Dajmy ludziom szansę na obronę!
16/11/2011
321 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Byłem u komornika. Zobaczyłem rozpacz, niedowierzanie, rezygnację. Zróbmy coś z tym! Mam konkretny pomysł.
Bankrutujemy. Oczywiście tylko w sensie potocznym, bo ustawodawca w praktyce uniemożliwił upadłość konsumencką. Znam osobiście przypadki, kiedy Polacy wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, mieszkają tam trzy lata tylko po to, żeby lege artis zbankrutować. W Polsce byliby skazani do końca życia na wegetację, lub zejście do gospodarczego – a co za tym idzie socjalnego – podziemia.
Co dziesiąty bydgoszczanin żyje w nędzy – 33 tysiące bydgoszczan korzysta z pomocy społecznej, która to pomoc kosztuje całą resztę rocznie 100 milionów złotych. Mowa o samych wypłacanych zasiłkach, bez kosztów obsługi, urzędników, budynków, pomocy pozafinansowej itp. Około co dwudziesta rodzina w Bydgoszczy ma zaległości z opłacaniem czynszu. Dramatycznie spada w naszym mieście ściągalność mandatów.
Bydgoszcz oczywiście nie jest enklawą biedy i nieudacznictwa na zielonej wyspie RP. W całym kraju dwa miliony Polaków ma problemy ze spłatą długów. To tyle, ilu jest mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego. W ubiegłym roku zadłużenie Polaków tylko z tytułu zobowiązań lokatorskich przekroczyło 2 miliardy złotych.
Zmiana prawa tak, by wreszcie dać Polakom możliwość ogłoszenia bankructwa, to poważne przedsięwzięcie. Ale zacznijmy od spraw małych!
Dzisiaj żeby złożyć skargę na czynności komornika trzeba wyłożyć 100 złotych. Skarży się ktoś, kto czuje się przez komornika pokrzywdzony. W zdecydowanej większości przypadków takie poczucie ma ktoś, kto jest de facto – bo de iure jest zbyt biedny by przeprowadzić procedurę – bankrutem. Napisanie skargi do sądu na czynności komornika to dla osoby nieobeznanej z prawem potężne przedsięwzięcie intelektualne i logistyczne. Przy totalnym braku zaufania do wymiaru sprawiedliwości, tak wysoka opłata skutecznie zniechęca do dochodzenia swoich racji. Tym bardziej, że nie można przy składaniu skargi od razu złożyć też wniosku o zwolnienie z opłaty za jej wniesienie. Można jedynie poczekać aż sąd wezwie do uzupełnienia skargi o wpłatę pod rygorem jej bezskuteczności i wówczas wystąpić z wnioskiem o zwolnienie z tej opłaty. Pamiętajmy jednak, że mówimy o osobie która jest w potężnych tarapatach finansowych, a co za tym idzie – zawsze! – również emocjonalnych, rodzinnych, psychologicznych.
Spróbumy zbudować potężny lobbing na rzecz zmiany prawa tak, by skarga na czynności komornika nie była związana z kosztami dla osoby czującej się poszkodowaną. Namówmy lokalnych posłów do tego, by wnieśli taki projekt ustawy – to chyba nie będzie trudne. Naprawdę nie uwierzę w to, że nagle sądy zostaną zasypane skargami. A nawet gdyby, to do cholery konstytucyjne prawo obywateli! Nawet tych, którzy wpadli w problemy finansowe. Może nawet: przede wszystkim tych ludzi.
Pewnie wielu czytelników pomyśli, że szkoda zachodu dla stu złotych. Ale ta kwota to czasem jest tydzień "życia".
Co myślicie o tym? Spróbujemy?