Pamiętacie walkę o „in vitro”? Zabiegały o to głównie lesbijki. Sąd orzekł że dawca spermy na dziecko lesbijek będzie musi teraz być finansowo odpowiedzialny za dobrobyt dziecka i mamusiek. Taka jest tęczowa rewolucyjna prawda.
Mężczyzna, który dostarczył parze lesbijek plemników w odpowiedzi na ich ogłoszenie w internecie, i teraz jest ojcem dziecka które urodziła jedna z nich musi płacić alimenty. Tak we (tfu,tfu) środę orzekł sędzia w Kansas.
William Marotta twierdzi, że on zrzekł się swoich praw rodzicielskich i nie zamierzał być ojcem. Sędzia Mary Mattivi z sądu okręgowego Shawnee County stwierdziła że strony nie skorzystały z usługi licencjonowanego lekarza w procesie sztucznego zapłodnienie i tym samym Marotta nie może nie kwalifikować się jako dawca nasienia. Strony nie podały nazwiska licencjonowanego lekarza (inseminatora) jako uczestniczącego w procesie zapłodnienia, tym samym jednostronna rezygnacja dawcy spermy z praw rodzicielskich nie ma mocy prawnej. Jego jednostronne oświadczenie woli nie zwalnia go z odpowiedzialności za dziecko . Jest rodzicem.
Sprawę do sądu skierował stanowy Departament Dla Dzieci i Rodzin w październiku 2012 wnioskując o uznanie pana Marotta ojcem dziecka ,Jennifer Schreiner, która urodziła się w 2009 roku. Ponieważ samotne matki żądały pieniędzy podatników władze stanowe uznały że dziecko przecież ma ojca więc może on zostać pociągnięty do zwrotu około 6000 $ z pomocy publicznej państwa oraz zobowiązany do świadczenia na dziecko w przyszłości.
Marotta nie zgadzał się z taką opinią, mówiąc, że on skontaktował się ze Schreiner i jej partnerką w tym czasie, Angela Bauer, (partnerki się zmieniają) w odpowiedzi na ogłoszenie, które one umieściły na Craigslist szukając dawcy nasienia. Powiedział, że podpisał kontrakt, zrzekając jednocześnie swoich praw i obowiązków rodzica.
„W dniu 30 marca 2009, strony wykonały „zamówienie” w domu A.B. i J.L.S.. Następnie, na trzy kolejne noce w kwietniu 2009 roku „dawca” dostarczał swoje nasienie kobietom w ich domu, za każdym razem, dostarczane było w pojemniku.
Zapłodnienie było udane, a dziecko urodziło się w grudniu 2009 r., Przed porodem biologiczna matka złożyła wniosek o pomoc państwa, ale podał swojej partnerki lesbijki ” jako członka gospodarstwa domowego.”
Para nadal mieszkała razem, aż do 2010 r., a następnie się rozdzieliły. W 2011 roku biologiczna matka ponownie wystąpiła o pomoc państwa „żywność, środki pieniężne i pomoc medyczną” i podała, że ojcem dziecka jest „dawca”.
Ja więc widzicie zapłodnienie „in vitro” tak forsowane i lobbowane przez lesbijki i feministki to nie jest jedynie troska o zwykłe, normalne małżeństwa które mają problemy z posiadaniem potomstwa. Tak naprawdę chodziło zupełnie o coś innego. Tu zobaczyliście tylko czubek góry lodowej problemu.
PS. Geje domagają się „równych praw” tyle że chcą realizować swoje fanaberie naszym kosztem.Ten przykład dowodzi ,że lesbijki i feministki marzą o socjalistycznym „porządku”, w którym one jest przejmują panowanie nad naszym społeczeństwem,burzą naturalny porządek i czynią piekło na ziemi, w lewicowej wersji.