POLSKA
Like

Dlaczego 25 X 2015 zostanę w domu

04/09/2015
751 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Dlaczego 25 X 2015 zostanę w domu

Między innymi dlatego:
„W 1976 roku, gdy mój ojciec ubiegał się nominację w wyborach prezydenckich i przegrał, zapytałem go: “Dlaczego chciałeś zostać prezydentem USA?”. Odpowiedział mi: “Zbyt wiele lat patrzyłem na naszych prezydentów zasiadających razem z sowieckimi sekretarzami generalnymi i słuchałem, jak gensekowie oczekują, że zrezygnujemy z czegoś, tylko dlatego, że im tak pasuje. Mam dość patrzenia, jak Ameryka z czegoś rezygnuje tylko po to, żeby ugłaskać Związek Sowiecki. Chciałbym być pierwszym prezydentem USA, który usiądzie do stołu z sekretarzem generalnym Związku Sowieckiego, ale to ja wybiorę stół, i krzesło, i miejsce. A gdy on powie mi, z czego mam zrezygnować w imię dobrych stosunków, to ja wtedy wstanę z krzesła, przejdę wokół stołu, nachylę się nad nim i szepnę mu do ucha: “Niet”.

0


Przyznam, że zawsze marzyłem, by w moim kraju objawił się polityk na miarę 40 prezydenta USA, by nad mitologią tchórzliwych „georealistów” zatryumfował głos -„My wygrywamy, oni przegrywają”. Dziś, tylko taki polityk mógłby odwrócić karty historii i ocalić nas przed losem przypisanym kiepskiej monecie.
Jako człowiek twardo stąpający po ziemi wiem, że takie marzenia nie spełniają się nigdy. Ludzie formatu Reagana zjawiają się tylko w jednym czasie i jednym miejscu. Nie ma też sensu poszukiwanie analogii między polityką polską i amerykańską, a moja uwaga nie służy kreśleniu prostych porównań i snuciu fantastycznych wizji.
Co więcej – jestem przekonany, że gdyby (jakimś cudem) pojawił się polityk głoszący kolczaste prawdy i gdyby polityk ten powiedział gromkie „Niet” naszym najbliższym sąsiadom i wypowiedział wojnę rodzimym zaprzańcom – zostałby natychmiast wyklęty przez ludzi mieniących się patriotyczną opozycją i odrzucony przez „prawicowy elektorat”. Kogo oburza takie dictum, ten jeszcze nie wie, że to naturalna reakcja tych, którzy znajdując się w stanie wojny, „przegrywają ją dlatego, że nie chcą zdać sobie sprawy, że ją toczą”.
Ktoś mądrze napisał, że siłą Reagana była „wielkość charakteru”. Prawda tego stwierdzenia wyklucza oczekiwanie na „powtórkę z historii”, bo ta cecha jest całkowicie obca współczesnym „mężom stanu”. Wielkości charakteru nie mierzy się bowiem pięknem deklaracji i poziomem politycznej demagogii, lecz miarą twardych, niepodważalnych faktów, prowadzących do zwycięstwa lub klęski.
„Te słowa, “My wygrywamy, oni przegrywają”, doprowadzają postępowych liberałów do szału. Nie potrafią się pogodzić z faktem istnienia na świecie Dobra i Zła oraz z tym, że Dobro powinno zwyciężyć, a Zło zostać pokonane. Oni chcieliby równowagi, bez zwycięzców i bez pokonanych. Chcieliby, aby wszystko traktować jednakowo, choć nie ma ku temu podstaw. Komunizm nie może się równać wolności. Socjalizm nie może się równać kapitalizmowi. Pat nie jest równy pokojowi.” – pisał syn Ronalda Reagana w książce “The New Reagan Revolution”.
Warto pomyśleć, że choć wielu z nas deklarowałoby zgodność z oceną autora, to tylko nieliczni mieliby odwagę rozstania z „szałem postępowych liberałów” i chcieli uczestniczyć w wojnie Dobra ze Złem. W polityce III RP dominuje bowiem pogląd, że wszelkie wojny, konflikty i „kanciaste granice”, są stanowczo zakazane i prowadzą do politycznej zguby. Prymat „pokoju” nad „wojenną retoryką”, święci tryumfy od ponad ćwierćwiecza i jest zaszczepiony w nas równie mocno, jak lęk przed gniewem Moskwy czy obawa zerwania „dobrosąsiedzkich relacji”. Panowie politycy mogą prześcigać się we wzniosłych enuncjacjach, dbając jednakże, by nie prowadziły one do stanowczego „Niet” i nie narażały na „ryzyko konfliktu”. Dogmatyka rodem z Łubianki, wyznacza więc nie tylko ramy naszej polityki zagranicznej, ale decyduje o sposobach rozwiązywania spraw wewnętrznych i kreowania politycznych wizji. Stan równowagi” – bez zwycięzców i bez pokonanych, jest tym, co wydaje się najbardziej pożądane.
Dlatego ani dziś ani jutro nie będziemy mieli przywódców, których celem jest zwycięstwo. Mamy za to w nadmiarze takich, którzy zacierają granicę dobra i zła i z pomieszania tych nieprzystających porządków, chcą budować fundamenty Rzeczpospolitej. Mamy ludzi, którzy cofają się przed wrzaskiem miernot i ulegają medialnym terrorystom. Mamy zastraszonych „georealistów”, uznających wojnę za największe nieszczęście i uciekających wciąż przed „eskalacją konfliktów”. Mamy polityków proszących apatrydów o „osłabianie podziałów” i ustępujących przed dyktatem Onych. Mamy takich, którzy kosztem prawdy o realiach III RP chcą „odbudowywać wspólnotę” i mamią nas wizją „dialogu i porozumienia”. Ci ludzie wierzą, że z kolaboracji ze złem wychodzi się zwycięsko lub idąc z nim na ustępstwa, da się ocalić dobro. Takie myślenie cechuje polityków słabych i ograniczonych, bo podważając naturalny porządek, w którym zło nie jest częścią lecz przeciwieństwem dobra – powadzi nas do klęski.
Dlatego tu i teraz, nie usłyszę – „My wygrywamy, Oni przegrywają”
http://bezdekretu.blogspot.ru/
Długo czekałem na chwilę gdy będę mógł przeczytać taki właśnie wpis jaki przeczytałem u Pana Aleksandra Ściosa pod w/w Adresem którego fragment dałem na początku mojej notki a, który polecam wszystkim ludziom, którym zależy na naprawdę wolnej i niezależnej ojczyźnie. Więc jako taki człowiek postanowiłem zostać 25 X 2015 roku w domu. Właśnie po przeczytaniu tej notki, co będzie dalej? Szczerze mówiąc też zadaję sobie to pytanie i nie znajduję odpowiedzi, nie wiem, napewno, ktoś będzie rządził lepiej lub gorzej, ale zawsze będą to półśrodki a przecie nie o to chodzi, bo nie można być do połowy wolnym, bo druga połowa zacznie się buntować i takie ciśnienie może człowieka rozerwać jak granat. No chyba, że
ktoś te ostatnie słowa z cytatu R. Reagana oraz parę innych rzeczy opisanych w ściosowej notce postanowi wprowadzić w życie, jeżeli je usłyszę w programie którejkolwiek partii z gwarancją ich dotrzymania, decyzję prawdopodobnie zmienię inaczej nie ma szans. Howgh!

0

lancelot

"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyœść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśœmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/

915 publikacje
228 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758