Cezary Michalski napisał tekst, którym daje nadziej na zwycięstwo PiS. Jak to możliwe?
Dziś na łamach „Newsweeka” pojawiła się drażniąca publikacja, wręcz prowokacja Cezarego Michalskiego. Tytuł daje wiele do myślenia – „Smoleńska Herezja”. Artykuł napisany tak jak się tego spodziewałem, na poziomie. Są fakty, wręcz niepodważalne. Jest ustosunkowanie do historii. Jest wszystko co powinno być w tak żenującym artykule.
Cezary Michalski w swym dziwnym, nieokreślonym i abstrakcyjnym myśleniu, pomylił fakty, wrzucił wszystko do jednego worka i napisał artykuł, który oparł na mylnym połączeniu PiS-u z tandetnymi Grobami Pańskimi z Tupolewami w tle, z tłumem na Krakowskim Przedmieściu, który bił się o krzyż itd. To mylne założenie jest haniebne i obraźliwe. Opierając się o nie, Michalski, w swojej prywatnej wizji państwa stworzył sektę, na czele której stoi Kaczyński. Ciekawi mnie czy pan Michalski wie o tym, że to nie Kaczyński budował Groby Pańskie, że to nie PiS zorganizował tłum broniący krzyża. To hańbiące i pokazującego Michalskiego jako pseudo-dziennikarza, który by być jeszcze na scenie pisze konformistyczne bzdety. Nie omieszkał połączyć Kaczyńskiego z „Gazetą Polska” i „Naszym Dziennikiem”. Stwierdził także, że to Kaczyński wymyśla teorie spiskowe i przekazuje je tym dwóm gazetom. Michalski tworzy teorię spiskową o teorii spiskowej.
Autor, stworzył także obraz Kaczyńskiego jako destruktora katolicyzmu w Polsce. Stwierdził : „(…) Jarosław Kaczyński ukradł polskim biskupom beatyfikacyjny show.” Przyczynę tego umieścił, a jakże w Jarosławie Kaczyńskim i PiS-ie. Oczernił PiS i stwierdził, że to przez nich na Placu Papieskim w Watykanie było tak mało Polaków. Szczerze mówiąc nie zauważyłem by Polaków było mało, a raczej było ich całkiem sporo. Ale tym się radzę nie przejmować, bo „publicyści” tej strony sceny politycznej lubią zaniżać. Michalski cynicznie rozpisywał się o błogosławieństwu Lecha Kaczyńskiego, o relikwiach. Zabawił się w nekrofilię.
Czymże byłby szyderczy artykuł bez nihilizmu i ośmieszenia oraz obniżenia wartości i znaczenia katastrofy smoleńskiej. Tego nie zabrakło. Jest to największe zastrzeżenie do tego tekstu, bo naczytałem się wielu oczerniających tworów, ale nigdy aż tak znoszących znaczenie katastrofy. Michalski pisze o katastrofie jak o małym wypadku. Jakby się nic nie stało. Ot katastrofa i już. Można śmiać się dalej. Najbardziej plugawy akapit jest zatrważająco brutalny i krzywdzący rodziny zmarłych. Bezduszny Michalski pisze tak : „ Wdowy smoleńskie i osierocone córki – te związane z PiS – są najbliżej męczeństwa, to spośród nich wywodzą się święte Weroniki, Marty i Marie Magdaleny nowego kultu. Mecierewicz prowadzi śledztwo i dostarcza relikwii. Rogalski występuje w funkcji apostoła, także Brudziński dostarcza najbardziej emocjonalnych, wręcz Janowych świadectw: ruska trumna, zwłoki prezydenta bezczeszczone w deszczu, błocie i na folii. Brudziński odgrywa w kulcie ważną rolę, ponieważ ma naturalny talent do budowania sekciarskiej, heretyckiej parafrazy drogi krzyżowej.” Michalski zniósł katastrofę do kultu jednostki, a właściwie dwóch jednostek. Jednej żyjącej, drugiej „bezczeszczonej w deszczu, błocie i na folii”. Ten fragment jest równie okropny i plamiący honor ludzi z otoczenia PiS, co śmieszny, bo zastanawia mnie po tym akapicie, czy Michalski pisał na zamówienie pewnej strony politycznej, czy był pod wpływem różnych używek. A może jedno i drugie?
Michalski pocąc się nad faworyzowanym przez redakcję „Newsweeka” artykułem martwi się także o Kościół. Twierdzi, że to właśnie Kaczyński wraz ze swoją sektą, niszczy ukochany przez niego katolicyzm. Tak ukochany. Bynajmniej takie wrażenie odnoszę po lekturze tego czegoś. To dziwne, bo nie wydaje mi, by Michalski był jakoś specjalnie mocno wierzący, a jednak troskliwie martwi się o jego przyszłość. Autor pisze także, że o. Rydzyk i wielu biskupów uczestniczy w tym niszczeniu Kościoła.
Nie jestem w stanie powiedzieć jak bardzo ten artykuł jest nieprawdziwy, bezduszny i desperacko napisany. Jest obraźliwy dla większości „sekciarskiej społeczności”, ale warto go przeczytać, bo jest tylko potwierdzeniem dobrych nowin dla „ciemnogrodu”.
Mylność i propaganda z jaką Michalski napisał ten tekst świadczy o dwóch rzeczach. Pierwsza, to desperacka chęć pozostania przy życiu autora tekstu. Nie chce wypaść z gry, pisząc coś nie oczerniającego „Kaczora”. Desperacko próbuje utrzymać się na fali pisząc bzdurne rzeczy o „kaczyzmie”, który istnieje tylko w zepsutych umysłach lewackich i PO-wskich funkcjonariuszy „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, „Wprost” i do teraz „Newsweeka”. Konformistycznie i pokornie stara się nie odstawać od reszty inteligentów.
Druga, to właśnie wysoka, bardzo wysoka pozycja PiS-u w sondażach. Bo w myśl felietonu Doroty Gawryluk z „Uważam Rze” media są odzwierciedleniem sondaży. Jeśli PiS jest w nich wysoko to rozpoczyna się zmasowany atak, by jak najszybciej ten sondażowy wybieg w górę zniwelować. Ten artykuł jest mocno uderzający w świadomość czytelników i wrażliwość rodzin ofiar. Jest także próbą zastraszenia społeczeństwa PiS-em, co znamy ze śpiewki PO. Tekst podważa zasady moralności dziennikarskiej i jakiegokolwiek obiektywizmu. Ale to prawdopodobnie przez wyżej wymienioną desperację autora.
W każdym razie cieszę się, że powstał taki artykuł i w kontekście zasady Gawryluk, chcę by powstawało ich coraz więcej, bo dają nadzieję na wygraną PiS-u
Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa