Czy Wojciech Jaruzelski przyzna się do winy za śmierć?
18/10/2012
548 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
Niejeden zbrodniarz w obliczu Ostateczności wyznał swoje winy i poprosił B*ga o przebaczenie. W dniach 7.10 i 11.11 obchodzimy rocznice Odzyskania Niepodległości – warto zatem rzucić okiem wstecz, wyciągnąć wnioski i rozsądnie zaplanować przyszłość.
Od pewnego czasu, powtarzają się wiadomości o bardzo złym stanie zdrowia Wojciecha Jaruzelskiego, co skłania mnie do refleksji na temat postaw urzędników publicznych, obciążanych winą za decyzje polityczno-administracyjne, których skutkiem była śmierć Osób – dobrowolnie, lub pod przymusem – zależnych od ich władzy.
Wojciechowi Jaruzelskiemu zarzucane są (oczywiście nie przez prokuraturę i niezawisłe sądy nadwiślańskiego państwa prawa) decyzje powodujące śmierć do dziś dokładnie nie ustalonej liczby Osób, w Kraju i zagranicą, za których zabójstwa i zgony z innych przyczyn nigdy nie przyjął odpowiedzialności, ani po roku 1970-tym, ani później.
Wojciechowi Jaruzelskiemu daleko jest wprawdzie do, na zły przykład, króla Henryka VIII-go, którego liczbę ofiar wiarygodni historycy angielscy (a nie autorytety moralne) szacują na około 70.000 Istnień ludzkich; nie okazał jednak nigdy dostatecznej skruchy i chęci naprawy krzywd wyrządzonych choćby jednej z Ofiar jego decyzji.
Badania indukcyjne wykazują, iż – w przeszłości – niejeden zbrodniarz, w obliczu ostateczności, wyznał swoje, nieraz ogromne winy, wyraził skruchę i poprosił B*ga, i ludzi o przebaczenie za swe zbrodnie, i występki.
Jednym z takich, budujących przykładów jest odrażający, wielokrotny morderca, komendant KZ Auschwitz, Rudolf Hoess, bezpośredni kat niezliczonych ofiar, który w celi śmierci nawrócił się, wyspowiadał i pozostawił następujące oświadczenie:
„W osamotnieniu więziennym doszedłem do gorzkiego zrozumienia, jak ciężkie popełniłem na ludzkości zbrodnie. Jako komendant obozu zagłady w Oświęcimiu urzeczywistniałem część straszliwych planów Trzeciej Rzeszy – ludobójstwa. W ten sposób wyrządziłem ludzkości i człowieczeństwu najcięższe szkody. Szczególnie Narodowi polskiemu zgotowałem niewysłowione cierpienia. Za odpowiedzialność moją płacę życiem. Oby mi Bóg wybaczył kiedyś moje czyny. Naród polski proszę o przebaczenie. Dopiero w polskich więzieniach poznałem, co to jest człowieczeństwo. Mimo wszystko, co się stało, traktowano mnie po ludzku, czego nigdy bym się nie spodziewał i co mnie najgłębiej zawstydzało. Oby obecne ujawnienia i stwierdzenia tych potwornych zbrodni przeciwko człowieczeństwu i ludzkości doprowadziły do zapobieżenia na całą przyszłość powstawaniu założeń, mogących stać się podłożem tego rodzaju okropności.”
Rudolf Franz Ferdinand Hoess,Wadowice,12 IV 1947 r.
Ze zgodnych wypowiedzi świadków wynika także, iż krwawy gubernator Generalnej Guberni, kat Polaków Hans Frank również, przed śmiercią, nawrócił się i wyraził skruchę, a jego ostatnie słowa – na szubienicy – brzmiały: "Jezu bądź miłościw".
Jako Katolikowi i Konserwatyście nie jest mi obojętne, czy bliźni mój, jakim jest także i pomimo wszystko Wojciech Jaruzelski, odejdzie któregoś dnia z tego świata, wyznawszy swoje winy i pojednany z B*giem, czy też zapiekle (cóż za adekwatne określenie, sic!) trwać będzie w przekonaniu o słuszności swoich byłych poczynań i decyzji.
Osobiście życzę Wojciechowi Jaruzelskiemu długich lat życia tak, aby dożył Swojej klęski, jako polityk i żołnierz, lecz pozwalam sobie pamiętać Jego dokonania, właśnie jako polityka i żołnierza, a które oceniam negatywnie.
