże jest nieprzemakalny na ich obyczajowe postulaty (równość kobiet i mężczyzn, poparcie dla gejów, poprawność polityczna etc.). Szuka ich w walce o prawa człowieka, ale prawica też je popiera, a na przykład Ludowe Chiny, Wenezuela i Kuba są reżimami. I to lewicy psuje szyki, bo jak tu popierać Chiny i Kubę? Zostaje w odwodzie Rosja, ale z nią jest kłopot, bo to państwo ani nie lewicowe ani prawicowe. To dyktatura oligarchiczna z imperialistycznymi zapędami. Rosja „chromoli” wszystko, dla niej najważniejsza jest rywalizacja z USA, tak jak za czasów Breżniewa. Putin wcale nie chce, aby komuniści doszli do władzy. Tam zresztą zawsze rządziło GRU i KGB – obecnie FSB. Lewica nie ma ideologów, a tak zwany „nowy marksizm” już nie jest w stanie opisać współczesnego świata. Lewicowców łączy antykorporacjonizm, ale to słabe spoiwo, bo jest wielu antykorporacyjnych prawicowców.Z prawicą na świecie jest lepiej. Są w dobrej komitywie ze światem finansów i tak jak w USA wierzą w tradycje republikańskie i w państwo obywatelskie – nie w etatyzm i biurokrację. U nas sytuacja jest specyficzna. Nasza prawica, tak PiS i SP zakłada zbyt dużą ingerencję państwa i etatyzm. Poza tym nie ma polityków zdeterminowanych. Z całym szacunkiem, ale Kaczyńscy pomimo swojego patriotyzmu, który u nich cenię są postaciami hamletycznymi i tragicznymi. Jarosław po śmierci brata zachowuje się jak Hamlet chcący pomścić śmierć ojca a Tuska i Putina traktuje jak Hamlet stryja.Zanalizujmy o czym jest sztuka Szekspira. Oczywiście nie jeden temat jest jej osią, a każdy znajdzie coś dla siebie i każdy zinterpretuję to inaczej.Kim jest Hamlet? Synem pragnącym pomścić śmierć ojca, czy po prostu kolejnym pretendentem do tronu opętanym żądzą mordu, idącym po trupach? Człowiekiem obłąkanym, czy psychopatą wspaniale imitującym obłęd dla własnych korzyści. Ofiarą, jak Ofelia, niespełnionej miłości, czy cynicznym graczem powodujący śmierć tak ojca swej ukochanej, jak i śmierć jej samej? Wyrodnym synem ogarniętym manią prześladowczą, czy wyrzutem sumienia swojej matki? Czy ducha swego ojca widzi naprawdę, czy to tylko obsesja – wszak w scenie ze sztuki oprócz niego i jednego z przyjaciół (a może i wrogów) nikt nie widzi i nie słyszy ducha ojca?A teraz pytania współczesne: Dlaczego Bush napada na Irak i widzi duchy broni masowego wrażenia, których nie ma, a wielu mu wierzy? Dlaczego Jarosław K. chowa brata na Wawelu, a następnie prze do władzy i wszystkich, co nie potwierdzają jego spiskowej tezy o zamachu, uważa jak Hamlet za wrogów?A może i Hamlet i Bush i Kaczyński mają rację? Wszak stryj Hamleta, tak i jak i Tusk i Putin oraz Saddam Hussein nie są bez winy. Można tak mnożyć pytania i gromadzić fakty, ale tylko oddalamy się od odpowiedzi.Zabawię się w pozytywistycznego technokratę. Odłożę na bok swoje sympatie – tak polityczne jak i ideologiczne. Zdystansuje się do religii, choć jestem religijny. A dlaczego? Bo chcę "technokratycznie" i "bezideowo" kilka słów powiedzieć o dzielących nas konfliktach, a na to potrzeba odrobiny dystansu. Uważam zresztą, że każdy powinien w sobie taki dystans choćby kilka minut w ciągu dnia wytworzyć. Lewak niech pomyśli jak konserwatysta, prawicowiec niech wzbudzi w sobie na kilka chwil lewaka. A święty niech pomyśli jak „psychol”. Katolik niech wcieli się kostium islamisty, buddysta