Kilka „gwoździ” do wykorzystania w ewentualnej debacie.
Pokazowy proces
"Jacek Rostowski wyraził gotowość do debaty na temat gospodarczych propozycji PiS(…) Na pewno z Jarosławem Kaczyńskim, bo to są jego propozycje i albo w nie wierzy, albo je rozumie, albo ich nie rozumie. Myślę, że musiałby to być Jarosław Kaczyński – oświadczył. Zapewnił, że w żaden sposób "nie utrudniałby" Kaczyńskiemu tej debaty. – Uważam, że w takiej debacie miałby pełne prawo do tego, by mieć przy sobie wszystkie ściągi, wszystkie dokumenty, wszystkie tabele, liczby – powiedział. Jak dodał, sądzi, że taka debata byłaby ciekawa."
Ciekawa debata? No BA! Ale na kilometr widać, że chodzi o ustawienie sobie przeciwnika w rogu do bicia…piany, a nie o ciekawą dyskusję. Prawdziwą rozmowę na argumenty to były Najlepszy Minister Finansów mógłby przeprowadzić z prof. Gwiazdowskim lub Rybińskim…blogerem SiPem, od którego wywodzi się określenie Kucharz Roku, a z braku czasu u w/w nawet i ze mną – małym Njusaczem – i sparing zaowocowałby dużo większym pożytkiem doczesnym i wiecznym.
Niestety w naszej Polandzie ( copy Rafał Bauer to także byłby zręczny ekonomiczny interlokutor) jest jak jest bo "mamy ekstra rząd i super prezydenta" ( przypominam to T-love sprzed 20lat, a jakby z wczoraj!) i zamiast dyskusji na poziomie zaplanowane są już igrzyska/cyrk dla wyposzczonej "złowrogim milczeniem" publiki.
Dlatego też czuję się w obowiązku aby podrzucić byłemu Premierowi kilka hintów co i jak rozegrać to może z tego nierównego starcia będą jakieś konkretne wnioski.
PO już wpuściła Polskę w piramidę finansową!
"Te propozycje stanowią klasyczną piramidę finansową – przyjemną, łatwą do przyjęcia na początku, ale nie do utrzymania nawet w średnim okresie czasowym. Jak każda piramida finansowa, także i ta musiałaby upaść – ocenił minister. – Na tej piramidzie niestety ucierpieliby wszyscy Polacy."
za: tvp.info |
Pierwszy gwóźdź: Panie Ministrze czy na pewno wie Pań czym jest schemat Ponziego? Jeśli tak to po co wprowadza Pan wszystkich w błąd? Na jakiej podstawie czy też, które z propozycji Prezesa kwalifikuje Pan do worka z tą etykietą? Dlaczego wykorzystuje Pan strach Polaków przed "piramidami" wywołany aferą Amber Gold do szczucia ich na pomysły PiSu? Przecież to WY jesteście rządzącymi, którzy nie ochronili tylu tysięcy Polaków? I za ciosem. Czy BGK udzielił jakichkolwiek gwarancji dla spółek z projektu pana P.? Ile skarb państwa już wiadomo, że stracił na tej realnej PIRAMIDZIE, a ile potencjalnie jeszcze mogą wynosić wszystkie koszty? Czy ma Pan przygotowane rezerwy na wypadek czarnego scenariusza z tym związanego?
Na deser w tej odsłonie: czy po "przejęciu" i przejedzeniu prawie 17mld zł z funduszu Rezerwy Demograficznej nie wstyd Panu używać argumentu, że to PiSu propozycje są "przyjemną, łatwą do przyjęcia na początku, ale nie do utrzymania nawet w średnim okresie czasowym". Przecież to przez tego typu akcje Ministerstwa Finansów –Fundusz Ubezpieczeń Społecznych po 2020r – będzie niczym innym jak realną PIRAMIDĄ Finansową (tutaj potrzeba dwóch, trzech wyliczeń w oparciu o demografię i stopę zastąpienia aby przekonac nieprzekonanych, że emerytur nie będzie !!!)?
Vincenta Rostowskiego niebezpieczne zabawy kalkulatorem!!!
"Zamiast bezpieczeństwa Kaczyński proponuje Polakom gigantyczne ryzyko finansowe. Można by skończyć mówiąc tak: "może jednak bezpieczniej dla Polski, żeby Jarosław Kaczyński nawet kalkulatorem się nie bawił"
Drugi gwóźdź: Czy wyliczenia, którymi się Pan posługuje do linczu na nas są Pana autorstwa? Jeśli tak to kiedy Pan Minister jest wykonywał? Jeśli nie to czy na Pana z/po-lecenie realizowała ta sama ekipa, która pracowała nad planem przyszłorocznego budżetu? Inna? Dlaczego inna?
W zależności co odpowiedziałby p. Rostowskiego, w każdym przypadku można mu tej jego przesadnej pewności siebie deczko ukrócić dopytując dalej:
Wersja – "sam" – Po co? Czy nie ma teraz w Krynicy Międzynarodowego Forum Ekonomicznego gdzie powinien Pan uczestniczyć i robić PR naszemu krajowi? Czy nie powinien Pan raczej kontrolować i inspirować pracowników ministerstwa w związku z tak trudnym budżetem jakim będzie przyszłoroczny. To powinien być teraz NAJWAŻNIEJSZY priorytet dla Pana? Zapomina Pan o swych konstytucyjnych obowiązkach aby na nosie zagrać opozycji?
