Bez kategorii
Like

Dlaczego flota tonie

25/03/2012
495 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Jeżeli nie leczysz grypy możesz umrzeć na zapalenie mięśnia sercowego

0


 Mając chwilę czasu, postanowiłem nieco przybliżyć czytelnokom problem i genezę upadku Marynaki Wojenej RP.

To że ta instytucja jest w stanie likwidacji jest widoczne dla tych którzy nieco orientują się w sprawach wojskowych i politycznych. Problem jest zręcznie zamieciony pod dywan przez reżimowe media. Natomiast jakie będą tego konsekwencje odczujemy jako naród i państwo dopiero gdy fakt likwidacji się dokona.

Na wstępie odniosę się do genezy oraz głównych aktorów tego spektaklu.

Początek upadku MW można datować na koniec pontyfikatu śp. admirała Wagi.  Po nim nastapiło Słoneczko Bałtyku czy jak kto woli Książę Pomorza. Ów wielki Pan wniósł chyba njwiększe zasługi we wspomniane dzieło, jakkolwiek jego PR był mistrzostwem i wirtuozerią komunikowania się z politykami i społeczeństwem. Słońce Bałtyku rozwinęło przede wszystkich i tak już mocny aparat kadrowy w MW, który praktycznie decydował o wszystkich awansach i rozdziale stanowisk, co powinno być normalnie w gestii dowódców. Jego naczelnik niejaki ,,Januszek” po prostu albo przynosił Słoneczku do podpisu dany dokument, albo chował go do sejfu, bo zainteresowany petent w jego przekonaniu nie był godny danego stanowiska, mimo podpisu i zgody kolejnych przełożonych. ,,Januszek” miał często własnego faworyta i powadził nieskrępowaną politykę personalną przynajmniej do stopnia podpułkownika. ,,Januszek” miał dzięki temu wielu wdzięcznych dłużników. Nieposłusznych zaś karał wieloletnim wykluczeniem (brak awansów, możliwości przeniesienia, atmosfera ogólnej niechęci środowiska, które chciało być spójne z polityką kierownictwa). Efektem tego było wyeliminowanie wielu myślących ludzi ze względu na inny pogląd lub krytyczne spojrzenie nia wiele rzeczy niezgodnie z linią działania ,,Januszka” i jego zespołu. I na tym można skończyć ,,Balladę o Januszku”, aczkolwiek wątek ten jeszcze będzie się przewijał. Słoneczko Bałtyku  w czasie swojego pontyfikatu pozyskało dla Marynarki Wojennej RP kilka kosztownych rupieci jak znane Fregaty OHP oraz kilkudziesięcioletnie okręty podwodne z Norwegii. Miała być to rewolucja technologiczna w MW. Czym to się skończyło, sami wiedzą ci co służą bądź służyli w MW.  Generalnie doprowadziło to do klapy finansowej w MW. Słoneczko spowodowało dokonanie modernizacji trzech około 25-letnich trałowców, zbiornikowca oraz dwóch okrętów ratowniczych, co biorąc pod uwagę długość pontyfikatu i towarzyszacy mu PR nie było wyczynem powalającym na kolana. Niemniej pozowliło to na obwieszczenie społeczeństwu i politykom gotowości i kompatybilności MW RP z NATO. MW była według naszego bohatera, z przesadnie szerokimi dystynkcjami na ramionach i mankietach, wzorem do naśladowania dla całego WP. 

Kolejną spawą godną uwagi jest otoczenie się ludźmi o podobnej mentalności i korzeniach politycznych. ,,Siwy” i ,,Blady” to absolwenci radzieckich akademii morskich i wierni towarzysze Słoneczka. Słoneczko też dbało bardzo o wystrój dowództwa oraz trawniki, śmietniki i chodniki w jednostkach wojskowych.  Jeden ze znajomych powidział mi o swoich doświadczeniach ze współpracy z sekretariatem Słoneczka. Szef tej instytucji twierdził

iż praca dla Słoneczka jest związana z oddaniem mu całej swojej osobowości – prawie jak w przypadku Pana Boga (komentarz autora).  W tamtym okresie większość naszych jednostek pływających była mocno nadszarpnięta zębem czasu. Ponadto byliśmy ciągle uzależnieni od Rosjan w zakresie części zamiennych i wielu remontów. Nie zrealizowano w oparciu o nasz przemysł modernizacji korwet rakietowych 1241, które mogłyby do dzisiaj stanowić pewną siłę naszej MW. Było za to mnóstwo wirtualnych i niewykonlnych koncepcji i planów. 

