Dialog i odmienność ról w małżeństwie
09/10/2012
354 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Autor został uhonorowany nagrodą Ojca Rodziny. Poczuł się tym zmobilizowany do przedstawienia swoich wielopokoleniowych obserwacji i przemyśleń dotyczących dobrej rodziny. Szczęśliwy ojciec pięciorga dzieci, dziadek dziewięciorga wnucząt i pradziadek
Doświadczenie wskazuje, że im więcej osobistych ambicji, dyskusji i sporów, a mniej ustępliwości i poddania, tym szybciej dochodzi do trwałych konfliktów, stanów stresowych i kryzysu w małżeństwie. Wówczas przymierze małżeńskie i wspólnota miłości stają się bardziej iluzoryczne. Natomiast im więcej między małżonkami ustępliwości, ofiarności i pokory, więcej poddania, uległości i wzajemnego posłuszeństwa, a mniej dyskusji i sporów, tym łatwiejsza jest droga budowania harmonii i jedności, wzrastania wspólnoty i miłości.
Niestety, młodzi małżonkowie nie są na ogół na takie postawy z góry przygotowani, nie są do nich w pełni duchowo dojrzali, a do tych pozytywnych doświadczeń i dobrych, wzajemnych relacji dochodzą najczęściej latami, ryzykowną drogą przez mękę bolesnych upokorzeń, rozdarcia i kryzysów. Prościej i łatwiej byłoby im z góry i od początku wielkich uczuć uznać w małżeństwie zasady nie tylko równości, miłości i dialogu, ale zróżnicowanych ról, odpowiedzialności, podporządkowania i potrzebnego posłuszeństwa. Uznać nie dialog zamiast uległości i posłuszeństwa, ale dialog obok uległości i posłuszeństwa w ramach zróżnicowanych ról w rodzinie, zawsze w duchu miłości i wzajemnego szacunku.
Jeśli od początku uznać męża głową rodziny, a żonę – panią domu, ta podstawa naturalnego ładu tonuje od razu i ogranicza dyskusje i spory oraz umacnia wzajemny szacunek i miłość ofiarną. Z tym nastawieniem i miłością łatwiej jest prawidłowo dzielić zadania, obowiązki i odpowiedzialność, łatwiej budować ład i pokój w rodzinie, chociaż kosztem ustępstw i przykrego niekiedy posłuszeństwa. Wzajemne ustępstwa i posłuszeństwo stają się w miłości udziałem obojga małżonków. Każdy z nich, rezygnując z szerszych, władczych uprawnień i oczekiwań, z własnego „ja”, może jednocześnie bardziej sumiennie i twórczo wypełniać zadania i obowiązki związane ze swoją rolą w rodzinie. Taki ład oddala też od małżonków groźne dziś niebezpieczeństwo „rodziny bez ojca”, wskazane powyżej.
Uznanie ojca głową rodziny i okazywanie mu pewnej uległości przez żonę-matkę od razu wprowadza rodzące się dzieci we właściwe relacje szacunku, miłości i posłuszeństwa do rodziców oraz do Ojca Niebieskiego. I tu jest miejsce na rozmowy i dialog nie tylko ze współmałżonkiem ale i z dziećmi, na szacunek do nich i miłość rodzicielską, ale też jednocześnie na poddanie się dzieci rodzicom i na posłuszeństwo. Przy tej strukturze relacji międzyosobowych w sposób zupełnie naturalny formuje się również relacja poddania i posłuszeństwa każdego członka rodziny w stosunku do Pana Boga, naszego Stwórcy.
Czyż dla wierzących przymierze małżeńskie nie jest figurą przymierza Boga z Ludem Wybranym oraz przymierza Chrystusa z Kościołem ? Niewątpliwie jest i dlatego nie powinno zatracić związanego z tym aspektu hierarchii w relacjach wzajemnych. Nauka Ojca św. Jana Pawła II o przymierzu małżeńskim w dialogu, równej godności, szacunku i miłości, zwraca uwagę na szczególne aspekty odwiecznej, biblijnej nauki Kościoła o małżeństwie, ale nie stoi z nią w jakiejś sprzeczności. Dla pełnego obrazu przypomnimy, jak relacje pomiędzy mężczyzną i kobietą w małżeństwie przedstawia Pismo Święte.