Drodzy moi mili, jest mi niezwykle przyjemnie, że mogę przekazać tę radosną wieść. Donald Tusk, nasze peruwiańskie słoneczko, na odchodnym pochylił się z troską nad naszą biedą i zadekretował, że od przyszłego roku będziemy zarabiać o ponad dwieście złotych więcej – w projekcie budżetu na rok przyszły zapisano, że przeciętne wynagrodzenie wyniesie 3966 złotych (w roku bieżącym było to 3746 złotych). Tylko bez szaleństw, kochani, bez szaleństw! Żeby nam się od tego dobrobytu we łbach nie poprzewracało!
Ale to nie wszystko! Jego wysokość Król Europy pomyślał nie tylko o dniu dzisiejszym ale również o przyszłości. Więcej pieniędzy dostatnie też od przedsiębiorców – krwiopijców żyjących z naszej krwawicy – ZUS! A to dlatego, że podstawa wymiaru składki to 60 procent przeciętnego wynagrodzenia. Co z tego wynika? A no to, że udało się odsunąć widmo bankructwa naszego ubezpieczyciela dzięki czemu przynajmniej ci starsi spośród nas mogą mieć nadzieję, że po osiągnięciu wieku emerytalnego nie zostaną z niczym i nie będą musieli się przekwalifikowywać na specjalistów od surowców wtórnych.
I na koniec informacja kontrowersyjna. Otóż w tymże projekcie budżetu na przyszły rok nie przewidziano podwyżki akcyzy na papierosy motywując to faktem, że jej wzrost spowodowałby spadek sprzedaży a co za tym idzie zmniejszenie wpływów do budżetu na co nie możemy sobie pozwolić. Neoliberalny Arthur Laffer wszedł premierowi naszemu kochanemu w paradę wtykając swoją krzywą w doskonale naoliwione, rządowe tryby. Ale ta jedna porażka w niczym nie umniejsza zasług, sukcesów i – nie bójmy się tego powiedzieć – cudów czynionych przez Donalda Tuska, który dziś nas opuszcza by dokonać wuniowstąpienia.
Ale nie smućmy się, nie płaczmy, pan premier najdalej za pięć lat powróci w chwale by znów zasiąśc na swoim stołku i wziąć nas w opiekę…
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.
2 komentarz