Bez kategorii
Like

Dlaczego Obama „przejęzyczył się” po raz kolejny w sprawie niemieckich obozów koncentracyjnych?

30/05/2012
462 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

Metody nauczania w polskim szkolnictwie wyższym oraz planowe fałszowanie historii II wojny światowej.

0


Dobrze, że tym razem na słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych pana Obamy natychmiast zareagował nasz niezastąpiony Jarosław Kaczyński.

O tym można przeczytać tutaj:

baltowcom.nowyekran.pl/post/63848,oswiadczenie-prezesa-prawa-i-sprawiedliwosci-ws-slow-prezydenta-usa

I tutaj, ale już w innym kontekście:

polacy.eu.org/2292/cenzura-na-wprost-pl/

Czy po tej wypowiedzi pana Jarosława Kaczyńskiego po dojściu do władzy w naszym kraju PiS-u, z tego powodu wyjdziemy z Afganistanu i Iraku, czy nie będziemy wysyłali do Libii swoich najemników, nie będziemy dozbrajali najemników w Syrii, nie będziemy wysyłali swoich myśliwców na szkolenia do Izraela?

Mam nadzieję, że po tym wszystkim nasze polskie dzieci w polskich szkołach już nie będą nauczane zafałszowanej historii II wojny światowej, ale zaczną poznawać prawdę na temat "Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej" zaplanowanego w Niemczech przez Niemców oraz obywateli niemieckich pochodzenia żydowskiego, oraz przez dygnitarzy gestapo, SS (Wielu z nich było żydami.) oraz przez koncern niemiecki IG Farben – I.G. Farbenindustrie AG (skrót od Interessen-Gemeinschaft Farbenindustrie, niem. Wspólnota Interesów Przemysłu Farbiarskiego), w których skład i rady nadzorcze wchodzili również żydzi, a większościowe udziały w tym koncernie posiadały rodziny żydowskie zamieszkujące na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej?!

Obama prezydent Stanów Zjednoczonych przyjaciel obywateli polskich "narodowości" żydowskiej, a dokładnie chazarskiej i syjonistycznej oraz judaistycznej nie może o tym wiedzieć, że to niemieckie obozy koncentracyjne, w których mordowano najpierw Polaków, a dopiero potem żydów z całej Europy.

Ponieważ nikt go o tym nie nauczał, a także dlatego, ponieważ wokół siebie ma samych syjonistycznych doradców, którzy od lat oblegają "Biały Dom" i doradzają kolejnym prezydentom Stanów Zjednoczonych.

Amerykanie a dokładnie ich rząd federalny dowiedzieli się o zbrodniach niemieckich dokonanych na narodzie żydowskim dopiero za pośrednictwem śp. pana Karskiego. Dopiero po zapoznaniu się z treścią raportu pana Karskiego, poznali "całą" prawdę o żydowskim holokauście.

Przed tym wydarzeniem jakoby rząd amerykański nic o tym nie wiedział, co się dzieje w Niemczech opanowanych przez NSDAP oraz nie wiedział na ten temat nic,na przykład bogaci żydzi z Niemiec musieli zrzec się swoich majątków na rzecz NSDAP oraz musieli także zrzec się swoich niemieckich obywatelstw, aby dzięki temu mieć możliwość wyjechania z Niemiec opanowanych przez NSDAP, na przykład do Szwajcarii, aby potem znaleźć schronienie w Stanach Zjednoczonych?

Dlatego też Obama przyjaciel Polaków (według doradcy prezydenta Polski) może do tej pory o tym nic nie wiedzieć,obozy koncentracyjne były stworzone od początku przez Niemców, którzy byli w tym względzie niejednokrotnie dowodzeni przez żydów obywateli Niemiec, którzy pokończyli szkoły rabiniczne, a którzy zaplanowali ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej w Europie dopiero pod koniec 1942 roku, a nie wcześniej.

Przecież może o tym nie wiedzieć, ponieważ nikt go tego nie nauczył na lekcjach z historii II wojny światowej o tym, że w tych obozach mordowano najpierw tylko Polaków i innych Słowian – chrześcijan, a nie samych żydów.

Smutna prawda o Auschwitz i Rządzie Londyńskim.

 

Dlatego Obama powiedział, to co powiedział, ale przecież tego typu słowa z ust Obamy nie padają po raz pierwszy, najprawdopodobniej powodem jego haniebnych słów jest to,Obama ma wokół siebie doradców, którzy też tak jak on sam przyjaciółmi Polski i Polaków, ale "niektórzy" z nich syjonistami i żydami. Trzeba również zdawać sobie z tego sprawę, że Obama ma tych samych doradców, których posiadał jego poprzednik prezydent Stanów Zjednoczonych Bush junior.