w kostium katolika.Oczywiście tylko w kostium, bo osobowość ludzka to niejako trwała struktura – rzadko podlegająca generalnym przemianom. Wtedy może lepiej zrozumiemy, a i poznamy tak innych, jak i siebie. A co mnie do tego skłoniło? Oczywiście afera ACTA i poniżenie Polaków przez lekową aferę refundacyjną. Nie będę tu wymieniał po raz setny argumentów żadnej ze stron, bo wszystko dla mnie jasne. Uważam, że rządy jak i instytucje mają służyć człowiekowi czyli obywatelowi, a nie odwrotnie.Oczywiście, tak na prawicy jak i na lewicy są ludzie myślący inaczej. Choć ten podział na lewo i prawo w obecnych realiach jest archaiczny.Trzeba zdecydowanie stwierdzić, iż podziały w roku 2012 wśród ludzi nie przebiegają tak jak dawniej. Nie według klas, kast, wieku, ideologii, ba nawet nie wśród wierzących tak lub inaczej.Oczywiście mordowanie katolików w Nigerii ma miejsce – tak jak w starożytnym Rzymie, czy w średniowiecznych wojnach religijnych, oczywiście w Indiach istnieją jeszcze niedotykalni a talibowie prowadza, dosłownie – świętą wojnę. Ale to konflikty tak tragicznie realne co i nieprawdziwe. Istnieje jeszcze Kuba z Castro i reżim w Korei Północnej gdzie za zbyt małą rozpacz po śmierci wodza można trafić do łagru.Obecne konflikty nie przebiegają na linii prawica – lewica. Świat jest inny niż jeszcze w połowie wieku XX, a do tego się te konflikty odnoszą.Europa nie jest już tą z czasów Adenauera i Gomółki, Jana XXIII. Indie nie są krajem z czasów Indiry Ghandii, a Chiny z czasów rewolucji kulturalnej. Islam nie jest islamem z lat 70-80, wreszcie Polska nie jest folwarkiem Gierka. Także polski kościół to nie heroiczny bastion oporu czasów Księdza Popiełuszki.Ktoś powiedział, że współcześnie lewica odniosła sukces na polu kultury, prawica na polu gospodarki, a centrum na polu polityki. Coś jest na rzeczy.W każdym razie dawne antagonizmy i całościowe recepty typu: opozycja; własność prywatna – państwowa, kapitał i praca, wartości tradycyjne i postęp za wszelką cenę – to już nie jądro współczesnych konfliktów. Paradoksalnie, po upadku komunizmu, lewica wygrała w państwach cywilizacyjnie bogatych. Zasobne społeczeństwa Zachodu to produkt państwa socjalnego. Jak: Francja, kraje Skandynawii a nawet USA.Socjalizm państwowy wygrał w rozwiniętych państwach, ale obecnie widać, że tak dalej się nie da.Wszędzie w Europie politycy kosztem obywateli chcą wydłużyć czas pracy do 65, 67 a nawet do 70 lat. Bo systemy emerytalne trzeszczą. Zresztą opierają się one na zwykłym oszustwie. Jedynie Kanada, Szwecja, Norwegia i kilka innych krajów rozwiązało sensownie system emerytalny. Z pozoru w Polsce wszystko powinno być OK! Ludzie kilkadziesiąt lat płacą niemałe pieniądze na emerytury, a mówi się o upadku tego systemu. Jak to możliwe? Niestety państwo obraca tymi pieniędzmi, traci je, obsługa ZUS-u to tysiące etatów i płaci się niezasłużenie „świętym krowom”. Mundurowym, rolnikom i innym uprzywilejowanym grupom, które krócej i mniej płaciły, a emerytury mają nieproporcjonalne do składek.Kryzys rynków finansowych zaś dowodzi krachu liberalnego i spekulacyjnego sposobu uprawiania polityki gospodarczej, gdzie więcej od pracy liczą się dziedziczone: kapitał i bogactwo oparte nie na wytwarzaniu dóbr, handlu a na obracaniu wirtualną gotówką.W Polsce obecnie po osiągnięciu kilku milionów