Dlaczego dzieci, mieszkające w Polsce, chodzą do szkół w RFN?
04/10/2014
2216 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Od Szczecina do Zgorzelca dzieci z Polski w Polsce korzystają z oświaty w RFN i chodzą do szkół w Niemczech .Rodzice o 6,50-7.00 rano, czekają z dziećmi w samochodach na otwarcie szkoły,pomimo że mogą już wcześniej dziecko zostawić od 6.00 pod opieką wychowawcy w świetlicy. Rodzice podejmują takie dobrowolne,samodzielne,indywidualne decyzje aby dzieci miały perspektywy?
Od Szczecina do Zgorzelca dzieci mieszkające w Polsce korzystają z oświaty w RFN i chodzą do szkół w Niemczech.Rodzice o 6,50-7.00 rano,czekają z dziećmi w samochodach na polskich rejestracjach,na otwarcie szkoły,pomimo że mogą już wcześniej dziecko pozostawić od 6.00 rano pod opieką wychowawcy w świetlicy.
—-
Rodzice podejmują takie dobrowolne, samodzielne, indywidualne,trudne decyzje aby swoim dzieciom zagwarantować perspektywy a polska administracja nie protestuje i grzecznie milczy na ten temat.Dziennikarze ze strachu pomijają że tysiące rodziców w Polsce,są zmuszeni szukać alternatyw i prespektyw dla swoich dziec,które mają dzieci polityków i multimilionerów w Polsce i tak wysyłających swoje dzieci do szkół prywatnych w Polsce,w RFN,Szwajcarii,w Wielkiej Brytanii.
Jak wiemy każda szkoła podstawowa w Niemczech jak i przedszkole ma obowiązek prawny przyjąć dzieci mieszkające w Polsce,przy granicy z Niemcami.Liczba dzieci mieszkających w Polsce z rodzicami ale uczęszczających do szkół w Niemczech wzrasta.
W każdej klasie szkoły podstawowej jest kilka polskich dzieci.Tendencja wzrasta.Moje dorosłe dzieci po uczelniach w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii,mieszkają w Polsce,w Wielkiej Brytanii czy w USA.Najmłodsze(5) mieszkające w Forst(122 metrów za Nysą)-Lausitz chodzą do przedszkola i szkoły podstawowej. Rozmawiają z Mamą tylko po polsku(ma własne mieszkanie)a ze mną po niemiecku,polsku,włosku,angielsku,rosyjsku a czasami korzystają z japońskiego.Nawet spotykają się z dziećmi z Ukrainy,Czeczeni i dziećmi hebrejskimi.Dodam że pozostałem po 88 w Niemczech a portem powrotów pozostał Berlin,pomimo Nowego Targu i Bydgoszczy. Dlaczego dzieci w Polsce,chodzą do szkół w Niemczech?
Oddaję głos rodzicom z cytatami:
Moj syn skończył właśnie 8 lat i jest w 2 klasie w niemieckiej szkole.Pierwsza klasa to była masakra. Zaczął naukę miesiąć póżniej, prosto po przyjeżdzie z Polski, zero znajomości niemieckiego, bez zerówki w Polsce (tu wiekowo była juz pierwsza klasa), miejsca na swietlicy dla niego nie było, dyrektor twierdził, że w żaden sposób nie może mu szkoła pomóc w nauce języka, wychowawczyni olała go od początku. Mimo wszystko nie załamał się. Oglądał dużo bajek, w miarę możliwości spotykał się z dziećmi. Wychowawczyni zostawiła go w pierwszej klasie, ale…… Zaraz na początku wakacji przeprowadziliśmy się do większego miasteczka, zapisaliśmy go do nowej szkoły i na świetlicę. Przez pierwsze dwa tygodnie był pod obserwacją nowej Pani, która stwierdziła, że będzie przerabiał program 2 klasy. Obecnie wiemy że zda do 3 klasy .
monikaaaa818
————–
Moj synek mial 9 lat jak wyjechalismy do stanow. Nie znal ani slowa po angielsku, zaczal w stanach chodzic do postawowki, w 6 miesiecy opanowal jezyk do perfekcji w takims topniu ze czytal tomy harrego pottera po angielsku i iinne ksiazki, mial kolegow itd. Mial tez bardzo fajnego nauczyciela ktory mial na niego oko przez pierwszy rok. Ale takie male dzieci chlona jezyk jak gabka
______________
W Niemczech obowiazuje rejonizacja, jednak jesli dziecko chce zmienic szkole na inna, to po rozmowie z dyrektorem moze to zrobic. (to zadna mordega, zwykla pogawedka). Moje dziecko otrzymuje ksiazki od momentu przyjazdu do Niemiec od szkoly, w ktorej sie uczy, nie place za nie. Inne pomoce naukowe sa juz w szkole, wiec takze nie musze sie o nie martwic. Jedyne rzeczy, ktore oczywiscie naleza do mnie to zeszyty, piora, olowki itp. Nic niezwyklego. To, jak poradzi sobie uczen bez znajomosci jezyka, zalezy tylko od niego i jego rodzicow. Moje dziecko nie znalo ani slowa po niemiecku, wyjechalo w 6 klasie podstawowej polskiej. Alktualnie po niemiecku mowi i pisze praktycznie jak rowiesnicy.