Dlatego pewnie z tego powodu w czasie trwania II wojny światowej nie zrzucono nawet z jednego alianckiego bombowca, na przykład z Wellingtonów albo z Moskitów (bombardowania punktowe) jednej bomby na krematoria oraz komory gazowe w żadnym z niemieckich obozów koncentracyjnych. Może dlatego tak się działo, ponieważ w niektórych niemieckich obozach koncentracyjnych, na przykład na Majdanku i Treblince nie było żadnych krematoriów, a w Auschwitz prawie do końca 1942 roku mordowano tylko Polaków.

A tak opisuje się komory gazowe znajdujące się jakoby w Treblince. Proszę zwrócić szczególnie swoją uwagę na rozmiary komór gazowych, ilość ludzi mieszczących się jednorazowo w takich komorach oraz rozmiary dołów, do których wrzucano popioły po spalonych martwych ciałach więźniów tego obozu oraz, w jakim czasie się to wszystko odbywało. Nie ma,natomiast w tych wspomnieniach w ogóle mowy na temat krematoriów, ponieważ w tym obozie w ogóle ich nie było.

Oczywiście cytują za niezastąpioną wikipedią:

[…]Powstał późną wiosną 1942 roku, w ramach Einsatz Reinhard, obok istniejącego już karnego obozu pracy. Istniał do listopada 1943. Pod względem liczby ofiar był to drugi – po Birkenau – obóz zagłady Żydów. Obóz miał kształt trapezu o wymiarach 400 × 600 metrów, otoczonego dwoma rzędami ogrodzenia i zasiekami z drutu kolczastego. Wewnętrzne ogrodzenie miało 2-3 metry wysokości i było poprzetykane gałęziami po to, aby uniemożliwić wgląd z zewnątrz. Drugie ogrodzenie – 40-50 metrów od pierwszego – były to przeszkody przeciwczołgowe i zasieki z drutu kolczastego. Pomiędzy nimi była jałowa ziemia – bez żadnych roślin i miejsc do ukrycia – łatwa do obserwowania przez strażników. Ogrodzenia przedzielały również teren obozu. W każdym z rogów wybudowano 8-metrowe wieże strażnicze. Dodatkowe wieże wzniesiono także wokół południowej granicy – w pobliżu komór gazowych. Obóz został podzielony na trzy strefy: obszar mieszkalny (Wohnlager), obszar przyjęć (Auffanglager) i obóz zagłady (Totenlager). Obszar mieszkalny znajdował się w północno-zachodniej części obozu. Składały się nań koszary SS i strażników ukraińskich oraz budynki administracyjne – biura, zbrojownia, magazyny i warsztaty. Kwatery mieszkalne esesmanów były skoncentrowane w jednym miejscu. W ogrodzonej części obszaru mieszkalnego – kwadracie 100 × 100 metrów – mieszkali więźniowie żydowscy. Obszar przyjęć znajdował się w południowo-zachodniej części obozu i właśnie tam przyjeżdżały transporty Żydów. Był tam peron oraz 300-metrowa bocznica kolejowa. Na końcu toru znajdowała się drewniana brama otoczona drutem kolczastym przetykanym gałęziami. Z przodu peronu znajdował się duży budynek – tam magazynowano mienie ofiar. Z początku przy peronie i bocznicy kolejowej nie było żadnych znaków czy tablic, które wskazywałyby, że jest to stacja kolejowa. Te – zegar, strzałki, rozkłady jazdy, fikcyjny bufet i napisy – powstały w późniejszym okresie istnienia obozu. Obok peronu, na północ od magazynu, znajdował się otwarty teren, a za nim „plac – rozbieralnia”, na który wchodziło się przez bramę. Przy bramie oddzielano mężczyzn od kobiet i dzieci. Po obu stronach placu znajdowały się dwa baraki. W tym po lewej stronie kobiety i dzieci rozbierały się i deponowały kosztowności. W prawym baraku rozbierali się mężczyźni. Dalej na południe znajdował się „plac – sortownia”, gdzie sortowano ubrania ofiar. Na jednym końcu placu – w południowo-wschodnim rogu obozu – były duże doły dla tych, którzy zmarli podczas transportu. Obszar eksterminacji znajdował się w południowo-wschodniej części obozu. Był to teren całkowicie odizolowany od reszty obozu.

Całość miała wymiar ok. 200 × 250 metrów. Komory gazowe stały wewnątrz obszaru eksterminacji w dużym murowanym budynku. Przez pierwsze miesiące działania były 3 komory gazowe – 5 × 5 metrów, na 2,6 metra wysokie. Następnie wybudowano 10 nowych komór gazowych z czerwonej cegły, znacznie większych – 7 × 7 metrów.

