Są takie czynności, które fajnie sie robi samemu ale przykro patrzeć gdy robi je ktoś inny. Oprócz dłubania w nosie i drapania się tam gdzie swędzi należy do nich… no właśnie:
Od pewnego czasu nie jestem w stanie ogladać czy śledzić wywiadów i rozmów przeprowadzanych przez nieciekawych dziennikarzy z nieciekawymi politykami. I bardzo mi to przeszkadza w życiu zawodowym ponieważ bezprzecznie gdybym miał inne nastawienie, to miałbym o wiele więcej powodów do pisania i komentowania. Że powinienem zatem patrzyc na to z obowiązku? No być może, ale organizm się broni a opatrzność czuwa. Zawsze gdy ma sie coś bardzo nieciekawego i nudnego pojawic w telewizji i próbuję się do tego zmusić, to albo ogarnia mnie jeszcze większa potrzeba pójścia do kuchni by zrobić sobie kanapkę lub kawę, albo – co gorsza dla obowiązku, a lepsze dla samopoczucia – włąsnie wtedy ogarnia mnie absolutna potrzeba by pójsć do sklepu i kupić sobie piwo, chałwę, lub cokolwiek czego teraz właśnie mi strasznie zabrakło. Dodatkowo opatrzność włącza psa, który akurat w tym momencie koniecznie musi iść na spacer i tak patrzy, tak naciska, że nie mozna odmówić lub dziecko stosuje wypróbowane sposóby łamania ojca w kierunku puszczenia ulubionej bajeczki. O żonie i serialu (akurat własnie kuźwa w tym samym czasie) nawet nie wspomnę, bo się boję, gdyż żona zawsze mi strasznie suszy głowę i uruchamia szereg kar dodakowych (śmieci, pine masło, sprzątanie po dziecku) gdy coś na blogu napiszę o niej lub tylko o kobietach. O teściowej nawet pisać nie próbowałem. To by dopiero było, nawet gdybym napisal mdobrze, czyli tak jak moja ukochana teściowa zasługuje. Bo Irenka złotą kobietą jest.
Ale wróćmy do telewizyjnego dłubania w nosie. Uważam, przy tym, że ta metafora, choc nie wyszukana to jednak jest bardzo trafna, gdyż mnie sie także podobnie jak tzw dziennikarzom TVN zdarzają rozmowy nudne i nieciekawe, co wychodzi jednak dopiero w praniu, bo przy każdej, ale to każdej rozmowie, którą prowadzę mam wielką frajdę i nadprodukcję endorfin. Gorzej, gdy muszę potem siebie ogladać – a muszę, czasem, by jednak wiedzieć co jeszcze powinienem poprawić by jakoś wygladać. Ogladam zatem siebie zniesmaczony, zupełnie jakbym ogladał Monikę Olejnik, bo dosyć szybko do mnie dociera, że tak naprawdę muszę poprawić wszystko i ogarnia mnie na dodatek wielki żal, w stosunku do tych, co moją osobę muszą znosić w tym wywiadzie, lub znoszą właśnie Olejnikową. A ja z żalami przed ekranem muszę uważać, bo jestem z tych mężczyzn co płaczą na filmach. Tak czy siak, wszystko nawiazuje do tego dłubania nieszczęsnego, podczas którego, gdy nam sie zdarzy odczuwamy pewien poziom przyjemności pod warunkiem, że jest to nasze dłubanie w naszym nosie, nie patrzymy wtedy w lusterko i nie widzimy swojego dłubania na jakimś filmie. A już obserwowanie czyjegoś dłubania w nosie i tego co potem robi z tym co wydłubie jest po prostu koszmarem. Wiekszym może być tylko (choć aż wstret sobie wyobrażać) dłubanie w czyimś nosie, dać komuś podłubać we swoim lub zobaczyć rozmowę Kamila Durczoka w Faktach po Faktach. Równie okropne jest słuchanie Jana Krzysztofa Bieleckiego czy Balcerowicza jak mówi o gospodarce, Polsce, dobrym zarządzaniu, ekonomii, polityce czy "wielkiej transformacji ustrojowej i jej osiagnięciach po 89 roku"
Dlatego proszę mi wybaczyć, że zważywszy, iż wczoraj widziałem zarówno Bieleckiego jak i Balcerowicza to wolałem napisać o dłubaniu w nosie. Przecież musiałem (z obowiązku dzięnikarskiego) wspomnieć te nazwiska, by zauważyć, że obserwujemy powrotny atak ich obecności w mediach (co zwiastuje, iż pewnie zaraz coś się wydarzy), a jednocześnie nie mogłem sobie pozwolić na kompletne zniesmaczenie mojego czytelnika i wywołanie u niego odruchów wymiotnych. Bo powie fe i nie wróci.
A lubię prowadzić swojego bloga i lubie gdy ktoś mnie czyta.
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl