Wyczytałem w Internecie radosną nowinę, że „niemiecka” UE już się zawaliła.
Nie wykluczone, że to prawda tylko, że ona jeszcze o tym nie wie i urzęduje jeszcze w najlepsze, czyli najgorsze dla nas, a nawet dla całej Europy z Niemcami włącznie.
Atak na Polskę ma być z jednej strony dowodem na funkcjonowanie tego tworu, a raczej „potworu”, a z drugiej odwracać uwagę od stanu faktycznego, którym jest całkowite bankructwo idei unii europejskiej, jako cesarstwa niemieckiego.
W tej sytuacji niezbędne jest opracowanie taktyki przeciwdziałań uwzględniającej faktyczne przyczyny tego ataku.
Musi to być sprzężone z propozycją nowego rozwiązania układu europejskiego.
Proste wyjście z UE bez zapewnienia sobie sojuszników jest rozwiązaniem dramatycznym, na które jest jeszcze czas w momencie, w którym nie będzie już żadnego wyboru.
Jak na razie możliwość takiego wyboru istnieje, wymaga to jednak dokonania znacznego wysiłku.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że wszelkie próby ułaskawienia obecnych władców Europy na nic się zdadzą wobec już wydanego na Polskę wyroku, mogą tylko ułatwić jego realizację, podobnie jak w XVIII wieku próby ułaskawienia Katarzyny II.
W odróżnieniu od ówczesnego położenia Polski mamy szanse na uzyskanie sojuszników gdyż w podobnej do naszej sytuacji znajduje się wiele krajów europejskich, tylko że w pojedynkę nikt nie chce wystąpić poza Węgrami, które zresztą pozostawiono celowo w odosobnieniu, jako „odrażający” przykład niesubordynacji i zademonstrowania negatywnych skutków takiej postawy.
Jeżeli Polska się nie ugnie to w ślad za nią pójdą i inni.
Lista niezadowolonych z obecnego układu europejskiego jest dość liczna i ciągle rośnie. Poza Wielką Brytanią znajdą się na niej i Włochy i Hiszpania nie mówiąc już o krajach bałkańskich i wszystkich z Europy „drugiej szybkości” wg Chirac’a.
Zwalczanie unijnej biurokracji z racji jej bzdurnych działań nie ma sensu, jest to bowiem twór z racji wyznaczonych zadań doskonały. Regulacje „kształtu ogórka” mają cel oczywisty: -wyrobienie pruskiego drylu i bezwzględnego posłuszeństwa wobec unijnej władzy.
Podobny cel mają zarówno „parlament europejski”, pozornie humorystyczna biurokracja KE i wymuszona „regionizacja” krajów unijnych. Ich zadaniem jest tworzenie „państwa europejskiego” pod niemieckim nadzorem. W przekonaniu jego władców ono już istnieje i dlatego z tym większą zajadłością będą zwalczane choćby najdrobniejsze próby tworzenia przeszkód.
Migracja i przemieszanie ludności ma swój cel pozbawienie narodowego oblicza poszczególnych krajów i ułatwienie podporządkowania.
W tym momencie nastąpiło jednak wyraźne przekroczenie ludzkiej wytrzymałości, co stworzyło okazję na ujawnienie nie tylko tego aspektu całego przedsięwzięcia.
Ludom europejskim należy otworzyć oczy na całość spiskowej polityki zmierzającej do ostatecznej likwidacji kultury europejskiej na rzecz bezkształtnej masy całkowicie podporządkowanej mocodawcom z Berlina, Frankfurtu czy jakiegokolwiek innego miejsca lokalizacji ośrodka dyrygującego.
Wynajęte osobniki będą kontynuować atak bez względu na postawę atakowanego, chodzi bowiem o odzyskanie zdobytej niemałym kosztem pozycji całkowitego podporządkowania, które mogą gwarantować jedynie „jurgieltnicy”. Pod tym względem nic nie zmieniło się w stosunku do XVIII wieku. Chyba z wyraźną różnicą, że wówczas byli to ludzie coś znaczący w polskim społeczeństwie, a obecnie to już tylko najmici na najniższym szczeblu.
W odróżnieniu od moich dyskutantów, których bardzo cenię, ostrożność działania tu nic nie pomoże, sądzę że jedynie bardzo zdecydowane odpowiedzenie atakiem na atak daje szanse na zwycięstwo.
Można powołać się na stanowisko Orbana, ale nie jest to sytuacja odpowiadająca rozmiarowi sprawy polskiej dającej nadzieję dla zmian na skalę całej Europy.
Sprawa jest pilna, gwałtowna zmiana cen ropy i gazu na rynkach światowych stworzyła nowy układ sił i możliwości rozwojowych, kraje europejskie muszą się pośpieszyć z przestawieniem swej polityki na inne tory. W przeciwnym przypadku zostaną wyeliminowane przez konkurencyjne układy znacznie lepiej przystosowane do zmiennej koniunktury.
Dla Polski jest to nie tylko okazja do przyśpieszenia rozwoju gospodarczego, ale także do uwolnienia się od nacisku układu niemiecko rosyjskiego, który posługuje się między innymi szantażem energetycznym.
Dwa sprzyjające nam wydarzenia: – fiasko polityki migracyjnej i fiasko szantażu energetycznego powinny zadziałać jak katalizator w procesie budowania nowego układu europejskiego.
Tylko musi ktoś zacząć. A kto jeżeli nie Polska!?