Czujemy się w tej unijnej biurokracji jak ryby w wodzie….
Istnieje kilka poważnych argumentów za europejską integracją. Obawiam się jednak, że w Polsce nie mają one większego znaczenia. Ale jest jeszcze szereg argumentów niepoważnych, które są nie do pominięcia:
1. Wyjście z UE jest nie do pomyślenia dla naszych elit. Chcielibyście oglądać, jak się na przykład T. Lisowi, albo D. Tuskowi mózg gotuje? Są jakieś granice okrucieństwa.
2. Bez UE musielibyśmy zatrudnić jeszcze setki tysięcy urzędników! To nie jest prawda, że mamy biurokrację z powodu przystąpienia do UE. Od 20 lat każdy parlament tworzy tysiące ustaw. O rozporządzeniach i zarządzeniach nie wspominając. Część z nich jest zgodna z unijnymi przepisami i jest jakaś nadzieja, że są one spójne. Junia tego pilnuje – wszak tam są najlepsi z najlepszych. Bez tej opieki sami musielibyśmy zatrudniać urzędników pilnujących tego co robią inni urzędnicy.
3. Nasza ślepa miłość do Francji nie mogłaby być skonsumowana poza UE. Tylko tu możemy dowoli dawać … ciała. Czy ktoś słyszał, by francuski prezydent mówił, że jakiś kraj poza UE (lub nie będący kandydatem do UE) powinien siedzieć cicho?
4. Bez UE musielibyśmy się dogadać z naszymi największymi sąsiadami. A to przecież przekracza zdolności intelektualne naszych władz. Gdyby jakiś polityk miał negocjować z Niemcami, to mógłby umrzeć na zawał na samą myśl o tym. O negocjacjach z Rosją nie warto wspominać (gaz, gaz, gaz).
5. UE daje nam nasze pieniądze z przeznaczeniem na inwestycje, których sami nigdy byśmy nie wykonali. Czy ktoś sobie wyobraża, że kraj rządzony przez Balcerowicza i jemu podobnych 'geniuszy’ inwestuje w zrównoważony rozwój Polski? Przecież te pieniądze powinny być oddane Goldamnom i innym Sorosom!
6. Unia traktując nasze terytorium jako swoją strefę wpływów dba o to, byśmy jednak wszystkiego nie rozdali i nie roztrwonili. Chcieliśmy zrobić prezent Rosji – to się nie zgodzili. Zechcemy tu zrobić poletko rabunkowej eksploatacji bogactw przez Amerykanów (inna nasza miłość) – też nas powstrzymają.
7. UE jest bardzo dobrym alibi dla naszej głupoty. Ileż to razy słyszeliśmy o różnych idiotyzmach, które były realizowane wyłącznie dlatego, bo 'takie są wymogi unijne’. W niektórych przypadkach było to prawdą. Ale chyba częściej była to nasza lokalna inicjatywa. Jak byście się czuli, mając czarno na białym dowody, że rządzą nami debile? Czy nie lepiej stukać się w czoło patrząc z wyższością na Brukselę?