W przybudówce przy budynku znajdował się silnik diesla, który dostarczał gazy spalinowe do komór gazowych oraz generator, który dostarczał prąd do całego obozu. Drzwi wejściowe do komór gazowych prowadziły do drewnianego korytarza. Każde z drzwi do komór miały 1,8 metra wysokości i 90 cm szerokości. Drzwi były zamykane hermetycznie od zewnątrz. W samych komorach – naprzeciwko drzwi wejściowych – były drzwi szersze (2,5 na 1,8 metra). One również były zamykane hermetycznie. Komory gazowe do pewnej wysokości były wyłożone kafelkami, a na suficie zainstalowano prysznice – wszystko po to, aby utrzymać wrażenie, iż jest to łaźnia. Rury służyły do dostarczenia gazu do komór. Kiedy drzwi były zamknięte, w komorze nie paliło się światło. Na wschód od komór gazowych były ogromne doły na ciała ofiar. Miały 50 metrów długości, 25 szerokości i 10 metrów głębokości.[potrzebne źródło]

Do ich wykopania użyto koparek sprowadzonych z kamieniołomów obozu karnego w Treblince. Żeby ułatwić transport ciał do dołów zbudowano tory kolejki wąskotorowej. Ciała dowożone były do dołów wagonikami pchanymi przez więźniów. Na południe od komór postawiono barak dla więźniów zatrudnionych na obszarze eksterminacji. Cały barak i malutki placyk przy nim był otoczony drutem kolczastym. Furta wejściowa znajdowała się naprzeciwko komory gazowej. W baraku znajdowała się również kuchnia i toaleta. W centrum obszaru eksterminacji wybudowano wieżę strażniczą i wartownię. Nadzór nad obozem pełniło 20-25 SS (Niemców i Austriaków) oraz 80-120 Ukraińców. Więźniów do obsługi transportów i grabieży mienia, wyłapywanych z transportów, było każdorazowo około 700-800. Obsługę komór i palenie zwłok pozostawiono ok. 300 więźniom oddzielonym od reszty. Wśród tych ostatnich rotacja była niesłychanie duża.

 Gazem trującym był tlenek węgla pochodzący z gazów spalinowych. Śmierć następowała powoli, przez około 10-15 minut i w straszliwych męczarniach. Zastosowanie gazów spalinowych do uśmiercania w komorach było bardzo wygodnym z powodu łatwej dostępności paliwa i tanim dla nazistów rozwiązaniem w przeciwieństwie do cyklonu B.

Czas od otwarcia wagonów do zamknięcia komór wynosił około 20 minut. W komorze gazowej więźniowie musieli stać z podniesionymi do góry rękami. W ten sposób można było jednorazowo zmieścić większą liczbę ofiar. Na wierzch tej zbitej ludzkiej masy wrzucano malutkie dzieci. Gazowanie spalinami silnikowymi trwało około 25 minut. Początkowo zwłoki zagazowanych ofiar wrzucano do dołów. Jednak po wykryciu przez nazistów zbrodni wojennych dokonanych na polskich żołnierzach przez Stalina m.in. w Katyniu, Himmler wydał rozkaz wykopania i spalenia wszystkich zwłok w celu zatarcia śladów.[potrzebne źródło] (Rozkaz ten nie do końca został wykonany, w Obozie Zagłady w Bełżcu naziści zostawili kilka masowych grobów). Wykopywanie i palenie zwłok trwało kilka miesięcy. Od tego czasu zwłoki zagazowanych ofiar były już na bieżąco palone. Kolumna robocza żydowskich więźniów przenosiła je na miejsce, gdzie zainstalowano specjalne ruszty z szyn kolejowych. Przekładano je drewnem i po oblaniu łatwopalnym płynem, podpalano. W 2-3 godziny po transporcie liczącym 2 tysięcy Żydów komory były już wyczyszczone, ciała płonęły, ubrania były sortowane a sztuczne zęby ze złota wyrwane. Dziennie Treblinka II mogła "przyjmować" nawet do 12-14 tysięcy osób.[potrzebne źródło][…]

za:

pl.wikipedia.org/wiki/Treblinka_%28KL%29

Potrzebne źródła?  W 2-3 godziny od przybycia transportu 2 tysiące żydów było już zagazowanych i komory były wyczyszczone z ich ciał, z komór o rozmiarach 7m x 7m, w których mieściło się 1000 – 2000 osób?! Czy można kogoś otruć przy pomocy spalin wydobywających się z silników diesla? Czy państwo wiedzą, ile zajmuje miejce przeznaczone na popioły po spalonych ciałach ludzkich, których w przybliżeniu było około miliona, i jaką powierzchnię musiałoby się poświęcić na to, aby je w jakimś dole zakopać, i jaką głębokość musiałby mieć te doły? Czy ktoś z Państwa nad tym zagadnieniem kiedykolwiek się zastanawiał?