Słoneczko nie stworzyło jakiegokolwiek lobby na rzecz Marynarki Wojennej, natomiast popadło w konflikt z instytucjami centralnymi WP, który odbija się do dziś czkawką w MW.  Nieliczni sojusznicy i większość wrogów – to rezultat oratorskich występów z tamtych czasów. Ponadto Słoneczko wmówiło swojemu personelowi swoją doskonałość i niekompetencję Warszawki. Personel nie musiał myśleć tylko wykonywać dyrektywy Słoneczka, z drugiej strony zajęty był on tworzeniem klik i układów nieformalnych. W tym czasie rozpoczęła się epopeja budowy korwety ,,Gawron”. Generalnie okres władzy Słoneczka trzeba nazwać ,,okresem budowania Marynarki Mocarstwowej lub Oceanicznej”. Miełiśmy wypłynąć na szerokie wody.

Gdy Słoneczko przeszło na inne stanowisko, jego miejsce zajął jego były podwładny zwany w środowisku ,,Palaczem” z powodu szukania po kotłowniach, w jednostce którą dowodził, pijanych palaczy oraz częstych inspekcji różnych przedsięwzięć budowlanych jak np. kopanie dołów pod rurociągi itp. ,,Palacz” zmienił kompletnie strategię.

Według niego MW RP miała się teraz zająć działaniami asymetrycznymi tj. m.in walką z terroryzmem na morzu (nie bardzo wiem gdzie bo na Bałtyku na razie terorrystów jak na lekarstwo). Kolejną złotą myślą była koncepcja wyzłomowania sporej części okrętów. Z pozyskanych środków zaoszczędzonych na eksploatacji chciał dofinansować budowę nowych jednostek. Efekt był następujący – okręty wycofano i wyzłomowano, natomiast nowych nie pozyskano. Palacza ukształtował poprzedni system, a mimo to zapomniał on o starym rosyjskim przysłowiu: Nie pal drabiny póki nie zbudowałeś schodów. Palacz swoją drabinę palił konsekwentnie. Niestety nasi notable nie nauczyli się od Rosjan tego co powinni, ale tego co tamci dla nich zaplanowali do nauki. Za czasów Palacza zaniechano planu modernizacji korwet 1241 – pieniądze były potrzebne na utrzymanie amerykańskiego złomu tj. fregat OHP. ,,Gawron” był w tym czasie cały czas w budowie. Do tego nakłada się jeszcze kontynuacja ,,Ballady o Januszku”. Działalność kadr toczyła się własnym wypróbowanym torem i tak do roku 2007 gdy ,,Palacz” został zdymisjonowany przez prezydenta Kaczyńskiego.  

Następcy naszych dwóch bohaterów zastali określoną sytuację, z której ciężko znaleźć wyjście. Zarówno śp. adm. Karweta, jak i obecny dowódca mieli lub mają w zasadzie tylko stanowisko, a ponadto większość kierowniczego prsonelu odziedziczonego po Słoneczku i Palaczu, stary tabor pływający, rozpadajace się szkolnictwo wojenno – morskie, młody niedoszkolony personel, albo stary wyjałowiony, aferę z Gawronem i okrojone finanse. Ci którzy jeszcze mogliby coś zrobić są praktycznie ubezwłasnowolnieni przez istniejący system, zbudowany i zaimpregnowany za poprzednich pontyfikatów. Wystarczy aby się załamac. 

Oczywiście nie wspomniałem tu o zestawie prawdziwych talentów pracujących w logistyce MW – niektórzy już mają wyroki. Mógłbym zanudzić tym tematem publicznośc. Aha ,,Balladę o Januszku” kontynuuje dzielnie jego następca, mimo ostatniej alkoholowej wpadki w miejscu pracy.

W każdym razie nasi bohaterowie mają się dobrze. Słoneczko jest nadal autorytetem dla sporej części personelu. Zajął się razem ze wspomnianymi na początku, swoimi bliskimi współpracownikami pracą w AMW.  O ile wiem to nie stworzył jakiejkolwiek doktryny.

Marynarka tonie, personel się wykrusza. Mamy więc do czynienia z przykładem jak korelacja pychy, pogardy, niekompetencji, nepotyzmu i kumoterstwa doprowadza instytucję państwową do upadku. Wszystko przy milczącej akceptacji obecnego establishmentu.

Pozdrawiam tych co wytrwali.

 

 

0

Snajper3

NULL

13 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758