Należy w tym miejscu także dodać, iż Wojciech Jaruzelski nie jest jedyną Osobą, która ponosi – moim zdaniem – winę za Przestępstwa z lat 1968-1989, jednakże sprawując funkcje kierownicze w tak zwanym Ludowym Wojsku Polskim oraz w PZPR (co było równoznaczne z udziałem w aparacie władzy i przymusu PRL) stał się głównym symbolem dokonanych Zbrodni, chociażby z uwagi na to, iż nie posądzam Go o brak autorytetu oraz niezdolność do wdrożenia dyscypliny, którymi mógł powstrzymać swoich podwładnych i podkomendnych.
Jestem także przeciwny, aby obecnie starszą i zniedołężniałą Osobę – nieważne co w swoim życiu popełniła – "włóczyć" po (uwaga: bardzo przesłodzony eufemizm!) niezawisłych sądach i pozbawiać przez to przynależnej Jej godności, czy też nękać w jakikolwiek inny sposób, gdyż na wszelkie kroki prawne przeciwko Wojciechowi Jaruzelskiemu, jako politykowi i żołnierzowi, był czas, po roku 1990-tym ale…
Myśl konserwatywna przypomina o Wojciechu Jaruzelskim nie celem wyrządzenia krzywdy Jego Osobie, lub dochodzenia jakichkolwiek roszczeń wobec Niego, które uważa już, niestety – ze szkodą dla Praworządności – za przedawnione, lecz planując nowy ustrój Rzeczypospolitej, – wobec widocznych znamion zapaści obecnego, postsowieckiego państwa prawa – przedstawia przykład Jego wpływu na państwo, jako logiczny wynik stosowania Prawa narzuconego, któremu przeciwstawia – zgodny z etyką Cywilizacji Łacińskiej – model Prawa wyłonionego.
Konserwatyzm etyczny, przyjmuje za ostatni Dokument Zasadniczy „Ustawę Rządową” zatwierdzoną lege artis – poprzez przegłosowanie Jej przez „legalną” większość sejmową oraz dokonanie wpisów do Ksiąg Grodzkich – dnia 5 Maja 1791 roku, zwaną potocznie i celem zdyskredytowania, jako wymuszonej „zamachem stanu” Konstytucją 3 Maja, pomimo przyjęcia Jej w tym dniu (3 Maja 1791) według obowiązującej wówczas zasady prawnej „necessitas non habet legem (konieczność nie zna ustawy).
Wywód prawniczy, uznający K3(5)M za ostatni Dokument
Prawa Wyłonionego, znajduje się na stronach
http://ekotrendy.com/nowaonline/061.pdf a Autor – nie pretendując do nieomylności – chętnie zapozna się z kulturalnymi i rzeczowymi Opiniami, wywód ten obalającymi.
Zapisy Ustawy Rządowej, – uchwalone 3 Maja 1791, a potwierdzone dnia 5 Maja 1791 – ustalają Ustrój Rzeczypospolitej (niezależnie od Jej granic administracyjnych) jako Monarchię dziedziczną, konstytucyjną.
Taki model ustrojowy przeważa – zdaniem Myśli konserwatywnej – nad demokratycznym państwem prawa, dzięki zlikwidowaniu obowiązku utrzymywania Państwa przez jego Obywateli.
Dosłownie i skrótowo oznacza to, iż Władza Wykonawcza jest zobowiązania do utrzymywania się z własnych środków materialnych, według kolokwialnie brzmiącej zasady, iż „Król nie może być biedny”.
W przypadku Dynastii Wettinów, wyznaczonej przez K3(5)M na Monarchię dziedziczną, (będącej właścicielem ogromnego majątku, w którego skład wchodzi miedzy innymi
Dresdner Bank, który sam jeden mógłby wykupić zadłużenie międzynarodowe beztroskiego
państwa prawa) oznacza to
samowystarczalność Władzy wykonawczej i
zlikwidowanie wszelkich podatków, Ją utrzymujących
, a sięgających
współcześnie 80% dochodów zrabowanych Obywatelom.
Czy Monarchia konstytucyjna jest ustrojem idealnym, wprowadzając na dodatek na tron Niemca?
Ustrój idealny, panować może tylko w jednym miejscu: w Królestwie Niebieskim, ziemskie zaś urządzenia polityczne posiadają rozliczne wady, a do nielicznych zalet Monarchii konstytucyjnej należą takie przymioty, jak: ciągłość polityki i charakteru Władzy, chroniące Państwo przed co-czteroletnią vendettą nowej ekipy rządzącej, rugującej swoich poprzedników z co lepszych synekur, a co usiłują także uzyskać systemy demokratyczne, walcząc o reelekcję wszelkimi metodami, w tym obietnicami bez pokrycia, których realizacja doprowadziłaby Państwo do ruiny finansowej.
