Nie wszyscy zgadzają się z teorią zamachu na prezydencki samolot TU-154M, badaną tak na serio chyba tylko przez komisję Antoniego Maciarewicza. Nie wszystkich przekonuje przedstawiony przez MAK raport o przyczynach katastrofy (aprobowany „w głównych założeniach” przez stronę rządową). To normalne. Sympatie polityczne potrafią zaciemnić jasność samodzielnego myślenia. Nawet w tak drastycznej sprawie, której wyjaśnienie powinna łączyć Polaków ponad wszelkimi podziałami. Tam, gdzie dowody i profesjonalnie prowadzone śledztwo powinno rozstrzygnąć o tym, co tak naprawdę stało się w lesie smoleńskim – górę bierze wiara i zacietrzewienie. Można dziwić się małej dociekliwości niektórych członków rodzin ofiar (gdybym ja stracił w tak strasznym wypadku kogoś najbliższego, miałbym gdzieś poprawność polityczną i szukałbym winnych u samego diabła)… Niepokoi mnie coś innego. Istnieje ogromna rzesza ludzi, […]
Nie wszyscy zgadzają się z teorią zamachu na prezydencki samolot TU-154M, badaną tak na serio chyba tylko przez komisję Antoniego Maciarewicza.
Nie wszystkich przekonuje przedstawiony przez MAK raport o przyczynach katastrofy (aprobowany „w głównych założeniach” przez stronę rządową).
To normalne.
Sympatie polityczne potrafią zaciemnić jasność samodzielnego myślenia. Nawet w tak drastycznej sprawie, której wyjaśnienie powinna łączyć Polaków ponad wszelkimi podziałami. Tam, gdzie dowody i profesjonalnie prowadzone śledztwo powinno rozstrzygnąć o tym, co tak naprawdę stało się w lesie smoleńskim – górę bierze wiara i zacietrzewienie.
Można dziwić się małej dociekliwości niektórych członków rodzin ofiar (gdybym ja stracił w tak strasznym wypadku kogoś najbliższego, miałbym gdzieś poprawność polityczną i szukałbym winnych u samego diabła)…
Niepokoi mnie coś innego.
Istnieje ogromna rzesza ludzi, którzy – nie sympatyzując z żadną ze stron tego śledczego klinczu – nie chcą poznać prawdy. Boją się jej, mimo, że dostrzegają, jak zacierane są dowody w sprawie, jak w sposób dowolny interpretuje się pewne zdarzenia, jak wypuszcza się co rusz nowe „fałszywki”, zacierające prawdziwy obraz zdarzenia…
Ta grupa najnormalniej w świecie NIE CHCE WIEDZIEĆ!
No bo co to będzie, jeśli to nie był zwykły wypadek? Co nam, sierotkom wtedy począć? Boże, co my wtedy zrobimy?!
Co do mnie – byłbym człowiekiem najszczęśliwszym w świecie, gdyby okazało się, że był to pech, szarża pilota, fatalne warunki pogodowe… Ale jeśli było inaczej… Jeśli ktoś zabił mojego prezydenta i 95 najważniejszych ludzi w moim państwie – to chciałbym to wiedzieć. WIEDZIEĆ!
Nie dlatego, żeby od razu „z szabelką na czołgi”… Nie.
Ale warto znać prawdę. Nawet, gdy się jest bezsilnym.
Bo jeśli dziś oni, to jutro my…
I chowanie głowy w piasek nic tu nie pomoże…
Lech Makowiecki
P.S. Znalezione w sieci; jedna z kilkudziesięciu wersji tego samego utworu. Na temat.
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...