POLSKA
Like

Dla „praworządności” warto złamać prawo

21/11/2020
624 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Andrzej Owsiński Dla “praworządności” warto złamać prawo Tak przynajmniej uważa Unia Europejska, a raczej jej naczelne organy władzy wykonawczej. Przypomina mi to lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia kiedy po śmierci Stalina i kompletnego fiaska przymusowej organizacji kołchozów w Polsce partia zaczęła akcję przywracania “praworządności”. Wówczas na zebraniu w zarządzie portu w Szczecinie w czasie jakiejś wielkiej narady na temat rozwoju gospodarki morskiej zjawił się sekretarz komitetu wojewódzkiego partii i zapowiedział: “towarzysze my praworzondność bendziem zaprowadzać siłom”. Wypisz, wymaluj to samo co chce zrobić UE. To czego domaga się “parlament” europejski nie stanowi prawa, a jedynie postulaty zawarte w preambule “unijnego traktatu” w obydwu wersjach. Niektóre z nich są oczywistym spadkiem załganego bełkotu odziedziczonego po francuskiej rewolucji i bolszewickiej kontynuacji. Koronnym przykładem […]

0


Andrzej Owsiński

Dla “praworządności” warto złamać prawo

Tak przynajmniej uważa Unia Europejska, a raczej jej naczelne organy władzy wykonawczej.

Przypomina mi to lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia kiedy po śmierci Stalina i kompletnego fiaska przymusowej organizacji kołchozów w Polsce partia zaczęła akcję przywracania “praworządności”.

Wówczas na zebraniu w zarządzie portu w Szczecinie w czasie jakiejś wielkiej narady na temat rozwoju gospodarki morskiej zjawił się sekretarz komitetu wojewódzkiego partii i zapowiedział: “towarzysze my praworzondność bendziem zaprowadzać siłom”.

Wypisz, wymaluj to samo co chce zrobić UE.

To czego domaga się “parlament” europejski nie stanowi prawa, a jedynie postulaty zawarte w preambule “unijnego traktatu” w obydwu wersjach.

Niektóre z nich są oczywistym spadkiem załganego bełkotu odziedziczonego po francuskiej rewolucji i bolszewickiej kontynuacji.

Koronnym przykładem są “prawa mniejszości” z których jedyne realium to prawa “równiejszej” mniejszości do rządzenia mniej równą większością.

Obowiązywanie tych haseł może się odbywać wyłącznie na podstawie prawa stanowionego w poszczególnych krajach.

Zgodność tych praw z zasadami przyjętymi przez twórców UE była warunkiem możliwości włączenia do UE. Nie ma zatem wątpliwości że prawo stosowane w poszczególnych krajach nie jest sprzeczne z traktatem unijnym.

Problem czy prawo jest przestrzegane jest przedmiotem działań zresztą nadmiernie rozbudowanego, tak jak i inne, aparatu sądowniczego UE.

Jeżeli ktokolwiek uważa że w jakimś unijnym kraju nie przestrzega się obowiązującego prawa to może złożyć odpowiednią skargę do sądu unijnego.

I tylko sąd w trybie współdziałania z sądem krajowym może w prawomocny sposób rozstrzygnąć sprawę naruszenia prawa.

Żaden urzędnik, czy nawet zbiorowe ciało reprezentujące UE nie ma prawa wydawania wyroków w tym przedmiocie.

Każdy ma prawo do wydawania opinii o różnych sprawach, tylko że nie mają one mocy wiążącej niezależnie od osoby czy zbiorowości ją głoszącej.

Uzurpowanie praw w tym przedmiocie jest niczym innym jak łamaniem prawa i powinno podlegać sankcjom karnym.

Pisałem o tym 18 października pt. “Terror “praworządności”.  Moje zdumienie budzi fakt że nikt z polskich przedstawicieli mając pełną świadomość, że jest to wymyślone jako oręż przeciwko Polsce i Węgrom nie złożył skargi na oczywiste łamanie prawa przez urzędników unijnych.

Jest na to jeszcze czas, ale trzeba działać otwarcie i nie bać się przewagi “równiejszych”.

Na ich łaskawość nie ma co liczyć, cała ta impreza podobnie jak wiele innych zmierza ku jednemu: uczynienia z krajów “mniej równych” bezwolnych narzędzi swego władania. A czyje to rządzenie tego już nawet nie usiłuje się czymkolwiek maskować.

Jest jeszcze jeden szczególnie odrażający aspekt tej ponurej afery.

Ostateczne “osądzenie” winnych ma nastąpić na posiedzeniu Rady Europejskiej w formie przegłosowania kwalifikowanej większości / reprezentacji 65%/ zaludnienia UE i 15 krajów/, co jest oczywiście sprzeczne z zasadą równości państw, stanowiącą podstawę światowego porządku.

Wspaniały przykład uznawania chytrze pomyślaną “większością głosów”, czy ktoś jest przestępcą czy nie. Ogromne oszczędności w postępowaniu procesowym, zamiast śledztwa, pracy prokuratorów i rozpraw sądowych, wystarczy przegłosować w jakimś ciele kolegialnym i ustalić winien czy nie winien łącznie z wymiarem odpowiedniej kary. Obawiam się że wzorem takiego postępowania jest instytucja zwana “dintojrą”, no może ktoś zaprotestować i orzec że raczej “Herren Gericht” w Berlinie jak mawiał Szpicbródka, chociaż to chyba zbyt wielki honor.

W tym momencie mamy do czynienia z następnym niecnym czynem wystawienia na pokusę glosujących, którzy mogą być zainteresowani w pozbawieniu kogoś dotacji unijnej, lub uprzywilejowanego kredytu, gdyż w ten sposób stwarza się nadzieję na skorzystanie z uwolnionych środków.

Jest to działanie wyjątkowo ohydne, ale przecież nie odbiega od mentalności aparatu kierowniczego UE, który pieniędzmi chce nagradzać pokorne podporządkowanie się władcom unijnego imperium.

Jak widać bolszewickie zasady i takaż moralność przyświecają tej strukturze która upodobnia się coraz bardziej do form ”zorganizowanej przestępczości”.

Na tle tej cuchnącej afery nasuwa się jeszcze dodatkowa uwaga, że owe pieniądze o które mają się ubiegać poddani UE to czysta fantazja w świetle klęski pandemii.

Skąd się mają wziąć skoro wszystkie kraje unijne, jedne w większym, inne w mniejszym, stopniu popadną w poważne kłopoty finansowe, a UE przecież innych pieniędzy jak tylko uzyskanych od krajów członkowskich, nie ma.

Banki światowe może udzielą kredytu, ale z pewnością nie UE lecz poszczególnym krajom oceniając ich zdolność spłaty.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758