Wersja – "ludzi mam od tego" – ile osób na tym pracowało? ile godzin? jakie jest z tego tytułu ich wynagrodzenie? Następnie – po co oni to liczyli w czasie kiedy największym priorytetem powinno być dla nich przygotowanie najlepszego z możliwych projektów budżetu na 2013?
Dalsza szpila. Jeśli wyliczała ta sama ekipa, która przygotowywała projekt budżetu to liczby, które Pan prezentuje są niestety dla Pana ale NIEWIARYGODNE! i niepotrzebnie Pan Minister się teraz fatyguje z nimi do studia.
I tutaj wchodzi PLANSZA najlepiej TABLET do kamery – broń Boże mała karteczka aka świstek papierku – na której jest wykazane, że ekipa ministerstwa finansów powinna jak najdalej to jest możliwe ale SAMA trzymać się od kalkulatora!!!
Faktem jest, że w projekcie budżetu na 2013r. znajduje się MASA błędów arytmetycznych ( o założeniach z palca wyssanych to już w innej notce). Jednym z nich jest: założenie/zaplanowanie wzrostu wpływów z tytułu PIT o 6,2%, a wartościowo w kwocie 42 936mln pln. Kłopot dla p. Rostowskiego jest taki, że w tegorocznym (2012r) budżecie zapisał on swego czasu dokładnie 40 250mln pln. Wzrost będzie zatem o 6,67%, a nie o 6,2% jak ekipa pokazała światu w poniedziałek. ZONK, prawda?
Czy błędy w projekcie wynikły z przepracowania pracowników liczących koszty naszych idei? Itp, itd…
Miejsca pracy PO
"(Kaczyński), że chce stworzyć 1,2 mln miejsc pracy w ciągu 10 lat. – Oznacza to 120 tys. miejsc pracy rocznie. Chciałem przypomnieć, że w okresie 2008-2011, czyli za naszych rządów, stworzyliśmy 213 tys. miejsc pracy rocznie. To chyba jedyna obietnica w tym programie (Kaczyńskiego), która jest naprawdę w pełni realistyczna. Myślę, że nawet rząd Jarosława Kaczyńskiego byłby w stanie osiągnąć mniej więcej połowę tego, co myśmy osiągnęli w czasie kryzysu"
Gwóźdź trzeci: Po pierwsze Panie ministrze JAKI KRYZYS?!!! Pamięta Pan to zdjęcie?
za: Dziennik Wschodni |
Pamięta Pan swoje słowa z tamtego okresu czy mam przypomnieć? Jeśli to stare dzieje, to może trzeba przypomnieć słowa z kampanii wyborczej raptem z jesieni 2011r? Przecież według Pana słów i zapewnień pana Premiera żadnego Kryzysu w Polsce nie było!!! Chyba nie chce Pan powiedzieć, że "podkolorowane" były ówczesne informacje z Pana strony?
Czy widzi Pan – Grecję na tej ilustracji? Czy dla Polski to także będzie tożsama "zielona wyspa"? Czy Grecja nie współpracowała z GS przy kreatywnej księgowości? Czy Pan współpracuje? Jakim kosztem?
Dalej w tej samej odsłonie. O jakich "miejscach pracy" Pan minister wspomina? Czy o tych z Elewatorów w Białymstoku, o których dowiedziała się CAŁA POLSKA z "taśm prawdy PSLu"? Czy liczy Pan te wszystkie "odzyskane" lub "zawłaszczone" przez egzotyczną koalicję: agencje, agendy, spółki skarbu państwa, urzędy ( tutaj rzut oka na wyliczenia prof. Rybinskiego) Czy do tych miejsc pracy wlicza Pan te wszystkie TYSIĄCE NOWYCH URZĘDNIKÓW, które zostały zatrudnione w czasie "waszych rządów"? Jaką wartość dodaną poza biurokracja nękającą zwykłych obywateli i przedsiębiorców te tysiące wniosło?
Następnie. Jak Pan wytłumaczy ten fenomen, że rocznie rzekomo tworzyliście 213K miejsc pracy w gospodarce skoro statystyki GUSu wskazują, że podczas Waszych rządów w okresie, który Pan podał , przybyło ponad 236 000 ale BEZROBOTNYCH? Znowu Pan "koloryzuje"?
Oba zrzuty z ekranu z pdfów GUS |
Na absoluty gwóźdź programu/debaty zachowałbym jeszcze pytania dotyczące KUCHARZENIA z GSem, BGKu, podwójnej księgowości ale to już WUNDERWAFFE. Myślę, że i bez niego zobaczylibyśmy Ministra w takiej wersji.
za: interia.pl |
———————————–
Jeszcze jedna obserwacja. Poseł Macierewicz szefował pracom w ramach Zespołu Parlamentarnego, którego celem była próba zebrania danych o Katastrofie Smoleńskiej 2010r. Podczas tych aktywności pojawiła się hipoteza prof. Biniendy, w której (w uproszczeniu ) polski samolot "ściął feralną brzozę". Profesor ocierający się o NASA przez wiele tygodni musiał się jednak zmagać z zarzutami tzw. "nieprzekonanych" bo według nich "same wyniki wyliczeń to mało", "gdzie dane wejściowe i obliczenia", itd.
Dziś jakaś część z tamtych krzyklawców np na Salonie przebiera nóżkami z radości, ze Rostowski do/u – walił Kaczyńskiemu bo…"liczby nie kłamią". Kalizm? Czy też podziały są tak ogromne, że niektórzy nie potrafią już myśleć samodzielnie bez sms’ów czy gadających głów…
————————–
fragment najnowszej notki z blogu Njusacz