  O tym wszystkim polskie dzieci oraz inne na prawie całym "wolnym" świecie są nauczane. Jednak o tej prawdziwej historii niemieckich obozów koncentracyjnych nikt ich nie naucza oraz o tym, że w nich byli na początku mordowani przede wszystkim Polacy przemilcza się to lub zakłamuje te fakty, bo przecież w polskich szkołach Polaków nie naucza się takiej historii, a tym bardziej nikt o tym nie dowie się w szkołach amerykańskich, angielskich, czy kanadyjskich…

Ponieważ program nauczania, na przykład w Polsce w tym względzie jest tworzony pod bacznym okiem organizacji żydowskich, na przykład takich, jak "Nigdy Więcej" pod wiele mówiącym tytułem programu Szoa – Shoah. W tworzeniu programu nauczania w polskich szkołach na temat holokaustu i ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej biorą udział ministerstwo spraw zagranicznych Izraela i nasze tzw. "polskie" ministerstwo spraw zagranicznych. Tak, tak drodzy państwo, dobrze przeczytaliście izraelskie MSZ.

p.s.

Jeżeli coś poplątałem, to proszę mnie poprawić.

p.s. 2

A tutaj przykład takiego programu nauczania o tematyce, o której wspomniałem powyżej:

Program dydaktyczny Pracowni Pytań Granicznych na rok akademicki 2011/2012 – Semestr letni

A. Wykłady interdyscyplinarne

Porzucić etyczną arogancję.

Humanistyka wobec ofiar Szoa Prowadzący: zespół wykładowców koordynacja mgr Beata Anna Polak, prof. Tomasz Polak

Charakter zajęć: wykład interdyscyplinarny
Godzin: 30
ECTS: 2
Semestr: letni
Termin miejsce zajęć: środa, godz. 18.45-20.15,
Collegium Maius UAM, Sala Śniadeckich; pierwszy wykład 22 lutego 2012

Opis:
Cykl nawiązujący do projektu badawczego zakończonego publikacją

„Porzucić etyczną arogancję. Ku redefinicji podstawowych pojęć humanistyki w świetle wydarzenia Szoa”(Poznań 2011).

Zadaniem tej publikacji było: uchwycić, nazwać i umiejscowić krytycznie ujawnioną w tragicznych wydarzeniach historii wewnętrzną blendę humanistyki – i to zarówno w aspekcie mechanizmów, z których ona się rodzi, jak i sposobu odnoszenia się do generowanych przez nie tragicznych skutków, uniemożliwiającego autodiagnozę i samonaprawę.

Milczenie panujące wokół tego gwałtu, to milczenie zarówno dotychczasowych ofiar, podwójnie skrzywdzonych – raz samym wydarzeniami, ponownie zaś odmową prawidłowego usytuowania znaczenia ich krzywd w wymiarze realnym i symbolicznym, jak i milczenie ofiar potencjalnych, i milczenie ich potencjalnych krzywdzicieli, bowiem skoro milczenie to obejmuje nadal uczestników przestrzeni społecznej, wystawia żyjących w niej ludzi na dalsze możliwe skutki symbolicznej i realnej przemocy. Proces, który należy tu przeprowadzić, to proces odkrywania, przywracania, wydobywania i skutecznej recepcji znaczenia tego, co się stało – przede wszystkim znaczenia tego, co dotknęło ofiary Szoa. To proces, w którym każdy szczegół, każdy fragment i strzęp pamięci o krzywdzie i winie powinien być wyeksponowany, bo tylko tak mogą zostać uchronione godność i prawa ofiar.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany całością, to proszę wejść pod ten adres:

studenci.amu.edu.pl/studia/doktoranckie/wyklady-ogolnouniwersyteckie-dla-doktorantow-rok-akad-2011-2012/program-dydaktyczny-pracowni-pyta-granicznych-na-rok-akademicki-20112012-semestr-letni

O tego typu nauczaniu w polskim szkolnictwie decyduje polski MSZ pod baczną kuratelą izraelskiego MSZ oraz innych organizacji żydowskich zajmujących się tzw. holokaustem.
 

Pierwszy Transport do KL Auschwitz – Część 1 – The first transport to Auschwitz – 14.06.1940r.

0

Pawel Tonderski http://Polacy.eu.org

Polska

63 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758