Czy na pewno Wettinowie są tylko Niemcami? Zmarły w lipcu br. śp. Maria Emanuel I, nawet według lewackiej wikipedii:
„
W wieku 18 lat został aresztowany przez Gestapo a następnie, na mocy wyroku sądu w Berlinie, skazany na karę więzienia (za opór przeciwko Adolfowi Hitlerowi), gdzie trafił uznany za Polaka. Przebywał wraz z Polakami w jednym obozie koncentracyjnym. Od 1958 mieszkał w Szwajcarii, był bezpaństwowcem.” źródło
wikipedia
Czy wobec powyższych faktów śp. Marię Emanuela I, na dodatek Katolika, można nazwać tylko Niemcem? A może jednak Polskim Patriotą?
Następna kwestią jest także ta, że we
współczesnej Polsce – tak naprawdę – rządzi niemiecki
Bundesnarchichtendienst (BND), a więc kwestię, czy Władzę powierzyć sprawdzonym Patriotom, Wettinom, czy pozostawić w rękach
jawnemu wrogowi BND, powierzam Sumieniu i rozsądkowi Czytelników.
Kolejną zaletą Monarchii konstytucyjnej jest zasada prawna, iż musi utrzymywać się z środków własnych, co powinno poważnie odciążyć Obywateli łożących na bizantyjskie dwory urzędników państwowych – dla przykładu podam, iż Królowa Brytyjska używa okazyjnie – przy wielkich uroczystościach – 50 samochodów służbowych, utrzymywanych przez Podatników Brytyjskich. Ile samochodów służbowych utrzymuje Podatnik polski, proszę policzyć we Własnym zakresie.
Nie mniej ważnym aspektem jest także zachowanie Legalizmu Władzy, zgodnego z postanowieniami Konstytucji 3(5) Maja, co jest wyrazem postępowania w tym zakresie, zgodnego z wymogami etyki Cywilizacji Łacińskiej, czyli Katolickiej Nauki Społecznej.
Jakie skutki przyniosło pogwałcenie zasady Legalizmu etycznego w dniu 11. listopada 1918 roku, opiszę wkrótce, w kolejnym szkicu.
Wprowadzenie Monarchii konstytucyjnej nie narusza także w żaden sposób, Wolności Obywateli do wyłaniania Prawa, ustalając zasady wyłonienia Posłów idące dalej w demokracji bezpośredniej, niż Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, będące jedynie – zdaniem Myśli konserwatywnej – kolejną, próbą sanacji państwa prawa, skazaną na niepowodzenie, jak każdy rewizjonizm opierający się na stwierdzeniu, iż „zasada jest dobra, tylko ludzie nieodpowiedni”. „Odpowiednich ludzi” nigdy nie będzie, gdyż – jak podpowiada doświadczenie historyczne – władza dana nuworyszom zawsze Ich korumpuje.
Grafika własna MStS
Wykres powyższy unaocznia podstawową zasadę funkcjonowania Rzeczypospolitej, jako państwa rzeczywiście Obywatelskiego, w którym Władza Ustawodawcza nad indywidualną Osoba ludzką, jaką w zrzeszeniu państwowym jest Obywatel – pochodzi z procedur wyłonienia, w których Obywatel ma Prawo uczestniczyć, a poza tym i co najważniejsze: ukazuje prawidłowość, jaką jest Odpowiedzialność każdego Urzędnika, przed Obywatelem, który go wyłonił.
Według Myśli konserwatywnej, Prawo może dopiero wtedy przyjąć znamiona wyłonionego, gdy zostanie zatwierdzone przez Obydwie Izby, obradujące pod przewodnictwem Monarchy, odpowiedzialnego przed Sejmem za Jego wykonanie.
Koszty utrzymania takiego państwa, jakiego model ustrojowy sugeruje Myśl konserwatywna, powinny ograniczyć się do utrzymywania, lub nie!, Władzy Ustawodawczej przez Obywateli i to tylko na zasadzie Dobrowolności, zgodnej z etyką Cywilizacji Łacińskiej.
Powracając do ewentualnego Aktu Skruchy jaki jest jeszcze możliwy w przypadku Wojciecha Jaruzelskiego, to nie oczekuję żadnego przełomu, lecz nie takie cuda się na tym świecie zdarzały… i jeszcze się zdarzą 🙂
Ceterum censeo Conventum esse delendum.
PS2. Pan Profesor Adam Wielomski uzupełnił – w korespondencji prywatnej – iż Wojciech Jaruzelski przyjął taką odpowiedzialność w wywiadzie dla „
Pro Fide Rege et Lege”.