opłaca się sprzedać firmę i żyć z kapitału. W gronie najbogatszych Polaków na 100 tylko dwóch coś wytwarza. Krauze i Kulczyk to „nieroby” i miliarderzy spekulacyjni. Na jeszcze większą skalę objawia się to w Rosji, republikach postsowieckich i krajach arabskich.Reasumując: Straszny cios tak liberałom jak i zwolennikom niekontrolowanego rynku w swerze ideologii przyniósł kryzys światowy spowodowany tym, że kapitał spekulacyjny przerósł kapitał zgromadzony pracą, zaś lewacy nie mogą do dzisiaj otrząsnąć się po upadku sytemu komunistycznego. Rządy zaś sponsorowane nie przez ogół a finansowych lobbystów nie zdecydują się na opodatkowanie transakcji giełdowych i bankowych. To uratowałoby tak Grecje jak i euro a do tego zlikwidowałoby deficyty budżetowe w wielu krajach świata. Niestety to święte krowy kapitalizmu. Lepiej podnosić VAT, bo od tego nie ma ucieczki.Teraz konflikt rozgrywa się pomiędzy korporacjami, którymi są także – a może przede wszystkim państwa oraz grupami obywateli, które nie wyłoniły swoich liderów.Ale pytanie czy ci liderzy są potrzebni? Protesty przeciw ACTA odbyły się bez liderów. To samo ruch oburzonych. Moja teza brzmi – w dobie internetu w demokracjach liderzy są zbędni. Charyzmatycy – do lamusa!Jak co liderzy wyłaniają się, od razu tworzą się fałszywe elity chcące podporządkować sobie stado. I powstaje typowa partyjna nomenklatura.Obywatele, tak w państwach autorytarnych (i dowodzi tego arabska zimowa „Wiosna Ludów”) jak i w Rosji (ostatnie wystąpienia antiputinowskie), a także w Polsce (ruch NO ACTA) zapomnieli o starożytnej definicji elity: „Elita to ludzie żyjący w prawdzie, których charakteryzuje bezinteresowność w czynieniu dobra i piękna”. Definiują elitę raczej jako: „Elita to ludzie którzy mogą więcej, decydują o nas i niejasnymi sposobami dostali się na szczyty tak władzy jak i finansów”.Tragedia w Polsce polega na tym, że ani PiS nie jest prawdziwą prawicą, ani PO – platformą obywatelską, jak się nazywają. Podczas rządów PiS nie załatwiono, ani dekomunizacji a ustawa lustracyjna była prawnym bublem – wiem, bo ją na wszystkie strony analizowałem.Za to PO z zasady nie liczy się z głosem ulicy i stawia na korporacjonizm i zbiurokratyzowaną administrację, którą stara się wykreować na pseudoelitę narodu. Sam słyszałem jak Pani Bochniarz na pewnym przyjęciu pod wpływem płynów wyskokowych powiedziała szczerze, że trzeba w Polsce zrobić porządek z małymi firmami. Mają być wielkie i nic. Czyli PO wszystko robi by wyeliminować klasę średnią, bo wtedy lepiej się rządzi. Zresztą to tendencja światowa. Nawet w USA są teraz bardzo bogaci i ubodzy, inaczej niż jeszcze w latach 80 i 90 ubiegłego wieku, gdy dysproporcje zarobków pomiędzy najbogatszymi i średniozarabiającymi nie były tak ogromne.Wszyscy, tak lewicowcy i liberałowie (no może oprócz republikanów, którzy jeszcze wierzą w zasady i moralność w polityce) zapatrzeni są w model chiński i indyjski. Ma istnieć klasa menadżerów i wyrobników (prawie niewolników). Niedobrze to wróży tak UE jak USA i innym demokracjom.Wniosek: obecna klasa polityczna – tak lewicowa jak i prawicowa – na drzewo!!!W następnym odcinku o suwerenności i o interesach narodowych Polski. Na ile są one istotne i czy faktycznie one istnieją?cdn.Jacek Kasprzycki
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.