_____________
Dlaczego zalezy to od rodzicow? Bo jesli dziecko po powrocie do domu siedzi w nim i oglada polska telewizje, to raczej nie ma szans na osluchanie sie z jezykiem. Wiec polska tv i calodniowe internetowe kontakty jedynie po polsku odpadaja. Mozna zapisac dziecko do jakiegos kolka, czy na zajecia sportowe, zeby jak najwiecej czasu spedzalo w towarzystwie dzieci niemieckich. Szkola w pierwszym roku nauki mojego dziecka przydzielila za darmo w dodatkowych godzinach a takze w niektorych godzinach lekcyjnych 2 nauczycieli, 2 x w tygodniu (oczywiscie Niemcow bez znajomosci polskiego), rok pozniej szkola dostala fundusze na otwarcie dodatkowej klasy IVK (International), gdzie dodatkowo na lekcje uczeszczaly dzeci imigrantow z panstw UE (i spoza), ktore wlasnie przyjechaly do Niemiec. Wlasciwie dla mojego dziecka klasa IVK juz po 1 roku nie byla potrzebna. W duzej mierze to, jak bardzo zechce pomoc szkola w doksztalceniu dziecka zalezy od dyrekcji i wychowawcy, czyli dobrej woli, czasem wystarczy zapytac, bo to bardzo otwarci na pomoc, mili ludzie.
http://www.blogger.com/profile/13765571216947024052
Jak wiemy szczecinianie masowo wykupują domy po niemieckiej stronie granicy. Są radnymi w niemieckich miasteczkach, ich dzieci chodzą do niemieckich szkół i przedszkoli. W ten sposób pomagają instytucjom przetrwać na terenie, który jeszcze niedawno szybko się wyludniał. Jak układają się sąsiedzkie stosunki?
____________
Gdy się przeprowadzaliśmy, większość naszych znajomych pytała, czy się nie boimy. Ale czego? Tego, że to są Niemcy? Pokutują w nas zaszłości historyczne, że może nas skrzywdzą, napadną, że tu może mieszkają naziści – wspominają.
http://www.polskieradio.pl/9/325/Artykul/1223905,Polacy-w-Niemczech-Znajomi-pytali-czy-sie-nie-boimy
_________________
Koniec cytatów z internetu.
Oczywiście że znam odpowiedzi tak jak i bezpośrednio wypowiedzi znajomych ale dyplomatycznie na polskich portalach blogerskich unikam kontrowersji ,która przestają być aktualne 122 metrów za Nysą.
Dodam że rodzice z Polski,mieszkający w Polsce ,którzy wysyłają polskie dzieci do niemieckich szkół są bardziej zamożni lub mniej zapomożni.Spotkałem rodziców z Polski milionerów ale i ze statystyczną pensją w Polsce.Poznałem rodziców z jedynakiem ale i rodziców z 5-7 skarbami.
Oni mieszkają w Polsce ale ich dzieci są w przedszkolach lub w szkolach podstawowych w Niemczech.Po godzinie 14-15.00 a nawet o 17.00 rodzice odbierają swoje dzieci i wracają z dziećmi do Polski.Dzieci muszą mieć własne śniadanie.Otrzymują bez opłat mleko w dużej przerwie(od 0,5 do 1 litra) a obiad w stołówce dla dzieci kosztuje 1 Euro,do wyboru.Czasami 2 Euro.Jadłospis otrzymują rodzice raz w miesiącu i muszą dla swoich skarbów wybrać odpowiedni obiad wraz z deserem.Dla rodziców mniej zamożnych zamieszkujących w Polsce wraz z dziećmi dla dzieci są specjalne ulgi i dotacje.Nauka trwa od poniedziałku do soboty.Ferie jesienne,zimowe czy letnie są oczywiście jak w Brandenburgii.
Dodam że rodzice dojeżdzają nawet z Zarów.Codziennie jadą z Polski nawet autobusem lub pociągem z miesięcznym biletem ulgowym dla dziecka,który jest pokrywany przez…oświatę w RFN.Uczniowie powracający z zagranicy oczywiście mają najwięcej problemów z historią. Obecnie z dokształcania korzysta 12 tys. dzieci – mówi Elżbieta Korwek z Zespołu Szkół dla Dzieci Obywateli Polskich Czasowo Przebywających za Granicą.
Co łączy rodziców oprócz troski o przyszłość dzieci?
Dlaczego brakuje inwestycji dla oświaty w Polsce?
Dlaczego polskie władze na taką sytuację się zgadzają?